Rozdział osiemdziesiąty-piąty

1.9K 164 16
                                    

-Hokage-sama wzywałaś?-o dziwo jako pierwszy zjawił się Hatake. Wszedł do biura i stanął wyprostowany. Senju siedziała naprzeciw wejścia i zamyślona wpatrywała się  w przedmiot leżący przed nią. Żabi Mędrzec kiwnął głową na powitanie Kopiującego i w ciszy czekał na następnych gości. Drużyny 7,8,10 i 11 wraz z Iruką i dwoma Uchiha po niecałych piętnastu minutach w komplecie czekała przed przywódczynią wioski. 

Ta podniosła na nich wzrok i wstała. Rozejrzała się po twarzach dzieciaków i westchnęła.

-Mamy spore przypuszczenia, że...Uzumaki Naruto, żyje-nagle napięte ramiona nastolatków i młodych dorosłych opadły, jakby całe napięcie z nich spłynęło.-Ciało, które dostaliśmy do sekcji, nie było jego ciałem, a jakiegoś zbiegłego ninja, już dawno uznanego za martwego...-mruknęła. Wzięła czarny przedmiot z biurka, w który wpatrywała się przez ostatnią chwilę i rzuciła nim w Kakashiego.

Ten obrócił kilka razy w palcach płaski przedmiot i zdziwionym wzrokiem na Tsunade.

-Co to jest?-zapytał Guy, patrząc przez ramię szarowłosego.

-Nie wiem...-mruknęła.-To coś było wrzucone do ciała "Naruto" i perfekcyjnie zszyte. Ten kto to zrobił musi być psychopatą...na pewno chciał byśmy to odnaleźli.

Zaczęła się dyskusja, na temat "jego". Kim jest ta osoba, co chce osiągnąć i dlaczego Naruto?! Wrzawa panowała w pokoju, jedyną osoba, która nie udzielała się był Jiraiya.  On już miał swoje podejrzenia i bał się wypowiedzieć je na głos...bo bał się, że są prawdziwe.

-Ho-hokage-sama-zająknęła się Hinata. Gdy tylko jej głos wydobył się z gardła cała zgraja ucichła.- Ja wiem...że to nieodpowiedni moment, ale...chodzi o tę piwnicę, o której Szanownej mówiłam...

-Piwnicę?-zapytał Shinsui.

-W..wiem, że Naruto-kun często wracał poobijany z misji i zazwyczaj to tam składował wszystkie dokumenty...a przynajmniej tak przypuszczam...nie mogłam tam wejść, przez barierę na drzwiach...

Wszyscy wiedzieli co kryło się za tymi słowami. Cała grupa poczuła ucisk w żołądku, nie tylko oni podejrzewali jinchiurikiego o podrobienie ciała. Nikt jednak nie chciał tego powiedzieć na głos. Strach wiązał im gardła.

-Dobrze, więc...-mruknęła blondyna.-Nie mamy na co czekać...o podrobionym ciele wiemy tylko my i dwoje lekarzy. Dlatego spodziewam się, że nikt nie wpadł na pomysł przeszukania jego domu-mówiła mając na myśli Danzo. Oczywiście wszyscy złapali aluzję.-Chodźmy zanim to się zmieni.

***

Stali pod małym, drewnianym domkiem, tuż pod murem Wioski. Nie wiele myśląc Shinsui, nabuzowany emocjami, wyprzedził Hokage. Nikt jednak nie zwrócił mu uwagi na jego zachowanie. Wiedzieli, że ostatnie wydarzenia były dla niego zbyt mocnym ciosem, by teraz spokojnie stosować się do etykiety. 

Gdy drzwi nie chciały ustąpić po dwukrotnej próbie otwarcia, Shi zdenerwowany wyważył drzwi.

-Wo..wowo-zaczął zdziwiony Itachi. Nigdy nie widział tak wkurzonego przyjaciela.-Spokojnie...jeśli będziesz używał siły to możesz zniszczyć coś ważnego...a wiesz...gdy Naruto wróci, może się wkurzyć oto...-mruknął próbując pocieszyć jego i siebie.

-Jeśli Naruto wróci to osobiście wprowadzę go do swojego domu i zapieczętuję w pokoju...-warknął i wszedł do domu.

Pokój lśnił czystością, jedynym uchybieniem, była szklanka leżąca na stole. Po dokładnym rozejrzeniu się po mieszkaniu, Uchiha zauważył koc zakrywający kanapę, chwycił go i odsunął. Jego oczom ukazała się ogromna plama krwi. Dreszcz przeszedł po jego ciele.

Nie odezwał się jednak i od razu podszedł do drzwi, na których widział nałożoną pieczęć ochronną. Chciał rozwalić je jedną z ognistych technik klanu, ale nagle obok niego pojawił się Łasica. Złapał jego pięść i opuścił. Nie mówił nic, tylko patrzył z przejęciem w oczy przyjaciela.

-Pozwólcie, że ja się tym zajmę-powiedział Jiraiya. Stanął naprzeciw drzwi i przyłożył do nich rękę. 

Po piętnastu minutach, technika ustąpiła. Zboczeniec odwrócił się do reszty z uśmiechem, ale gdy tylko to zrobił, drzwi wyleciały z zawiasów i z hukiem zsunęły się po schodach.

-Czy ja nie prosiłam "bez szkód"?-zapytała Tsunade. Jednak wyminęła całą zgraję i zeszła na dół. Gdy stanęła w pokoju, czuła jak ciarki przechodzą jej po plecach. Po pierwsze-sznur wiszący pod sufitem i krew....

Zrobiło się jej nie dobrze, ale westchnęła tylko chcąc zachować twarz. Gdy reszta shinobi dołączyła do niej nie dali rady ukryć obrzydzenia. Stęchlizna i metaliczny zapach unosiły się w powietrzu. Sakura wraz z Tenten musiały wyjść na zewnątrz jednak po kilku chwilach wróciły, blade i zmęczone. Reszta zasłoniła twarze lub zaczęła kaszleć. Jednak Kiba wydawał się jednym z najbardziej zszokowanych. Był tak bardzo przerażony, że nie mógł nawet się poruszyć by zasłonić nos.

-T-t-ta krew-jęknął.-Ma zapach krwi Naruto...

"Im dalej tym mniej rozumiem!" Warknął Shinsui w głowie.

Rozejrzał się po pokoju. Rozpalił w dłoni płomień i rozejrzał się po mrocznym pokoju. Gdy zauważył biurko z wieloma zwojami w pierwszym odruchu chciał tam podejść, ale...coś innego na raz przykuło jego uwagę. Ściana pokryta zapiskami i zdjęciami była dość niepokojąca, jednak to nie to zwróciło jego uwagę, a raczej nie ściana sama w sobie, a czarny kwadracik przypięty lekko z boku do niej. 

-Kakashi-san! Proszę mi dać tą kartkę!-rozkazał. Hatake niechętnie wyciągnął przedmiot z kieszeni i rzucił go w stronę Uchiha. 

Jednak gdy tylko ten go złapał, coś w rodzaju genjutsu otoczyło zebranych w pokoju.

-Przykro mi, ale NASZA historia nie zakończyła się....-usłyszeli aksamitny kobiecy głos...jednak nie byli w stanie zrozumieć znaczenia słów.

Wtem przed nimi stanęła kobieta w bieli, a vis-a-vis stał Naruto w swoim stroju ANBU...

**********************************************************

Od dziś postanowiłam was raczyć moimi ulubionymi fragmentami wierszy ;P

" ... i chociaż życie nasze nic niewarte: evviva l'arte"-Kazimierz Przerwa-Tetmajer

Odcień szarości pomiędzy błękitemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz