Dwa lata po zniknięciu Naruto
***
Hinata Hyuuga leżała na trawie. Jej pierwsza samotna misja jako chunin zakończyła się fiaskiem. Miała dostarczyć tylko jeden głupi zwój, niestety grupa wrogich ninja zaatakowała ją nie zostawiając przy niej żadnych narzędzi, czy też zwojów pieczętujących. Od lat nie mogła znaleźć swojego stylu walki. Nauczyła się medycznego jutsu i jeszcze kilku dość przydatnych, ale teraz nie mogła użyć, żadnej z nich. Wyssana z energii leżała na zimnej glebie i wściekła na swoją bezsilność powstrzymywała łzy. Nie była w stanie wstać. Przeciwnicy nie potraktowali jej delikatnie. Westchnęła ostatni raz i osunęła się w objęcia morfeusza.
***
Czuła...ciepło. Dziwne...nie wiedziała, że po jakimś czasie ziemia, może stać się przyjemnie ciepła. Otworzyła oczy. Światło przenikające liście drzew delikatnie oślepiło dziewczynę. Zamrugała parę razy. Po chwili poczuła, że tak naprawdę jest niesiona na plecach. Czuła jak jej stopy wiszą w powietrzu, a policzek oparty jest o ramię wybawcy. Poruszyła się delikatnie, ale obcy chyba tego nie zauważył. Spojrzała w bok. Zobaczyła idealnie kruczoczarne włosy. Czy to ktoś z klanu Uchiha? Nie...teraz dopiero zobaczyła strój tej osoby. Był całkowicie czarny, a ochraniacze na jego rękach idealnie informowały o pochodzeniu sojusznika. ANBU zdjął swoją zbroję z pleców i zapieczętował ją pewnie w zwoju. Hinata zobaczyła, że oprócz niej, nastolatek niesie jeszcze jej plecak.
Poruszyła się odrobinę mocniej, przez co wypadła z rąk nieznajomego, ten jednak zdążył złapać jej głowę by nie uderzyła o ziemię. Dziewczyna zobaczyła ciemną maskę z długim pyskiem. Nigdy nie widziała takiej u jakiegokolwiek ANBU w wiosce. Wyglądała jak czarny pies, ale z jej oczu spływały złote łzy. Jej pysk jednak był odrobinę węższy, a uszy długie i szpiczaste. Chłopak puścił jej głowę i wyciągnął do niej dłoń, chcąc pomóc jej wstać. Ta przyjęła pomoc, a gdy spróbowała się podnieść pisnęła i ponownie upadła na trawę. Chłopak spojrzał na jej nogi, i jakby dopiero teraz zauważył ich opłakany stan. Rozejrzał się dookoła.
Wziął dziewczynę na ręce i przeszedł kilka kroków w stronę ciemnego pnia, by oprzeć ją o niego. Dał jej plecak i przykrył kocem, który miał zapieczętowany w nadgarstku. Bez słowa oddalił się w sobie dobrze znanym kierunku. Dopiero teraz Hyuuga zauważyła, że światło ma pomarańczowy kolor, co oznacza, że najpewniej słońce chyli się ku zachodowi. Dziewczyna spanikowana zaczęła się rozglądać. Nie widziała nigdzie patyków by mogła rozpalić ognisko, ani nic podobnego. Sama nie mogła też wstać.
Po kilku chwilach bezradnej szamotaniny i prób wstania, usłyszała pisk jakiegoś zwierzęcia, zdjęta przerażeniem przygotowała się do walki. Nie miała za wiele szans jak i siły by aktywować jakąkolwiek technikę, jednak nie chciała rezygnować tak po prostu z życia. Zagryzła wargę i wpatrywała się w ciemniejący las. Sekundy dłużyły się niemiłosiernie przysparzając jej nowe fale strachu.
Po minutach trwogi zza ciemnych pni drzew wyłoniła się postać. Dziewczyna spięła się. Jednak nieznajomy podszedł bliżej spokojnym krokiem. Jeden z pierwszych promieni rozjaśniających noc oświetlił jego...maskę. Chłopak, który niósł ją wrócił! W ręce trzymał martwego królika, a pod pachą nałęcze drzewa. Pomachał truchłem i zaczął rozpalać ognisko.
-D-dziękuję-jęknęła zawstydzona dziewczyna.
Ten tylko kiwnął głową. Cisza dłużyła się, a dźwięki lasu mile towarzyszyły im. Po chwili dziewczyna zobaczyła, że jej wybawca nie do końca radzi sobie ze skórowaniem zwierzęcia.
-Emm...przepraszam, ale ja mogę to zrobić, jeśli ci to nie przeszkadza.
Jego maska drgnęła. Podniósł się i przyniósł jej już lekko poranione mięso. Dziewczyna z lekkim grymasem na twarzy chwyciła za nóż. Wiele razy widziała, jak jej mistrzyni i Kiba świetnie sobie z tym radzili. Mając przed oczami obrazy wspólnych misji powtarzała krok po kroku nacinając odpowiednie miejsca, a potem jednym ruchem ściągnęła futro. Przełknęła ślinę. Lekko ją to obrzydzało.
Chłopak pokroił mięso na drobniejsze kawałki i niektóre zaczął piec, a resztę wędzić. W tym czasie podszedł do dziewczyny i powoli zaczął leczyć jej nogi i rany. Te które były głębokie zaleczył jako pierwsze. Po zjedzeniu posiłku wyciągnął z pieczęci na nadgarstku jakąś dziwną maź i podał dziewczynie. Ona jednak nie za bardzo wiedziała co z nią zrobić.
-To jest na blizny-usłyszała słowa wydobywające się spod maski.
***
Resztę nocy Hinata pamięta jak przez mgłę. Co chwilę zasypiała i budziła się ponownie, jedynym znakiem upływu czasu było to, że jej towarzysz co jakiś czas zmieniał pozycję do obserwowania okolicy.
Z samego rana, czarnowłosy wstał i zebrał rzeczy porozrzucane wokół. Gdy skończył i zapieczętował wszystko i kucnął tyłem do Hyuugi.
Ta z wahaniem chwyciła się jego ramion, a potem poczuła, że ponownie nie dotyka ziemi. Spokojnym krokiem ANBU niósł ją w stronę Wioski Liścia.
*******************************
Na osłodzenie tego tygodnia macie mały prezencik ;P
CZYTASZ
Odcień szarości pomiędzy błękitem
Short StoryNaruto jako dzieciak był bity, wyśmiewany i gnębiony. Co jeśli Danzo i rada nagle znajdą zapotrzebowanie na broń? A najlepszą bronią jest zagubiony chłopiec o potędze Kyuubi'ego? Co jeśli Trzeci nie zdąży go uratować...