Rozdział 23

32 5 0
                                    

Emer otarł łzy śmiechu, które jakimś cudem zebrały się w jego oczach.
-Nie rób tak więcej. - Rzekł, starając się uspokoić. Ja zaś z uśmiechem wzruszyłem ramionami.
-Zatem robienie min jest jedną z zakazanych mocy?
-Nie, nie. - Emer odetchnął głęboko, dochodząc do siebie i swojej normalności.
-Opowiedz mi o nich.
-Dobrze, tylko najpierw się położę. - Emer w piżamie usiadł na łóżku, a następnie wziął poduszkę i położył się na niej równolegle do ściany za łóżkiem. Chciałem usiąść na krześle, ale czarnowłosy spojrzał na mnie tak, że zrozumiałem, żeby zostawić te drewniane meble w spokoju i usiąść na skraju jego łóżka.

Chwilę milczał, zanim otworzył usta.
-Nie wszystkie Potencjały są uznawane za stosunkowo bezpieczne. - Zaczął, po czym ciężko westchnął. - Twój, mój czy jakikolwiek będący tu w szkole jest takim właśnie bezpiecznym, bo można go jakoś powstrzymać. Te, które dyrektorzy jak również wszyscy ważniejsi z Potencjałami, zaliczają do niebezpiecznych, są tak naprawdę niesprawiedliwe w walce, nie do pokonania w nieodpowiednich rękach.
-Jaka moc może taka być? - Zastanawiałem się na głos. - Może taka, jaką ma Blake? No wiesz, te całe ostrza i w ogóle...
-Nie, to coś bardziej poważnego.
-No to nie wiem. - Mruknąłem.
-Te zakazane są skupione wokół władania tym, z czego sami się składamy. Chyba tak to mogę ująć. - Patrzył w sufit. Spojrzałem na niego ze zdziwieniem.
-To tak się da? Tak wziąć kogoś i nim rzucać jak marionetką?
-Tak, ale to tylko jedna z kilku. To jest jedna z gorszych. Wśród takich lżejszych zakazanych Potencjałów jest "wzmocnienie", wiesz na czym polega? - Emer spojrzał na mnie, a ja pomachałem głową na boki. - To jest taka nagła siła, wytrzymałość i wiele innych, fizycznych aspektów, które przewyższają ludzkie, a nawet stworzeniowe możliwości.
-A co, gdyby ktoś nagle dowiedział się, że ma taki Potencjał? Co wtedy?
-Dyrektor Faustyn nie chciał mi mówić, ale wydaje mi się, że takich oddaje się pod nadzór Kręgu Świadomych, którzy zajmują się całą wiedzą Potencjałów i wszystkimi takimi szkołami jak nasza. Ta, w której jesteśmy, jest największa spośród dwóch pozostałych.
-A co dalej się dzieje jak już dostanie się do Kręgu?
-Nie wiem. - Emer westchnął. - To bardzo rzadkie przypadki, więc nie wiem co dalej.
-Mówiłeś coś o tym jednym z tego Kręgu co też miał moc bezpośrednią. - Przypomniałem czarnowłosemu. Położył ręce pod głowę.
-Tak, wspomniałem. - Zamilkł na chwilę. - Kiedyś miałem okazję pojechać z kilkoma uczniami do siedziby Kręgu, gdzie były pokazy. To... Było paskudne. Naprawdę paskudne, ale... - Westchnął głęboko. - Oglądanie tego było hipnotyzujące. Magiczne. Imponujące. To było coś, o czym nigdy, przenigdy nawet bym nie pomyślał.
-Mianowicie, co takiego zobaczyłeś?

Emer na chwilę zamknął oczy, żeby sobie to przypomnieć.
- Zaczęło się spokojnie, bo wyszedł między innymi pokazami, porozmawiał z nami, trochę potłumaczył i podpowiadał prowadzącym. Nie bardzo pamiętam jakiego koloru miał włosy, jaką twarz, choć obserwowaliśmy go wszyscy przez tyle czasu. Wszystko zaczęło się, gdy ktoś go zapytał o jego moc. Wtedy nam powiedział, że póki co ma bezpośredni Potencjał na poziomie A ¾. Gdy chwilę później ktoś zapytał o sam typ, on rozłożył ręce z uśmiechem.
-Nie rozumiem. - Powiedziałem, choć wyobrażałem sobie to wszystko, o czym Emer właśnie mi opowiedział.
-Rozłożył ręce, a po kilku sekundach jego skóra... Mięśnie... One się odchyliły od niego, jak takie... - Przełknął ślinkę, a ja patrzyłem na niego z niedowierzaniem. - Jakby były tylko jego zewnętrzną zbroją, a pod nią kości i nietknięte żyły, nerwy. Nie krwawił, po prostu potrafił je swoją siłą odchylić, oddzielić od samego siebie...

Obaj milczeliśmy. Emer myślał nad tym intensywnie, a ja z otwartymi ustami gapiłem się na niego i próbowałem sobie wyobrazić jak to wyglądało naprawdę. Jak ktoś mógł ot tak... Tak to zrobić? Tak jakby nigdy nic? Bez problemu, bez naruszenia... Siebie?

Brzask Davida [Wersja 1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz