Odwiedziłem Emera po dwóch godzinach biegania po boisku z piłką. Powiedziałem mu tyle, ile zrozumiałem ze słów Lapisera: że Cień zniknął dwa dni temu. Mój przyjaciel posłuchał tego wszystkiego, kiwając nieco głową od czasu do czasu, mając błysk niepewności w oczach. Gdy zaś skończyłem, posiedział chwilkę w bezruchu. Potem delikatnie potrząsnął głową na boki.
-No ja wiem, że Cień miał wysoką rangę, w końcu miał ciekawą moc, ale zniknął bez śladu. - Bujałem się na krześle. - Pewnie wróci.
-Jest taki jeden przesąd, a właściwie wpis wśród widzeń co do przyszłości. - Emer ciężko westchnął, a ja zatrzymałem się.
-A co ma przesąd do niego? Mój kolega zaginął, przecież widziałem go tego samego wieczora, co Margaret do mnie przyszła.
-Właściwie...
-Czytasz za dużo fantastyki i tych przesądnych książek. - Przerwałem mu z irytacją w głosie. Emer lekko wzruszył ramionami.
-Akurat to powinno cię zaciekawić.
-Dlaczego? Co to ma do Cienia?
-Jak mówiłem, niektórzy mają wizje, zwłaszcza przywódcy Kręgu. Jedną z nich było widzenie dotyczące - Westchnął ciężko. - Wojny.
-Cień jest Wybrańcem? - Zapytałem, zaś mój przyjaciel prędko odparł:
-Chyba nie. Po prostu... Wielu z nich wierzy w przesąd, że każdy, kto zobaczy żywy cień, ten przeżyje Wojnę.
-Ale cała szkoła go widziała, poza tym... To bzdura.
-Też tak myślę. - Odparł. - Chociaż po tym, co mi powiedziałeś, mam pewne wątpliwości.
-Nie wiem. Nadal uważam to za bzdurę. - Mruknąłem, po czym uśmiechnąłem się nieco do niego, żeby rozluźnić atmosferę. Nie odwzajemnił go, spojrzał nieco w bok, pogrążając się w zamyśleniu. Być może nawet nie zauważył mojego uśmiechu.Siedzieliśmy tak chwilę w ciszy, którą przerywałem tylko swoim huśtaniem się na krześle - jego skrzypienie niemal bezgłośnie mruczało w pokoju. Emer patrzył w jeden punkt na podłodze, zastanawiając się z wyczuwalną intensywnością. Zielone oczy nieco przymknęły się, choć nadal ślepo patrzyły w jedno miejsce.
-Nie wiem. - W końcu powiedział. Zamrugał oczami, po czym spojrzał na mnie. - Chyba muszę trochę dłużej nad tym pomyśleć.
-Nie ma co nad tym myśleć. Cień wróci. Musi wrócić. - Wstałem z krzesła i wyciągnąłem się. - No ale wiesz, gdzie mnie szukać.
-Wiem. - Emer westchnął. - Może rzeczywiście jestem przewrażliwiony.Zostawiłem go samego z jego myślami w pokoju. Prawdopodobnie cała szkoła wiedziała już o zniknięciu Cienia, gdy poszedłem na kolację. Większość osób między sobą rozmawiała, bądź wspominała coś na ten temat. Dosiadłem się do kilku znajomych, jednak nie dowiedziałem się niczego nowego. A jednak wśród Mrocznych wywołało to niespokojny ruch. W końcu to mogło nie być zwykłe, przypadkowe zgubienie się, a istnieje szansa, że ktoś zrobił mu coś złego. Ktoś, z kim mógł mieć na pieńku. A kim mogłaby być ta osoba - nie wiedziałem.
Nocą zaś poszedłem na ćwiczenia z Brianem, który jak zwykle uśmiechnął się na mój widok. Starałem się nie okazywać tego, że nieco martwię się o Cienia. To był jeden z niewielu przyjaznych mi Mrocznych. Brian patrzył na mnie, najprawdopodobniej czując moje przejęcie tą sprawą.
-Co cię tak rozprasza? - Zapytał, gdy po raz kolejny nie złapałem stworzonego przez siebie fragmentu kryształu, który zaraz upadł na ziemię.
-To, że policja tu była. Ja... Chyba boję się, że coś stało się Cieniowi. - Kucnąłem, żeby podnieść fragment. Brian zaś obserwował mnie, czułem jego wzrok na swoich plecach.
-Nie możemy być tego pewni. - Rzekł, spoglądając białymi oczyma. - Faust szuka go przez prawie cały czas, rozesłał listy do innych akademii i robi co w jego mocy. Co do policji, to chyba nikt nie lubi ich obecności na naszym terenie. - Uśmiechnął się.
-A ty? - Nadal trudno przechodziły mi takie zwroty w stronę dyrektora. Popatrzyłem na niego. - Nie martwisz się o jednego ze swoich uczniów?
-A jak ty myślisz?
-Nie wiem. - Przyznałem.
-Pewnie się domyślasz, w dodatku całkiem celnie.
-Może... - Przeszły mnie ciarki po plecach, ale starałem się udawać dość silnego i nieruszonego aurą Briana, jakbym się do niej przyzwyczaił. Może po części tak było, jednak nie czułem się przy nim tak pewnie i bezpiecznie jak przy choćby Emerze. Jakoś przywykłem do białych oczu i jego zwyczaju do częstych uśmiechów, ale nie do ciągłego uczucia zimna w jego towarzystwie.
CZYTASZ
Brzask Davida [Wersja 1]
FantasíaObdarzony magicznymi zdolnościami nastolatek dołącza do szkoły, gdzie codziennością jest obecność nienaturalnych umiejętności, magii i wiedzy. Poznaje przyjaciół i wrogów, którzy każdego dnia mijają go na korytarzu. David z czasem rozwija swoją moc...