Neville × Reader - Korepetycje

2.5K 80 2
                                    

Przepraszam wszystkich co czekają, ale przez szkołę i moje przemęczenie, zupełnie pogubiłam większość rzeczy, w tym kartkę z notatkami, dotyczącą tych właśnie shotów.


[T.I] ściągając z ulgą rękawiczki ze smoczej skóry, przewróciła je na drugą stronę, aby następnie włożyć je niedbale do torby. Dziewczyna miała już wyjść ze szklarni, gdy poczuła na swoim ramieniu dłoń nauczycielki. Dziewczyna zesztywniała, odwracając się do kobiety przodem.

- Jeśli chodzi o rozbite doniczki, to nie ja tym razem Pani Profesor! - Zaczęła nerwowo dziewczyna, patrząc wielkimi czami na kobietę, na której twarzy pojawił się nagle uśmiech. Gdy ostatni uczeń opuścił szklarnię, kobieta zaczęła mówić.

- Ja nie o tym - powiedziała łagodnym głosem, klepiąc ją mocno w prawe ramie, na co ta nerwowo się uśmiechnęła. - Chciałam tylko z Tobą porozmawiać... spokojnie. - Kobieta zabrała dłoń z jej ramienia, wskazując jej dłonią, aby ruszyła w kierunku końca szklarni, gdzie stał jakiś chłopak. Dziewczyna spojrzała niepewnie na kobietę, która spojrzała z iskrami w oczach na tą dwójkę.

- [T.I]... To jest Neville - powiedziała, wskazując rękę na Gryfona, który patrzył nieśmiało na dziewczynę. - Jest z Twojego roku, więc powinnaś go kojarzyć... Nie? - Spojrzała pytająco na Puchonkę, na co ta pokręciła głową - No to go poznasz...

- Ale Pani Profesor, ja nie rozumiem o co w tym wszystkim chodzi - powiedziała, przystępując nerwowo z nogi na nogę

- Otóż - Powiedziała Pomona - Widzę w Tobie talent dziecko... nigdy nie dajesz sobie pomóc, a ja wiem, że chcesz zostać aurorem - dziewczyna powstrzymała się od przekręcenia oczami. To nie ona chciała nim zostać. Tylko jej rodzice mieli wręcz obsesje na tym punkcie.- A dobrze wiesz...

- Że do tego trzeba zaliczyć Zielarstwo. Wiem Pani Profesor, tylko nie rozumiem po co w tym wszystkim... Neville.

- On? - Kobieta zagruchotała - On kochaniutka będzie Ci dawał korepetycji...

~*~

- Poczekaj! - Chłopak zawołał za dziewczyną, gdy oboje opuścili szklarnie. Puchonka przyśpieszyła. - Wiem co czujesz!

- Wątpię - [T.I] zatrzymała się, patrząc na niego ze złością - To nie Tobie góry od samego początku dyktują kim masz być! - powiedziała zła, wymierzając w niego palec - Dyktują i kierują Twoim życiem bez twojej zgody... Neville - powiedziała. Dziewczyna ze złością odrzuciła torbę na ziemię, przez co wyleciało z niej kilka książek. Nienawidziła większości przedmiotów, które obowiązkowo musiała zdawać z pozytywnym wynikiem, aby zostać aurorem. Sprawa była prosta, albo dorówna swojej starszej siostrze, albo... zostanie wydziedziczona, jak to powiedział jej ojciec ostatniego dnia wakacji podczas ich kłótni.

- Ja, tak tego akurat nie wiem... - przyznał cicho, jakby bojąc się, że dziewczyna znowu wybuchnie. Chłopak poprawił doniczkę, w której trzymał chyba kaktusa. Dziewczyna i tak nie miała zielonego pojęcia co to było. - Ale wiem coś o tym całym kierowaniu... - chłopak pociągnął nosem. Dziewczyna opuściła ramiona, zdając sobie sprawę, że bez jakiegokolwiek usprawiedliwienia naskoczyła na chłopaka. Po prostu wyładowała złość. - Ona po... - chłopak urwał - po prostu jest dość władcza - dokończył, uśmiechając się niepewnie.

Dziewczyna westchnęła.

- [T.I] jestem

- Neville, ale to pewnie już wiesz...

One-shot Harry Potter 💔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz