Nie mówiąc nic więcej, chwycił poduszkę i koc, i wrzucił je do kosza na pranie, potem wyjął z komody jakiś inny koc i zakrył skrupulatnie czarne plamy. Podszedł do kuchenki i wypił duszkiem herbatę. Ziewnął i już zbierał się by wychodzić.
-Cz-czekaj, Higai-kun!-krzyknęła w jego stronę. Ten obrócił się i spojrzał w jej oczy.-Z-znowu zapomniałeś coś zjeść...-powiedziała. Często mu się to zdarzało, tak jak nie przespanie nocy. Miała wrażenie, że chłopak zapomina, że jest człowiekiem.
-A tak...dzięki Hyuuga-powiedział. Dziewczyna lekko drgnęła na dźwięk swojego nazwiska. Chłopak miał zwyczaj mówić do niej po imieniu chociaż czasami miała wrażenie, że jego zobojętnienie na świat bierze górę i wtedy zaczyna ją traktować jak powietrze.
Chwycił suchy kawałek chleba i praktycznie go połknął, wyszedł kilka sekund po "posiłku".
W drzwiach założył maskę i czym prędzej znalazł się przy bramie. Tam czekała już straż ANBU, która na dzisiejszy dzień miała objąć pieczę nad bezpieczeństwem wioski.
Jeden z nich zauważył cichego chłopca i zdziwiony zaczął.
-N-Higai-san?-zapytał.-Czy nie miałeś przypadkiem mieć wolne na następne trzy dni?
-Tak...tak. Ale siedzenie w domu nie służy mi-powiedział Naruto.-Będę towarzyszył wam, a za osiem godzin zniknę wam z oczu.
Nie czekając na sprzeciw zaczął patrolować okolice. Biegał po lesie na tyle daleko od muru by go nie widzieć i czuć się osamotnionym. Musiał jeszcze pogadać ze swoim rodzeństwem nim poczyni odpowiednie ruchy.
***
Dziewięć godzin później
***
Czarnowłosy leżał na ziemi, w czerwonych liściach. Westchnął przeciągle i podniósł się. Rozmasował szyję.
-Znowu?...Kochanie nie nuży cię ta gra?-zapytała białogłowa.
-Ehh...zawsze należy próbować...może kiedyś te marzenie się spełni...-odparł nastolatek.
Łza poleciała po policzku kobiety, a potem jej kontury zniknęły w podmuchu wiatru.
Chłopak podniósł sznur na którym przed chwilą wisiał na pobliskim drzewie.
-Szkoda, że nie pamiętam, która to już była próba-mruknął do siebie.
Rozmasował ślad na szyi i swobodnym krokiem wrócił do Wioski.
***
Wszedł do domu. Wchodząc dość znudzony od razu zdjął maskę i chciał dostać się do łazienki, ale w tej chwili spojrzał w bok. Przy kuchni stała Hinata ze spuszczoną głową oraz...jakiś mężczyzna z blizną na twarzy. Jako ANBU kojarzył teczki wszystkich ninja w Konohagakure oraz tych groźniejszych poza nią. Ten facet z tego co wiedział nazywał się Iruka Umino? Nauczyciel Akademii, ale czego on tu chce i dlaczego Hyuuga zaprosiła go do domu mimo zakazu? Dziewczyna skłoniła głowę i uciekła wzrokiem przed chłopakiem. Po chwili wymruczała coś i wybiegła z domku.
-Naruto-kun...-zaczął mężczyzna.
-Wynoś się z mojego domu...-powiedział niezwykle szorstkim i złowrogim tonem.
-P-prosze wysłuchaj mnie...wiem, że nie pamiętasz...
Czarnowłosy huknął pięścią o stół, aż pojawiło się wgniecenie.
-Dwa razy nie będę się powtarzał...chuninie-warknął przypominając mu jego mało znaczący status.
Brązowowłosy odwrócił wzrok próbując powstrzymać łzy, ale gdy spojrzał na swojego byłego ucznia, w jego czerwone oczy...
Powolnym krokiem wyszedł z pokoju, ale stanął w drzwiach.
-Przepraszam, za to co się stało...nigdy nie uważaliśmy cię za potwora-w tej chwili nie bliznowaty nie powstrzymał już łez i wyszedł z mieszkania.
Były blondyn stał chwilę w bezruchu. Po czym upadł na ziemię i zaczął szlochać. Czuł się beznadziejnie...czuł, że nie powinien krzyczeć na tego mężczyznę, raczej miał ochotę w tej chwili rzucić się mu na szyję i wypłakać...powiedzieć co go dręczy...pokazać ten jebany zeszyt. Dłońmi trzymał się blatu, czuł że zaraz nie wytrzyma i zniszczy kilka lat pracy... Wtedy poczuł ciepło w duszy-jego rodzeństwo, przyjaciele otulili go. Chcieli by się wypłakał.
-Dlaczego to wszystko jest takie pochrzanione?-jęknął.
Po godzinie był w stanie wstać i otrzepać się z niemiłych myśli i wahań. Odetchnął parę razy. Zszedł na dół, do piwnicy. Na biurku leżała mała kupka czarnych kartek. Wszystkie były już przygotowane do spełnienia swoich zadań. Wziął pierwszy z nich. Usiadł w ciemni i zaczął swoje autorskie jutsu.
***
Kilka godzin później
***
Zdrętwiał przez to siedzenie. Pierwszy raz użył tego jutsu, więc zajęło mu potwornie długo. Trzymając karteczkę w dwóch palcach, podszedł do ściany. Przypiął ją lekko z prawego boku. Notatki, zdjęcia i wszystko co miało im utrudnić lub pomóc w zagadce, w końcu było umieszczone na miejscu. Dla pewności sprawdził każdy przedmiot specjalnie umieszczony w tym pokoju i na końcu podszedł do szafy. Znajdował się tam jeden zwój i dość rzucający się w oczy strój. Chłopak zawartość szafy w swoich dłoniach i pozostawił smugę czakry w środku. Wszedł do góry i zamknął drzwi piwnicy za sobą, po czym zmienił odrobinę pieczęć na lżejszą, łatwiejszą w jego mniemaniu do zdjęcia lub zniszczenia. Podszedł do szafy i zabrał z tamtą notatki i mapy.
Westchnął, gdy zobaczył, że zaczyna świtać.
"Czas na najmniej przyjemną grę aktorską w moim życiu..."Mruknął do siebie. Chwytając całą pozostałą mu pewność siebie i utwierdzenie w słuszności swoich poczynań zaczął głośno działać w kuchni, jakby był pod wpływem buzujących emocji.
Po kilku minutach Hinata zeszła na dół. Najwyraźniej już wcześniej spotkała się z Iruką, a ten streścił jej wybuch chłopaka. Usidła przy stole drżąc ze strachu.
-Mam zamiar iść wybrać się jutro rano na misję-zaczął chłodnym tonem, przerwał gdy poczuł gulę w gardle, by po chwili kontynuować.-Do wieczora masz się wynieść z moje domu!
-C-..
-Mam w dupie czy wylądujesz na ulicy!-warknął.-Złamałaś zasadę! Nie chcę widzieć twojego ryja w MOIM DOMU!
Dla podkreślenia słów uderzył pięścią w kuchenkę. Zebrał się i wyszedł, by znaleźć się tuż za murem. Schował się w koronach drzew i załamał się cicho łkając w dłonie.
Jego słowa bolały go bardziej niż dziewczynę, która również wylewała łzy.
CZYTASZ
Odcień szarości pomiędzy błękitem
Short StoryNaruto jako dzieciak był bity, wyśmiewany i gnębiony. Co jeśli Danzo i rada nagle znajdą zapotrzebowanie na broń? A najlepszą bronią jest zagubiony chłopiec o potędze Kyuubi'ego? Co jeśli Trzeci nie zdąży go uratować...