Powoli zeskakiwałem po schodach za Emerem, który niesamowicie wolno szedł przede mną. Było popołudnie, ale mógł się trochę pośpieszyć, w końcu przecież mieliśmy pójść odwiedzić pokój Lapisera, a ten był tak żywy, że miałem obawy co do spóźnienia. Przypuszczałem, że gdybyśmy spóźnili się o kilkadziesiąt sekund to zastalibyśmy go we łzach.
Emer prowadził mnie korytarzem numerów około trzysetki. Tutaj ściany korytarza miały odcień oliwkowej zieleni, która pod wpływem świateł zdawała się być przyjemnie ciepłym kolorem. Zatrzymaliśmy się przed drzwiami numer 301. Były z lekka pokryte kawałkami taśmy klejącej - pozostałościami po naklejanych kartkach. Emer zapukał.
-Po co pukasz? Przecież to nasz kolega i wie, że to my. - Cicho powiedziałem. Emer westchnął.
-Trzeba mieć trochę kultury.
Drzwi uchyliły się.
-Podaj hasło. - Lapiser powiedział.
-Masło. - Powiedziałem losowo, żeby się zrymowało.
-Złe hasło, ale zbaczając na was to macie darmowy wstęp. - Otworzył drzwi na całą szerokość. Na jego twarzy był wielki uśmiech.
-Nie mówi się "zbaczając", tylko "zważając". - Zza naszych pleców powiedział Red. Lapiser stanął na palcach.
-Te, nie dokazuj Rudy, to mój pokój i ja tu rządzę! - Złapał się za boki.
-Lapi, wpuścisz ich w końcu? - Głos Golda wybrzmiał z pokoju. Lapiser na chwilę spochmurniał, burknął coś pod nosem teatralnie, a następnie uśmiechnął się i dłonią ukazał pokój.
-Zapraszam!
Pokój był inny od mojego czy któregokolwiek, w którym miałem okazję być przedtem. Stolik stał przy oknie, które było otwarte do góry. Zamiast szafek przy ścianie obok stał głośnik i jedno łóżko, o połowę mniejsze niż moje. Między nim a drzwiami była mała łazienka. Obok drzwi stało drugie łóżko, równe wymiarowo pierwszemu, a za nim szafki. Wolna część pokoju była zajęta przez dwie dmuchane pufy i dwa półprzezroczyste pudła, a pod nimi dywan. W jednym były zabawki, w drugim jeszcze więcej zabawek. Na jednej z puf siedział Gold w białym podkoszulku i jeansach, a jego blond włosy zaczesał do tyłu. Na stoliku stały dwie paczki chipsów i butelka wody. Wydawało się, że wszystko było tu przestawione, inne, jakby ktoś przekręcił ściany o jedną w prawo, a wszystko pozostało na swoim miejscu. W dodatku były tu dwa łóżka.
-Dlaczego masz tu dwa łóżka? - Zapytałem Lapisera. Ten wytrzeszczył oczy.
-Chyba ci mówiłem, że dzielę pokój z Goldem. - Rzekł z wyrzutem.
-Znowu mi nie mówiłeś!
-Poza tym ja tak mogę. - Dumnie pomaszerował w stronę stolika i otworzył paczkę chipsów. - Ja mogę wiele więcej niż się wam wszystkim wydaje.
-Nikt w to nie wątpi. - Emer usiadł na łóżku przy drzwiach do łazienki. Red zrobił to samo. Ja zaś poszedłem na dmuchaną pufę, która była bardzo wygodna.
-A Coal i Iranos przyjdą? - Red zapytał. Lapiser skoczył, żeby zamknąć drzwi, a potem usiadł na drugim łóżku.
-Sam wiesz jak to jest z ich przychodzeniem. - Gold rzekł. - Raz przyjdą, raz nie.
-Eee... No bo ja ten... Chyba zapomniałem im powiedzieć czy coś. - Lapiser się zaczerwienił.
-Nie zapomniałeś, po prostu nie wiesz gdzie Coal ma pokój, mam rację? - Red podniósł się. Gold cmoknął, a Lapiser oparł się plecami o ścianę. - Nadal nie rozglądaliście się po ich piętrze.
-Nie mam zamiaru łamać sobie rąk przed egzaminami. - Lapiser jęknął.Kurcze.
-No dobra, idę tam. - Red poszedł do drzwi.
-Ale tak teraz? Sam? - Wstałem. Red spojrzał się na mnie.
-Nie boję się. Idziesz ze mną?
-No ja ten... Już wiem gdzie Coal ma pokój. - Opadłem na pufkę. "Tego złapiemy kiedy indziej. Emera też". Spojrzałem na moje dłonie. Nie miałem mocy, która choćby minimalnie mogłaby mi pomóc.
-To ja idę. - Gold wstał. Wziął z szafki gumkę sportową i założył ją trochę nad czoło. Jego włosy stały w złotej burzy, która pobłyskiwała od słonecznych promieni popołudniowego dnia. Usiadłem. Drzwi zamknęły się za nimi. Zostałem w pokoju z Lapiserem i Emerem.
-Co zrobiłeś? - Zapytał się mnie.
-Ale co?
-To. - Lapiser uniósł dłonie do góry i nimi poruszał.
-Bo przeszkadzałem dyrektorowi. Martwię się o koleżankę, bo jej dziś nie było.
-Aaa, zakochałeś się! - Lapiser wskazał na mnie palcem i zaczął się śmiać. Zaczerwieniłem się. Emer zaś siedział spokojnie i nas obserwował.
-Wcale nie...
-Już daj mu spokój. - Czarnowłosy zwrócił się do Lapisera. - Dzisiaj Diax nie ma nastroju.
-Dlaczego jak kogoś budzę to potem ma zły dzień? - Chłopak zapytał sam siebie. Podrapał się po głowie, a potem wzruszył ramionami. Wstał, a następnie podszedł do odtwarzacza będącego niedaleko głośnika.
CZYTASZ
Brzask Davida [Wersja 1]
ФэнтезиObdarzony magicznymi zdolnościami nastolatek dołącza do szkoły, gdzie codziennością jest obecność nienaturalnych umiejętności, magii i wiedzy. Poznaje przyjaciół i wrogów, którzy każdego dnia mijają go na korytarzu. David z czasem rozwija swoją moc...