Rozdział siedemdziesiąty-drugi

2.3K 194 22
                                    

Na następny dzień, dziewczyna mogła już swobodnie chodzić, więc wolnym tempem szła ramię w ramię z tajemniczym ANBU. Odzywał się rzadko, a jego postawa była bardzo napięta, co powodowało, że Hinata również była spięta. Nawet bez słów się rozumieli. Każdy wiedział co ze sobą zrobić podczas rozbijania obozu i zbierania go z powrotem. Nie potrzebowali również zbędnych słów, gdy przemierzali las. 

***

Trzy dni później

***

Im dłużej szli tym bardziej drzewa wydawały się znajome, aż w końcu wyszli na jedną z lepiej znanych ścieżek prowadzącej wprost do Wioski Liścia.

-Kilometr wzdłuż tej drogi i będziesz stała u bram wioski-powiedział do niej wskazując kierunek.

Odwrócił się do niej bokiem i zamierzał wyskoczyć by pewnie skierować się do bazy Korzenia, ale zatrzymał go głos Hyuugi.

-Z-zaczekaj-zająknęła się. Chłopak przystanął, a jego głowa odwróciła się w jej stronę.-Bardzo ci dziękuję za ratunek-ukłoniła się.

-Jeśli naprawdę jesteś mi wdzięczna to postaraj się już nie wpadać w takie tarapaty-mruknął.-A i nie mów nic o mnie Hokage, miałbym spore problemy gdyby mój przełożony się o tym dowiedział.

Granatowowłosa zamrugała mocno zdziwiona prośbą czarnowłosego.

-A..a-zająknęła się.-Czy mogę wiedzieć jak masz na imię?

-Nie.

Mlecznooka zrobiła się cała czerwona. Zobaczyła jak nieznajomy oddala się i już wszedł za pierwsze konary drzewa.

-Hinata Hyuuga!-krzyknęła za nim, czując dziwną desperację.

Zobaczyła jak dreszcz przeszedł przez jego plecy. Zatrzymał się i przez pół minuta nie mogła nawet stwierdzić czy oddychał.

-Higai-powiedział i zniknął z oczu towarzyszki.

***

Przekraczając mury Ukrytej Wioski Kraju Ognia dopadła ją grupa nastolatków. Jej rówieśnicy otoczyli ją i zaczęli lustrować jej ubranie. Było całe poszarpane i brudne, a twarz ich przyjaciółki wydawała się mocno zmęczona. Granatowowłosa jednak z uśmiechem poszła w stronę biura Hokage, ciągnąc za sobą sznurek zatrwożonych drużyn.

Delikatnie zapukała i słysząc odzew weszła do pokoju, zastała tam Senju i jej uczennicę.

-Dzień dobry, Hokage-sama-powiedziała.

-Hinata! Miałaś wrócić kilka dni temu! Dostaliśmy wiadomość, że napadnięto cię podczas misji! A ty tak po prostu wchodzisz sobie i mówisz "dzień dobry"?-wykrzyczała.

***

Cała grupa wysłuchała opowieści dziewczyny. Ta chcąc dotrzymać obietnicy ominęła całkowicie pomoc Higai'a i zamieniła go na przypadkową wdowę, która pomogła się jej wyleczyć w jej domu. Nikt nawet nie podejrzewał, iż jej historia może być kłamstwem. Nikt nie podejrzewałby ją o coś takiego. Po spisaniu raportu, dziewczyny od razu chwyciły Hinatę pod pachy i zabrały na przyjemny dzień odpoczynku w spa. Chłopcy stwierdzili, że im również przyda się chwila relaksu i podążyli za nimi do łaźni, a następnie umówili się na Ramen w Ichiraku. Rozdzielili się do osobnych pokoi i delektowali się odpoczynkiem.

Hinata wydawał się odrobinę otumaniona. Cały czas zdawała się myśleć i analizować swój czas spędzony w towarzystwie tajemniczego ANBU. W jej głowie wędrowało tysiące myśli, które nie mogły się złączyć w jedno, w końcu jednak westchnęła i powróciła do rzeczywistości.

***

Kilka dni później

***

*Puk, puk*

Tsunade spojrzała w stronę drzwi. Nikogo nie wzywała, więc czuła zdziwienie. Spojrzała jeszcze raz w papiery, ale ponownie jej uwagę zwrócił odgłos pukania. Westchnęła.

-Wejść!-krzyknęła.

Do biura wszedł normalny, mocno zadyszany shinobi z Piasku. Blondyna zamrugała i spojrzała na przybysza obojętnym wzrokiem.

-H-h-o-kage-sa-ma-wydyszał. Podszedł bliżej biurka i wyprostował się.- Chiyo-sama przesyła list priorytetowy do Pani.

Powiedział uspokoiwszy oddech po czym położył zwój i list przed kobietą, i kłaniając się odszedł na parę kroków.

Kobieta otworzyła najpierw list i przeczytała go, gdy zakończyła wyprostowała się delikatnie i sprawdziła jeszcze kilkukrotnie list. Wstała i spokojnym tonem kazała shinobiemu odpocząć w mieście. Gdy ten wyszedł, Senju z uśmiechem wezwała czterech ANBU.

-Wezwijcie Itachi'ego, Shinsui'ego Uchiha oraz mistrzów drużyn 7, 8, 10 i 11. Jak najszybciej mają się stawić w moim biurze!

***

Czarnowłosy siedział na polu treningowym. Jego włosy zasłaniały całe jego czoło i nachodziły nawet na oczy. Czuł się jakby był w żałobie. Czarne ubrania zasłaniały każdy skrawek jego ciała, oprócz twarzy. Nie lubił spędzać czasu wśród innych ludzi, oni nie rozumieli jego bólu. Odpoczywał pod jednym z drzew i czekał na koniec dnia.

-Ekhm!-chrząknął ANBU w mace niedźwiedzia.Stanął przed nim, a chłopak nawet nie był w stanie go zauważyć. Za bardzo skupił się na...wspomnieniach.-Shinsui Uchiha, Hokage-sama cię wzywa. To pilne!-powiedział i zniknął w chmurze dymu.

Czarnowłosy prychnął. Wstał i otrzepał swoje ubrania. Powolnym krokiem przemierzał uliczki kierując się w stronę biura Senju.

Rozglądając się po sklepach, zobaczył wielu ludzi...ludzi, którzy go nie pamiętali i nawet nie głowili się by o nim pamiętać! Nagle przystanął spojrzał na sklep, ten w którym podarował mu rękawiczki by zakryć dłonie malca. Zrobiło mu się nie dobrze na to wspomnienie. Odwrócił się i szedł dalej. 

"A co jeśli on już nie żyje?"Zapytał cichy głos w jego głowie.

Wyrzucił ją tak szybko jak się pojawiła. Nie akceptował tego i jeśli kiedyś się okaże, ta myśl, prawdą....

"Nie!Nie!Nie! On żyje czuję to, ale jest poza moim zasięgiem.....Dlaczego? Dlaczego nie wracasz, braciszku?" Kilka łez stoczyło się mu po policzkach. Otrzepał się z tych niemiłych myśli i wszedł do biura, wszyscy już na niego czekali. Z dziwnym uśmiechem Tsunade zamachała na niego by podszedł bliżej. Reszta wydawała równie zatrwożona jak on. 

Kobieta podała mu list, a jego wzrok pochłaniał jego zawartość.

*****************************************

Yo! Mam nadzieję, że tym rozweselę trochę waszą końcówkę tygodnia :)

Odcień szarości pomiędzy błękitemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz