Rozdział dwudziesty-ósmy

3.3K 237 15
                                    

Kakashi, Sakura i Sasuke ranem wyszli wraz ze staruszkiem, by pomóc w budowie mostu i pilnować zleceniodawcę. Blondyn jednak nadal ukrywał się na dachu. Udawał, że nadal śpi by zostać blisko rodziny Tazuny. Czuł niebezpieczeństwo w powietrzu i jeszcze te dwa spojrzenia, które od połowy nocy śledzą budynek.

Naruto nie czekał długo na pojawienie się wroga. Pół godziny po zniknięciu drużyny siódmej dwa opryszki wyłoniły się zza krzaków i weszły do domu. Sakryfikant usłyszał zlepek przekleństw z ust napastnika i krzyki ze strony matki. Stwierdził, że nie ma co czekać. Zeskoczył z dachu i po ciuchu wszedł przez uchylone okno w sąsiednim pokoju.

W koncie kryjącego się dzieciaka. Podszedł do niego i poklepał po ramieniu. Chciał mu dodać otuchy, ale chyba nie za bardzo wyszło. Dzieciak wyglądał na wściekłego gdy na niego spojrzał. Niebieskooki tylko wzruszył ramionami i wyciągnął dwa kunaie. W pobliżu nie było Kakashiego, który mógłby nabrać podejrzeń za to co zrobi, więc miał wolną rękę. 

Wpadł do kuchni, gdzie napastnicy trzymali kobietę. Dwa ruchy i mężczyźni leżeli na podłodze ogłuszeni.

-'Idę teraz pomóc moim towarzyszom'-zapisał na kartce i ciągnąc wrogów skierował się w stronę mostu.

'Na moście zabawa już się rozpoczęła...'Stwierdził w myślach.

-Naruto...-zaczął kyuubi.-Po tej misji, chcę byś poprosił o pomoc dziadka...

'Dlaczego? Ja nie potrzebuję pomocy.'

-Ten rok cię zmienił. Stałeś się brutalny i zawzięty...rok samotności i koszmarów sennych cię zniszczył.

'Może w końcu znalazłem swój charakter? Może tak naprawdę powinienem zostać mordercą...'

-Nie!

Kurama wiedział, że dalsza konwersacja z nim nie ma sensu. Chłopak za bardzo pogrążył się w ciemności, którą zgotowała mu wioska i Danzo.

Chłopak bez skrupułów kunaiem poderżnął gardło nieprzytomnych. Zanim jeszcze jednak ich krew zastygła w żyłach ponacinał głęboko ich ciała ich ciała, a na końcu wydłubał im po jednym oku. Chwycił dwa truchła i poleciał z nimi na most. 

Pole walki spowijała mgła. On jednak wyskoczył nad nią i na żurawie, który pomagał w budowie zawiesił dwa ciała. Był pewien, że gdy tylko walka się skończy Gatou przybędzie, a to odpowiednio nastraszy go. Wtedy usłyszał krzyk. Sasuke przegrywał.

Blondyn wylądował nie daleko by móc oglądać jego walkę z przeciwnikiem. Był nim ten "ANBU z Mgły". 

Był pod wrażeniem. Uchiha radził sobie dobrze jak na swój wiek i doświadczenie w walce. Jednak nic mu nie dadzą lata ćwiczeń jeśli będzie bał się zabić wroga.

W decydującym momencie zawahał się, a jego przeciwnik to wykorzystał. Czarnowłosy padł nieprzytomny. Wróg stanął nad Sasuke chcąc go wykończyć. Naruto jednak rzucił swoimi shurikenemi w lustra otaczające dwie postacie. Lód rozbił się tworząc wyrwę w obronie przeciwnika.

Blondyn wskoczył na pole walki i wyciągnął kunai. Wraz z przeciwnikiem ruszali się w makabrycznym tańcu na śmierć i życie. Były ANBU z Konohy nie pozwalał na odpoczynek wrogowi, ani na wejście w lustro by użyć swej techniki. Ścierali się w taijutsu, gdy nagle krzyk przeciwnika Kakashiego rozdarł powietrze. Człowiek w masce rozproszył się, a sakryfikant wykorzystał to. Przeciął swoją bronią gardło wroga i kopniakiem posłał go w stronę swojego mistrza.

Trochę krzyków, płaczu i ckliwych słów, ze strony Zabuzy. Dość dziwne patrząc na to, że sam był mordercą. Wtem, niebieskooki, usłyszał  jak jakieś łodzie cumują do mostu. Nie czekając długo najemnicy Gatou wspięli  się na most i swoją liczebnością, próbowali przerazić ninja. Zanim jednak mgła opadła i ukazała nowych przeciwników, Naruto wycelował shurikenami w ciała które znajdowały się na żurawiu. Spadły wprost do zacumowanych łodzi.

'Jak będą próbowali uciec będą zdziwieni.' Naruto zaśmiał się w myślach. 

***

Hatake śpieszył się z powrotem do wioski. Za wiele zła się wydarzyło, by mógł spokojnie rozmawiać z drużyną. W szczególności bał się co do Uchihy. Martwił się, że ten dzieciak bez skrupułów zabił swojego przeciwnika. Mimo, że się tego wypiera to przecież on jako jedyny z nim walczył! Naruto przybył pod koniec walki. Wyglądał jakby coś ukrywał, ale również nie miał czasu ani sposobności by z młodym porozmawiać, bo w łodzi ich wroga nagle znalazły się dwa trupy. To nie oznaczało nic dobrego. Czy ktoś ich obserwował i zabijał przypadkowych ludzi? A może coś było nie tak z Sasuke... Kakashi wiedział na pewno, że jego bracia będą musieli teraz bardziej na niego uważać niż zazwyczaj.

'A może to zazdrość czarnowłosego do Uzumakiego? Słyszał, że mają małe zatargi, ale żeby wyżywać się na obcych?...Źle się działo w jego drużynie...

Odcień szarości pomiędzy błękitemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz