Rozdział dwudziesty-trzeci

3.4K 238 53
                                    

Zebranych, jego nagły wybuch, wbił w ziemię. Mimo szoku, Naruto słyszał takie odzywki, już nie jeden raz, więc automatycznie odsunął się od znajomego. Po chwili ciszy zdecydował się nie wchodzić w już w drogę tym osobą. Pamiętał wizję...jeśli będzie trzymał się z daleka, to go nie zaczną tak traktować...Czyż nie?

-My ,"potwory" w ich mniemaniu, nigdy nie znajdziemy miejsca.

Przypomniał sobie słowa "matki". Odszedł dwa kroki od nadal milczących i jednym wybiciem się w górę uciekł z placu.

Stwierdził, że nie ma co. Uchiha pewnie będą go szukać, więc zamiast do domu skierował się na plac treningowy, za wioską. Nawet strażnicy nie zauważyli jak przemknął się nad bramą i znikł pośród drzew. 

***

Wieczór zbliżał się szybko i cienie zaczęły otaczać las. Blondynek westchnął i teleportował się do swojego mieszkania. Położył się wygodnie i wszedł do swojego umysłu.

-Mów!-zażądał wspinając się na głowę lisa.

Kurama warknął, gdy nieostrożny jedenastolatek zjechał po jego oku. 

-Grrr....mógłbyś uważać?...Ta kobieta...nie bierz sobie jej słów do serca-stwierdził po chwili zastanowienia.- Ona jest potężna...ale nie może wpływać na ten świat. Nie mamy co się jej bać.

-Ale cię skrzywdziła!-zawołał chłopiec.

-I zajęło jej to kilka dni!. Jeśli ty nie będziesz chciał by tu była to nas nie będzie nawiedzać.

-A...

-Matka...ona nie jest tym za kogo ją uważasz, nie w takim sensie. Twoją prawdziwą matką była Kushina Uzumaki, moja poprzednia sakryfikantka. Jak dorośniesz, opowiem ci wszystko, ale na razie musisz się zająć swoim światem.

-Co masz na myśli?-zapytał Naruto.

-Ten napuszony Uchiha śmiał cię przezwać! Masz mu pokazać, że nie jesteś bezwartościowy, a on.

-Nie raz już mnie tak przezywano. Chcę zachować swoją maskę średniego ucznia, brak podejrzeń, wolne ręce. Jak dojdę do rangi Jounina, poproszę Hokage o powrót do ANBU.

-Co? Nie!-zakrzyknął Kyuubi.

-Do jego oddziału. Będę miał o wiele, więcej swobody, poza tym brak mi podróżowania. Chcę zobaczyć innych ludzi, może poznać innych jinchiuriki. Być może istnieje ktoś podobny do nas.

-Pff...-prychnął.-Nikt nie jest taki jak my.

***

10 miesięcy później

***

-Cieszę się, że wszyscy zdali egzaminy na genina-powiedział Iruka do swojego przyjaciela Mizukiego.

-Ta ja też.

***

Właśnie Sakura i Ino wpadły do klasy. Cała uwaga skupiła się na ich beznadziejną kłótnię. Niestety po wybryku z Sasuke, Naruto bardzo oddalił się od innych i ponownie pozwolił do siebie dochodzić. Sam Uchiha po kilku miesiącach, chciał przeprosić blondyna, ale on go ignorował. Ta niezręczna sytuacja sprawiła, że już nie tylko niebieskooki siedział sam, ale i relacje czarnookiego z rówieśnikami pokomplikowała się.

Mimo to Haruno oraz Yamanaka uparcie walczyły o samotnika.

Przez kolejne tygodnie samotności sakryfikant oddalił się dodatkowo od Itachiego i Shinsui'ego. Starał się trzymać na dystans mimo nachalności obu braci. Jedynymi osobami, z którymi spędzał czas był Iruka-sensei i Hokage. Czasami pomagał obu w sortowaniu jakiś dokumentów lub po prostu im towarzyszył i słuchał ich opowieści.

Dzieciak nie chciał się do tego przyznać, ale bardzo brakowało mu innych przyjaciół. Czół się źle po słowach Sasuke, zraniły go, wolał więc wycofać się i chronić tą już pękniętą ochronę obojętności.

Leżąc na ławce czekał, aż w końcu nauczyciel powie w jakiej jest drużynie. 

-...Drużyna siódma: Sasuke Uchiha, Sakura Haruno i Naruto Uzumaki, pod dowództwem Hatake Kakashi.

'No świetnie. Założę się, że maczał w tym palce Itachi'-burknął Naruto w myślach.

-Pewnie chcą byś pogodził się z nim, poza tym dali ci Kopiującego ninje, byłego członka ANBU. Musisz się od teraz jeszcze bardziej pilnować-doradził Kurama.

***

Minęły dwie godziny. Wszystkie drużyny, już dawno sobie poszły, jedynie drużyna siódma wytrwale siedziała, czekając na Kakashiego. Wtedy blondyn wyczuł delikatny błysk chakry w korytarzu przed salą. Podniósł się więc do pozycji siedzącej. Dlatego również zwrócił uwagę pozostałej dwójki. Nie przejmując się wpatrywał się uparcie w uchylone drzwi.

Zza przesuwanego wejścia, wyjrzał jounin o srebrnych włosach i masce zasłaniającą pół twarzy. Jego ochraniacz ze znakiem Kohona był krzywo zawieszony by zakrywał jedno oko. Ręce trzymał w kieszeni.

-Hmmm... widzę, że jeszcze wszyscy są, dobrze. Chodźcie na dach szkoły-stwierdził

Zniknął w kłębach dymu.

Trójka nowych geninów udała się w wyznaczone miejsce. Ich nowy sensei stał przy barierkach i ruchem ręki nakazał im usiąść.

-Zacznijmy od przedstawienia się-zaczął jednooki.

-Jak mamy to zrobić?-zdziwiła się Sakura.

-Powiedzcie co lubicie, czego nie, marzenia, zainteresowania...-popatrzył na twarze nowej drużyny. Ani blondyn, ani brunet nie pałali zapałem by się przedstawić.-Ja zacznę-westchnął.-Nazywam się Hatake Kakashi. Nie powiem wam czego nie lubię i co lubię. Marzenia....Ale mam kilka hobby...Dobrze teraz następni.

-Ekhm-chrząknęła Haruno.-Jestem Haruno Sakura. Lubię...., a bardziej kogo lubię....hehehe-zaśmiała się patrząc na czarnookiego. Nie lubię Naruto.

-Uchiha Sasuke. Jest wiele rzeczy, których nie lubię, ale nie mam niczego co szczególnie lubię, za to mam cel-rzekł.-...zostanę najsilniejszym ninją na świecie.

-W porządku-westchnął srebrno-włosy.-A ty?

Naruto wyjął zeszyt i zapisał coś, po czym wstał i podał go senseiowi.

'Imię: Naruto Uzumaki
Lubię: brak
Nie lubię: brak
Marzenie:  brak'

-Ehhh...widzę, że jesteś bardzo wylewny-rzekł sarkastycznie.-To na dzisiaj wszystko. Jutro Odbędzie się ważny trening, który będzie sprawdzianem waszych umiejętności. Musicie go zdać inaczej wyślę was z powrotem do akademii i będziecie powtarzać rok! Macie być jutro o piątej rano na placu treningowym nr 39. A i nie jedzcie nic, bo skończy się pawiem.

**************************************

Ah zaczyna się przygoda drużyny siódmej.

Odcień szarości pomiędzy błękitemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz