Hermiona × Fem - Drugie dno

2.7K 66 4
                                    

Pisany dla _Zajebioza_

Długo jej to zajęło, aby to w końcu pojąć. Wiele nieprzespanych nocy, braku koncentracji  na lekcjach, odtrącanie pomocy przyjaciół. Aż w końcu, pewnego dnia, gdy po nocach zakuwała na przedmiot, który i tak miała w małym paluszku, nasunęła się jej pytanie. Dlaczego to robię? Odłożyła wtedy książkę, powoli ją zamykając, jakby w amoku, nie bardzo wiedząc co się dzieje. Nabrała powietrza w płuca, opadając na oparcie krzesła. Było jakieś wytłumaczenie... tej niezdrowej aż rywalizacji? Między nią a Gryfonką? Nie miała wtedy pojęcia. Tamtej nocy, wychodząc po cichu z biblioteki postanowiła, że to odgadnie. Zrozumie... siebie i to co powodowało te dziwne uczucie, którego nigdy wcześniej nie czuła.

~*~

- Panno [T.N]? Słuchasz mnie? - [T.I] podskoczyła, gdy usłyszała swoje nazwisko. Od razu poczuła na sobie jej wzrok. Dziewczyna wyprostowała się, patrząc zamglonym wzrokiem na McGonagall, która patrzyła na nią surowym wzrokiem. Kobieta zacisnęła usta w wąską kreskę, gdy [Twój dom] pobladła jeszcze bardziej.

- Nie... - wymamrotała, mrużąc oczy, ponieważ światło zaczęło ją razić zbyt mocno. - Nie jestem w stanie Pani Profesor... znaczy - wyszeptała jeszcze ciszej, przez co nauczycielka musiała się pochylić. - Nie najlepiej się czuję...

- Właśnie widzę... - mruknęła, prostując się. Rozejrzała się po klasie. - Panno Granger... proszę zaprowadzić [T.I] do skrzydła szpitalnego. - poleciła. Gryfonka się skrzywiła, jednak nic nie powiedziała. Harry szepnął coś jej do ucha, na co ta pokiwała głową.

Chwyciła pewnie [T.I] za ramię, prowadząc dziewczynę w kierunku wyjścia z sali od transmutacji. Nawet nie przekroczyły progu sali, a Hermiona syknęła do jej ucha.

- Widziałam co zrobiłaś... - powiedziała, chcąc coś jeszcze dodać, lecz nic nie powiedziała widząc, jak [T.I] chwiejnie idzie.  Założyła sobie jej rękę na swoje ramię, przyśpieszając kroku.

- Niby co? - wybełkotała, po czym zachichotała. Nie miała nad tym co robi kontroli.

- Weasley'owie... - mruknęła, wchodząc z dziewczyną po schodach. - Przed lekcją coś od nich kupowałaś - powiedziała

- Wiesz, że prawda ma zawsze dwa końce? - zapytała dziewczyna chichocząc.

- Drugie dno - poprawiła ją Hermiona

- Nie! Dwa końce! - machnęła ręką, którą uderzyła o średniowieczną zbroję. Syknęła z bólu, jednak kontynuowała. - To nie prawda o to co ty tu sobie mówisz! Takie brednie możesz wygadywać w klasie... nie przy mnie - [T.I] czując się coraz gorzej. - Na przykład jak wtedy chciałaś się popisać przed Snape i twój kociołek wybuchł - zachichotała głośno, na co Gryfonka przewróciła oczami. Zważyła drzwi od skrzydła szpitalnego, na co odetchnęła z ulgą.

- Niby jesteś taka bystra... - burknęła [T.I], gdy dziewczyna nie odpowiedziała - A jednak nie zważasz oczywistych rzeczy! - chlipnęła, czując jak łzy zbierają się w jej oczach.

- Niby co takiego? - zapytała Hermiona, wbrew sobie zaciekawiona, gdy stanęły przed uchylonymi drzwiami, gdzie w ich kierunku szła już Pani Pomfery.

[T.I] wyrwała się z jej uścisku. Zachwiała się, bijąc ją w ramię palcem wskazującym.

- Że ja to wszystko dla Ciebie robię idiotko! - zachwiała się, potrząsnęła głową, upadła na ziemię.

 A serce Hermiony zabiło mocniej.

One-shot Harry Potter 💔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz