Rozdział 24

39 5 0
                                    

Tym razem zgodziłem się pójść z Lapiserem, Goldem i jeszcze dwoma chłopakami z naszego skrzydła na koncert nocą. Pierwszy z chłopców był w wieku Lapisera. Miał duże, jasnoniebieskie oczy, brązowe włosy opadające grzywką na twarz i przyjazny uśmiech. Nie mogłem nic z niego wyczytać, najwidoczniej był z grupy początkujących bez mocy. Drugi zaś był nieco starszy, być może w moim wieku i miał jaśniejsze włosy. Piwne oczy nie bardzo skupiały na mnie uwagę, a na moich dwóch kolegach z klubu.

Byłem ciekaw jak wychodzą poza teren szkoły i którędy przechodzą, przez które uliczki, aby niepostrzeżenie znaleźć się na jednym z placów Miasta, gdzie zwykle odbywały się koncerty i wszelakie wydarzenia. Zebrali razem trochę pieniędzy, wystarczająco na zakup płyty, zaś wstęp był darmowy. W każdym razie tak mi powiedzieli.

A jaka była prawda? No... Powiedzmy, że nie mylili się, bo weszliśmy za darmo. Boczną uliczką.

Wszyscy staliśmy przy schodach od naszego skrzydła. Pierwszy raz w życiu widziałem Lapisera w dużej bluzie z kapturem, całkowicie ukrywającym jego twarz w cieniu. Z jakiegoś powodu niepokoił mnie ten widok, ale uznałem, że to z przyzwyczajenia do jego jasnych, codziennych ubrań. Gold i dwóch chłopców też miało bluzy z kapturami. Widąc mnie w swetrze, Lapiser ciężko westchnął, a następnie popchnął mnie po schodach. Jakimś sposobem młodszy blondyn miał nieco więcej siły niż ja.
-Co? - Zapytałem go, gdy już byliśmy przy schodach. Lapiser zamrugał oczami na mnie.
-Idziemy ci znaleźć jakieś lepsze ubranie. Nie mogą cię poznać.
-Ale co? Kto?
-Ludzie i ci z zachodniego skrzydła. - Wyszeptał Lapiser, po czym złapał mnie za nadgarstek i pociągnął ku górze. Ruszyłem za nim po stopniach, aż do mojego piętra. Tam zaś skradaliśmy się korytarzem - ja z przodu, Niebieski za mną. Jeśli spoglądałbym za siebie, mógłbym stracić pewność, że on też idzie. Było bardzo ciemno i prawie nic nie widziałem.

Gdy dotarliśmy do mojego pokoju, otworzyłem drzwi i zapaliłem światło. Mrużyłem oczy od jasności światła lampy, ale zaraz przyzwyczaiłem się do niej. Lapiser patrzył jak otworzyłem szafkę i wyjąłem zbyt dużą na mnie bluzę, która należała kiedyś do mojego taty. Pokazałem mu ją.
-Może być? - Zapytałem. Chciałem pochwalić się jemu, że to ubranie należało kiedyś do mojego ojca, ale nie zrobiłem tego. Przypomniałem sobie o tym, co opowiedział mi Coal o Niebieskim.

Na widok ciemnej bluzy z naszytymi wzorami Lapiser nieco skrzywił się.
-Niby jest fajna, ale... Coś jest z nią nie tak. - Przymknął oczy. - Jest dziwna.
-Dlaczego? Nie ma w niej nic dziwnego.
-Nie wiem, ale jest dziwna.
-No dobra, wezmę coś innego. - Mruknąłem. Lapiser jednak bacznie obserwował jak złożyłem bluzę mojego ojca i schowałem do szafki. Wyjąłem inną, niebieską zapinaną na suwak. - Ta chyba będzie dobra.
-Może być.

Później wyszliśmy z budynku głównym wejściem po tym, jak Gold sprawdził, czy nie ma w pobliżu nauczycieli. Niczym piątka ninja przekradliśmy się do jednego z ciemniejszych zakamarków niedaleko ogrodzenia. Tam zaś Lapiser zatrzymał nas na chwilę, bo gdzieś wśród cieni zobaczył jakiś ruch. Próbowałem dojrzeć co to takiego było, ale nic nie widziałem w najciemniejszych czerniach. Już chwilę później wyszeptał kilka słów i ruszyliśmy wzdłuż ogrodzenia po wschodniejNiebieskooki W pewnym momencie zatrzymaliśmy się. Lapiser spojrzał na krzaki zasłaniające część kamiennego muru, na którym były stalowe ogrodzenia, groźnie lśniące granicami magii dyrektorów.
-To tutaj? - Cicho zapytałem. Niebieskooki kiwnął głową.
-Zawsze tutaj przychodzimy. - Odparł, obstukując palcem mur.
-Dyrektorzy mają zapasowe wyjście, gdyby coś było nie tak. - Lapiser kucnął, pomagając brunetowi w obstukiwaniu. - Kawałek muru nie jest prawdziwy, ale ciągle zmienia swoje miejsce. Zwykle jest gdzieś tutaj.

A więc to była iluzja służąca za zapasowe wyjście ewakuacyjne. Iluzja była wśród mocy zakazanych, ale uznałem, że dyrektorzy użyli jej w dobrych intencjach. To zaś sprawia, że nie jest to przewinienie, choć uważam, że nie zawsze użycie złej mocy w dobrych intencjach jest odpowiednie.

Brzask Davida [Wersja 1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz