Rozdział 17

50 7 0
                                    

Któregoś ciepłego dnia z samego rana do mojego pokoju wpadł Lapiser. Akurat wtedy jeszcze spałem i śniłem o latającym psie, więc doskoczył do mojego łóżka i zaczął mną trząść jak opętany. Otworzyłem oczy i z zaskoczeniem usiadłem na łóżku. Był poranek przed lekcjami i zanim zwykle dzwonił mój budzik.
-Wstawaj! - Wykrzyczał. Przetarłem oczy. Spojrzałem na niego w półśnie.
-No co?
-Muszę ci coś pokazać!
-To szybko, bo chcę spać...
-Patrz! - Wyjął zza pleców kolorowe pudełko z płytą. - Mam płytę kolejnego zespołu z wczorajszej nocy!
-Fajnie, ale chyba wolałbym się zdrzemnąć. - Ziewnąłem.
-Po lekcjach zbieramy się u mnie w pokoju i wszyscy posłuchacie jak to brzmi!
-No dobrze, ale nie krzycz mi już do ucha. - Położyłem się. Lapiser wybiegł i zatrzasnął drzwi. Odetchnąłem i przysnąłem.

Przez te dwadzieścia trzy minuty drzemki zdążyłem ujrzeć w śnie ogromny most, przy którym stała ciemna postać, nawet dwie. Nagle zaczęło pojawiać się ich coraz więcej, aż znowu zapadł mrok.

A co jeśli to żywioł ciemności mnie prześladował w snach, bo wiedziałem za wiele?

W takim razie pomyślałem, że powinienem przeczytać tamtą książkę w całości, żeby wiedzieć jak się bronić. Nie chciałem skończyć po drugiej stronie szkoły i być zły. Nie chciałem też, żeby ktokolwiek wiedział, że czytam akurat tę książkę.

Wstałem.

Musiałem coś z tym zrobić. Nie mogłem pozostać obojętny.

Za dnia na lekcjach uczniowie z mojej klasy zdawali się zachowywać normalnie, mimo że poprzedniego dnia mnie nie było. Za to dzisiaj Remilia siedziała sama i z obojętną twarzą czytała książkę. Crystal gdzieś zniknęła i nie podobało mi się to. Uspokajałem się, że być może zachorowała czy po prostu została w pokoju, ale wciąż w mojej głowie świeciła czerwona lampka z napisem "Margaret". Urwałem się z kilku lekcji, żeby dostać się do Briana. Musiałem mu powiedzieć, po prostu musiałem.

Po wyjściu z windy ujrzałem spokojnie piszącego na kartce dyrektora Faustyna. Spojrzał na mnie zza okularów, które miał na nosie.

-Dzień dobry dyrektorze. - Powiedziałem. - Gdzie...
-Powinieneś być na lekcjach. - Przerwał mi Faust. - I dzień dobry.
-Muszę porozmawiać z dyrektorem Brianem.
-On teraz odpoczywa. Śpi.
-Ale to bardzo ważne.
-Nie. Zmykaj na lekcje i przyjdź wieczorem.
-Muszę mu powiedzieć zanim będzie za późno.
-A co takiego się stało? - Ciężko westchnął.
-Nie ma Crystal na lekcjach.
-To już nie twój problem. Uciekaj na lekcje. - Wrócił do kartki. Najwidoczniej nie miał humoru i nie rozumiał powagi sytuacji. Postanowiłem zrobić radykalny krok.

Rzuciłem się biegiem do drzwi, za którymi były pokoje dyrektorów. Prawie złapałem za klamkę, ale upadłem i leżałem jak długi przed drzwiami na tafli lodu. Spróbowałem się podnieść, ale drzwi się otworzyły i zawiał od nich potężny wiatr, wywracając mnie do tyłu i odrzucając aż pod szafkę. Spróbowałem wbić palce w lodową taflę i na czworaka dobiec do uchylonych drzwi. Wiatr mnie nie powstrzymał, ale fala wody już tak. Leżałem na ziemi z dłońmi w krysztale i lodzie, który się topił, cały mokry i zmęczony. Podniosłem się na kolana i spojrzałem na Fausta, który stał przy biurku.
-Nadal chcesz próbować? Powiedziałem, że nie. - Zaciskał w dłoni długopis. Ja za to odetchnąłem głęboko po czym skoczyłem do przodu. Drzwi zamknęły się przed moją twarzą. Dłonią pchnąłem w miejsce na klucz. Poczułem jak kryształ stuknął między dziurką i wypadł na drugą stronę. Drzwi nie otworzyły się, ale moje dłonie stały się normalne. Dwa łańcuszki z metalu znajdowały się wokół moich nadgarstków. Byłem niemal bezsilny.

Faust westchnął. Mógłbym w jego spojrzeniu dostrzec jak powtarza sobie "to tylko dziecko. Małe, głupie, uparte dziecko".
-Wstawaj, jeśli masz siłę. Na najbliższe kilka dni te łańcuchy powinny cię uspokoić. Trzeba słuchać się dorosłych.
-Ale to jest naprawdę ważne. - Miałem już łzy w oczach. Podnosiłem się, patrząc na zatrzaśnięte drzwi przede mną.
-Idź na lekcje, a jak nie to do pokoju. Porozmawiasz sobie z Brianem wieczorem. - Faustyn podszedł i popchał mnie do windy. Nie stawiałem oporu, nie miałem siły.

Brzask Davida [Wersja 1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz