Zobaczyłem tam Emera, który leżał na owej ławce, przykryty ogromną, szarą bluzą, a pod głową miał inną, miodową. Spał, a wokół niego była grupa chłopaków. Wśród nich był Red, ale reszty nie znałem.
Tak w sumie to myślałem, że musiałem mieć niezwykłe szczęście, że w trakcie podglądania była ewakuacja. Nie ważne co dokładnie się stało, to uratowało mi tyłek i pozwoliło uciec, pozostając niezauważonym.
Lapiser pacnął dłonią jednego z nich. Blondyn dłońmi zaczesał długie, jasne włosy do tyłu. Odwrócił się do mojego kolegi i oddał.
-Wróciliśmy. - Lapiser dumnie rzekł. Wszyscy wokół ławki spojrzeli na mnie, a ja popatrzyłem na nich.Ten z długimi włosami miał duże, jasnobrązowe oczy. Miał na sobie jedynie koszulkę i krótkie spodenki, a jego włosy były w nieładzie. Kojarzyłem go z wyglądu, widziałem go kiedyś. Miał na dłoni zegarek. Red stał w koszuli nocnej i długich spodniach. Niedaleko stali też dwaj pozostali chłopcy, niski i wysoki. Ten mniejszy miał czarne włosy, które zasłaniały jedno z jego oczu, które też było czarne jak noc. Miał na sobie równie dużą bluzę co ta, pod którą spał zmęczony Emer, tylko że w innym odcieniu szarości. Długie spodnie były podwinięte kilka centymetrów nad kostkami, które były odsłonięte. Wysoki zaś miał przycięte brązowe włosy, przewyższał nas wszystkich i wyglądał na silnego. Miał na sobie tylko koszulkę, dresy i buty. Na twarzy miał otarcie, które zdawało się pobłyskiwać od świateł.
-Witamy cię w naszym klubie. - Długowłosy uśmiechnął się. Podał mi dłoń. Podałem mu swoją, a on dodał: - Chyba kiedyś cię widziałem, wiesz?
-Też mam wrażenie, że cię skądś kojarzę. - Powiedziałem. - Jestem Da... Diaxover. - Poprawiłem się z uśmiechem.
-Nie musiałeś mówić, Lapi zdążył już mi to powiedzieć conajmniej pięć razy. Jestem Gold. - Rzekł, a Lapiser odwrócił się odrobinę i mruknął:
-Wcale nie pięć...
-Właściwie to już zdążyłeś powiedzieć to każdemu z nas z osobna. - Czarnowłosy przechylił głowę. - Zawsze jesteś taką gadułą...
-Szkoda, że poznajemy się w takich okolicznościach. - Wysoki zbliżył się odrobinę i podał mi rękę. Uśmiechnął się niemal niezauważalnie. - Iranos.
-Weź tą rękę. - Czarnowłosy zabrał rękę Iranosa ze swoich pleców. - Wcale się nie wstydzę podejść.
-Nie musisz. - Zbliżyłem się do niego. Dałem mu dłoń, a on podał swoją. Była bardzo niewielka i słaba, w ogóle był bardzo niski. Chłopak popatrzył na mnie.
-Nazywają mnie Coal. Mam nadzieję, że ci się spodoba nasze towarzystwo. - Rzekł. Uśmiechnął się. Kiwnąłem głową.
-Dlaczego właściwie jest ewakuacja? - Zapytałem, mimo że domyślałem się, że powodem byli ci "Pretendenci".
-Pewnie zdarzyło się coś bardziej poważnego niż zwykle, prawie nigdy nie ma ewakuacji całej szkoły. - Redaster przetarł oczy.
-Pewnie tak. - Czarnowłosy oparł się o ławkę rękoma. Popatrzył na Emera. - Biedak. Musiał naprawdę ciężko się uczyć tego wieczora.
-Miał te ćwiczenia, zemdlał w ich trakcie, widziałem. - Oznajmiłem. Gold cmoknął. Lapiser otworzył szerzej oczy.
-No co? - Zapytałem.
-Ech... - Red skrzywił się. Chyba tylko Iranos stał niewzruszony, a zza czarnej fali włosów nie widziałem wyrazu twarzy Coala, jedynie jego wzrok.
-Chcieli powiedzieć, że cała szkoła ma zakaz oglądania "ciężkich ćwiczeń", pod groźbą dość... Nieprzyjemnych kar. - Zaczesał dłonią czarne włosy za ucho. - Jeśli ktokolwiek cię widział to przygotuj się na niemiłe przeżycia.
-Nie, chyba nikt mnie nie widział... Ale wy nie powiecie, prawda?
-No co ty, jasne że nie. - Gold rzekł. Łokciem pchnął Lapisera.
-Ja też. - Jęknął, łapiąc się za bok.Przeszedłem przed ławkę i kucnąłem przed śpiącym Emerem. Patrzyłem jak oddychał powoli.
-Dla ciebie też jest taki tajemniczy? - Redaster zapytał. Kiwnąłem głową.
-Chyba nie mówi mi wszystkiego.
-Nam chyba też. - Gold popatrzył na wszystkich wokół. - Jesteście pewni, że nie ściągamy uwagi Mrocznych?
-I tak żaden nie podejdzie. - Iranos spojrzał na tłum.
-A Warrior? - Zapytałem.
-Jeszcze się głupio pytasz. Pewnie, że nie! - Lapiser uśmiechnął się bardzo szeroko.
-Mam nadzieję, że kiedyś będę miał przyjemność go uderzyć. - Coal spojrzał gdzieś w bok.
-Jak urośniesz to może kiedyś przeżyjesz spotkanie z jego łapą. - Iranos uśmiechnął się pod nosem.
-Może byś nie ruszał tematu mojego wzrostu, co? - Coal wyprostował się i mocno wbił palec w mięsień ręki Iranosa. Ten najwyraźniej nawet nieszczególnie się tym przejął, tylko uśmiechał się.
-A nie wiecie może kim są Pretendenci? - Zapytałem ich. Popatrzyli po sobie, ale żaden nie odpowiedział.
-Aha, czyli nie wiecie. - Mruknąłem. - Ja też nie wiem, ale coś takiego słyszałem, więc zapytałem.
-Może Emer by wiedział. Ten człowiek to chodząca encyklopedia. - Gold rzekł.
-Fakt, jest bardzo oczytany. - Redaster dodał.
-Wie wszystko, czego nie wiemy my. - Lapiser wzruszył ramionami.
-A w waszym klubie jest ktoś jeszcze? - Patrzyłem nadal na Emera.
-Naszym. - Iranos poprawił mnie.
-Teoretycznie był jeszcze jeden, ale nie chcieliśmy go, nie polubiliśmy się. - Gold rzekł, poprawiając koszulkę. - Nie zdziw się jak będzie do ciebie zagadywał taki jeden o szarych, ukurzonych kłakach wystających na wszystkie strony świata.
-Nie warto mu dać drugiej szansy? - Zapytałem. - Przecież każdy popełnia błędy, każdemu się zdarza.
-Nie chodzi tu o szanse. Po prostu on nie chciał zaakceptować Emera jako naszego głównego zarządzającego. - Red wyciągnął z kieszeni coś metalowego i bawił się tym w dłoniach. - Sam chciał być naszym szefem.
-Bo kamień to podstawa każdego z nas. - Gold kucnął, wziął pierwszy lepszy kamień z ziemi.
-Gdyby nie patrzeć to chyba taka prawda. - Rzekłem. Coal pomachał na boki głową.
-Kamień to nie skała macierzysta. - Odparł Red. - Zresztą nie każdy z nas potrzebuje kamieni, żeby wywołać moc. Ja, ty, Emer, Coal, potrafimy to robić bez potrzeby posiadania czegokolwiek w kieszeni.
-Zresztą wszyscy wolimy Emera jako naszą głowę. - Lapiser rzekł lekko.
-Co do tego to wszyscy się zgadzamy. - Iranos mruknął.
-Sprawdzę jego temperaturę. Może jest chory? - Rzekłem. Reszta na tle tłumów wokół szkoły kiwnęła głowami.
CZYTASZ
Brzask Davida [Wersja 1]
FantasyObdarzony magicznymi zdolnościami nastolatek dołącza do szkoły, gdzie codziennością jest obecność nienaturalnych umiejętności, magii i wiedzy. Poznaje przyjaciół i wrogów, którzy każdego dnia mijają go na korytarzu. David z czasem rozwija swoją moc...