Severus × Ginny - Sny

2.2K 41 17
                                    

Dedykowane dla jamniczka2007, wciąż jestem w szoku, że jest taki ship...prawda co mówią, że człowiek uczy się całe życie.


Deszcz lał tak mocno, że ledwo mogła ujrzeć ławkę obok siebie. Sama nie wiedziała jak tu się znalazła. Może serce jej podpowiadało, żeby tu zawędrowała? Nie wiedziała. Gdy wiatr ponownie zawył złapała mocniej parasolkę, którą trzymała w ręce, aby jej nie wypadła z rąk. Rozejrzała się dookoła. Nic nie zauważyła, oprócz strumienia deszczu, który spływał po jej parasolce. Dziewczyna zrobiła krok do przodu, jednak jej stopa napotkała na opór, jakim był kamienny krawężnik. Blask błyskawicy, który na chwilę zabrzmiał ukazał, że znajdowała się na cmentarzu. Rudowłosa wciągnęła gwałtownie powietrze, zdając sobie z tego sprawę. Zatem, stała teraz przed czyimś grobem. Osoby, która niegdyś mogła kochać, śmiać się i płakać, lecz teraz... dziewczyna zadrżała. Tylko do kogo należał ten grób? Był pusty, bez żadnego znicza ani kwita. Błyskawica ponownie rozświetliła cmentarz, a Ginny niemal krzyknęła, gdy ujrzała nazwisko na nagrobku.

Severus Snape

Ginny obudziła się zlana potem. Łzy napłynęły jej do oczu, a dech zamarł jej w piersi. Rozejrzała się dookoła, aby się upewnić czy jednak wciąż jest w dormitorium. Dziewczyna przymknęła oczy. Dlaczego tak reagowała?


Severus Snape przekręcił oczami, na widok rozkojarzonej Ginny, która wpatrywała się w parującą wodę w kociołku od dobrych kilkunastu minut. Mógłby to nawet zignorować, gdyby nie fakt, że dziewczyna robił tak od dobrego miesiąca. Za każdym razem na jego lekcji. Przez całą lekcje nie zrobiła nic... no może na wejściu wywróciła się, ale wiadomo o co mu chodziło. Mężczyzna pomasował nasadę nosa, idąc w jej kierunku. Po wojnie chyba stał się jeszcze bardziej drażliwy na tego typu zachowania.

- Weasley - Jego lodowany głos, wystarczająco obudził dziewczynę, która na dźwięk jego brzmienia, cała zesztywniała. Dziewczyna nieskutecznie starała się uniknąć jego spojrzenia.

- Tak, Panie Profesorze? - Zapytała cicho, sama siebie nie poznając. Przymknęła oczy, starając wymazać z pamięci te wszystkie sny. Że w tej chwili umysł zaczął płatać jej figle...

- Po zajęciach masz przyjść do mojego gabinetu... niezwłocznie. Wygląda na to, że siedem lat nauki nie wystarczyło Ci, aby się nauczyć, że na moich lekcjach się nie śpi, lecz pracuje... - powiedział, obserwując jej reakcję. Wszyscy patrzyli na dziewczynę współczująco, lecz przerwał im w tym, głos profesora.

- Wracać do pracy, bo inaczej cała grupa zaliczy u mnie szlaban... - Te słowa wystarczyły, aby reszta uczniów powróciła do robienia tego, co niby miało być albo przynajmniej przypominać eliksir zapomnienia.

Ginny właśnie w tym momencie sobie zdała sprawę, że już nie było dla niej ratunku.


Pukając niepewnie do drzwi gabinetu Snape, Ginny czuła dziwne uczucie w brzuchu. Zagryzła wargę, starając się, aby jej twarz wyglądała się, modląc się do samego Merlina, aby jej twarz od razu nie przybrała czerwonego koloru. Wzięła uspakajający oddech, po czym słysząc stłumiony głos, który zapewne miał oznaczać pozwolenie na wejście do środka, weszła. Pomieszczenie było niewielkie. Światło jedynie rzucało na stół oraz dwie ściany świece, zapewne wzmocnione jakimś zaklęciem. Severus siedział za biurkiem, sprawdzając zapewne prace uczniów.

- Nigdy nie sądziłem, że zawitają w tej szkole większe ofermy niż Longbottom... - westchnął, odkładając kartki na bok. Obdarzył dziewczynę krzywym spojrzeniem, pokazując ruchem głowy, aby usiadła.

W pomieszczeniu zapanowała cisza, podczas, której mężczyzna uważnie obserwował rudowłosą, która siedziała sztywno na swoim fotelu, wpatrując się uporczywie w swoje buty.

- Chcę, abyś wiedziała - zaczął mężczyzna - że mimo w tym roku kończysz tą szkołę nie usprawiedliwia Cię to wystarczająco przed obijaniem się na moich lekcjach... - Snape wstał, splatając dłonie za plecami. - Masz mi coś do powiedzenia? - zapytał

- Ja... - dziewczyna odchrząknęła, słysząc jaki jej głos z początku był piskliwy. I ponownie przypomniała sobie te sny, inne, która zaczęły się jej śnić zaraz po tym pierwszym. Na cmentarzu. Dziewczyna się zarumieniła - Zamyśliłam się...

- Za każdym razem?

- Tak. - Odparła szybko

- W taki razie, jeżeli za każdym razem tak gorączkowo myślisz na moich lekcjach... mogłabyś te myśli i swój rozum przynajmniej spożytkować w pożyteczny sposób... na przykład sporządzić porządny eliksir. - Dokończył, świdrując ją wzrokiem na wylot. - W innym przypadku jeżeli ta rozmowa nie poskutkuje, chyba będę musiał otwarcie przy klasie przyjąć odpowiednie przedsięwzięcia i sprawdzić co Pani chodzi po głowie... - Ginny czuła się bliska paniki - Możesz iść - mruknął, odwracając się do niej tyłem.

Gryfonka od razu pośpiesznie wstała, kierując się do wyjścia.

- I proszę... - zatrzymała się, słysząc jego głos, który był. Figlarny? Chyba musiała się przesłyszeć. - ...aby nie myśleć o tego typu rzeczach przynajmniej na moich lekcjach,bo...cóż... może to się wydawać dość niepokojące Pani Weasley - Dziewczyna odwróciła się, napotykając jego wzrok.

One-shot Harry Potter 💔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz