Każdy ma wzloty i upadki. Każdy ma raz lepszy dzień, a raz ten gorszy, gdy nic się nie udaje. Realista powie, że to jest codzienna rutyna i nie mamy na to wpływu. Optymista powie, że to zależy tylko od nas i każdy dzień ma szansę się stać tym lepszym. A co powie pesymista? Musicie zapytać [T.I], jeśli to was tak bardzo interesuje. Ta Gryfonka ma wrodzony dar i każda szara chmura na niebie zawsze znajduje się tuż nad jej głową. Dziewczyna chciała sobie wmówić z początku, że jest to zwykły przypadek, lecz z biegiem czasu stwierdziła, że prześladuje ją pech. Bo jak inaczej to wytłumaczyć? Każda wystająca deska, mokra podłoga czy pobrudzone krzesło czekało na nią każdego dnia, aż ta popsuje sobie dzień od najzwyklejszego upadku ze schodów. Taki zwyczajny początek dnia. Gorzej jak te schody są ruchome i dziewczyna zawiśnie na barierce na najwyższym piętrze. Ale to się zdarzyło tylko raz, więc prawdopodobieństwo kolejnego razu było znikome. Ha, dobre sobie! Ten dzień chyba miał być tym jednym z najgorszych, gdyby nie czarująca pomoc pewnego Gryfona.
- To chyba jakieś żarty... - szepnęła sama do siebie dziewczyna, gdy ruchome schody się zatrzymały w miejscu, pozostawiając ją w zawieszeni między szóstym piętrem, a siódmym, z którego miała pójść już skrótami do Wieży Gryffindoru. Czemu ona nie została wtedy z przyjaciółmi w wielkiej sali? Gryfonka jęknęła sfrustrowana, siadając na środku schodów. - Czemu to mi się musi zawsze przydarzać...
- Wygląda na to, że utknęliśmy tu razem... - dziewczyna podniosła swój wzrok, gdy dostrzegła jak tuż obok niej usiadł zielonooki Gryfon. Chłopak uśmiechnął się nieśmiało, gdy dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona.
- Czyli siedzimy w tym razem... - mruknęła, prostując nogi. Zapanowała chwila ciszy, ponieważ oboje nie wiedzieli co dalej zrobić, byli oboje dość... nie obeznani w temacie rozmawiania z płcią przeciwną.
- [T.I] jestem... - przedstawiła się dziewczyna w tym samym momencie co chłopak. Oboje się zaśmiali.
- Harry - powiedział ponownie, podając jej swoją dłoń, którą ta uścisnęła, próbując się zachowywać, jakby fakt, że rozmawiała z jakimkolwiek chłopakiem nie robił na niej wrażenia.
- Miło Cię poznać, Harry
~*~
- Naprawdę? - zapytała, śmiejąc się ponownie, gdy chłopak pokiwał potwierdzająco głową. Chłopak zaśmiał się krótko, gdy zauważył, gdy dziewczyna próbowała przestać się śmiać. - Oh, zobacz - dziewczyna wstała, gdy poczuła jak schody ruszają ponownie.
Chłopak również wstał niechętnie chcąc kontynuować rozmowę z [Kolor twoich włosów], jednak schody zmowu się zatrzymały, tylko, że tym razem gwałtownie, przez co dziewczyna poleciała do przodu. Gdyby nie Harry, który złapał ją za rękę w ostatnim momencie, mogłaby to się skończyć nieciekawie. Gryfonka odetchnęła, gdy uświadomiła sobie, że wstrzymywała powietrze. Odeszła od przepaści, natrafiając plecami na tors chłopaka. Zaskoczona, że chłopak się nie odsunął, odwróciła się przez ramię.
- Dziękuję Harry - szepnęła, wciąż czując jak adrenalina pulsuje jej w żyłach. Spojrzała na przepaść między schodami, a piętrem, wzdychając głośno.
- Pójdę pierwszy - powiedział chłopak przekazując z łatwością, niedużą dla niego przestrzeń. Odwrócił się od razu, wystawiając w jej kierunku ręce. - Zaufaj mi! Złapię Cię!
Gryfonka pokręciła głową, chcąc zostać na schodach, lecz widząc wzrok chłopaka, westchnęła ciężko. Podeszła do krawędzi, przeskakując ten kawałek. Gdy była już niemal pewna, że uda się jej, zachaczyła butem o ostatni stopień schodów.
[T.I] krzyknęła, tracąc grunt pod nogami.- Mam Cię - wysapał chłopak, łapiąc ją za ręce. Pociągnął ją do siebie, z taką siłą, że oboje polecieli do tyłu. Wylądowali na sobie, patrząc na siebie zaskoczeni. Szybko jednak się podnieśli, ruszając w kierunku wieży.
~*~
Szli w milczeniu, niewiedząc jak znów zacząć rozmowę. [T.I] szła zamyślona, nie zauważając, że rozwiązała się jej sznurówka lewego buta. Dziewczyna nadepnęła na nią, tracąc grunt pod nogami. Ponownie tego dnia wylądowała na ziemi z poczuciem zażenowania.
Harry uśmiechnął się, podając jej dłoń. Gryfonka spojrzała na nią z niedowierzaniem. Odwzajemniła uśmiech, chwytając go za dłoń. Spojrzała na Harrego, uśmiechając się pod nosem.
Może [T.I] jest optymistą? Nawet w pech przeradza się w szczęście. Nawet to, że podała sobie rajtuzy i prawie nie zleciała z siódmego piętra nie robiła na niej najmniejszego wrażenia. Fakt, że teraz śmiała się z Harrym, powodowało, że z jej twarzy nie mógł zejść szczery uśmiech.
CZYTASZ
One-shot Harry Potter 💔
Fanfiction❤️ - zamówienia otwarte 💤 - zamówienia chwilowo zamknięte/realizowane 💔 - zamówienia zamknięte Któż by nie chciał przeżyć własną przygodę w słynnym Hogwarcie!? Zaprzyjaźnić się z Ginny Weasley, wyznać miłość Syriuszowi Bkack'owi czy zostać wyznacz...