Zebranych, jego nagły wybuch, wbił w ziemię. Mimo szoku, Naruto słyszał takie odzywki, już nie jeden raz, więc automatycznie odsunął się od znajomego. Po chwili ciszy zdecydował się nie wchodzić w już w drogę tym osobą. Pamiętał wizję...jeśli będzie trzymał się z daleka, to go nie zaczną tak traktować...Czyż nie?
-My ,"potwory" w ich mniemaniu, nigdy nie znajdziemy miejsca.
Przypomniał sobie słowa "matki". Odszedł dwa kroki od nadal milczących i jednym wybiciem się w górę uciekł z placu.
Stwierdził, że nie ma co. Uchiha pewnie będą go szukać, więc zamiast do domu skierował się na plac treningowy, za wioską. Nawet strażnicy nie zauważyli jak przemknął się nad bramą i znikł pośród drzew.
***
Wieczór zbliżał się szybko i cienie zaczęły otaczać las. Blondynek westchnął i teleportował się do swojego mieszkania. Położył się wygodnie i wszedł do swojego umysłu.
-Mów!-zażądał wspinając się na głowę lisa.
Kurama warknął, gdy nieostrożny jedenastolatek zjechał po jego oku.
-Grrr....mógłbyś uważać?...Ta kobieta...nie bierz sobie jej słów do serca-stwierdził po chwili zastanowienia.- Ona jest potężna...ale nie może wpływać na ten świat. Nie mamy co się jej bać.
-Ale cię skrzywdziła!-zawołał chłopiec.
-I zajęło jej to kilka dni!. Jeśli ty nie będziesz chciał by tu była to nas nie będzie nawiedzać.
-A...
-Matka...ona nie jest tym za kogo ją uważasz, nie w takim sensie. Twoją prawdziwą matką była Kushina Uzumaki, moja poprzednia sakryfikantka. Jak dorośniesz, opowiem ci wszystko, ale na razie musisz się zająć swoim światem.
-Co masz na myśli?-zapytał Naruto.
-Ten napuszony Uchiha śmiał cię przezwać! Masz mu pokazać, że nie jesteś bezwartościowy, a on.
-Nie raz już mnie tak przezywano. Chcę zachować swoją maskę średniego ucznia, brak podejrzeń, wolne ręce. Jak dojdę do rangi Jounina, poproszę Hokage o powrót do ANBU.
-Co? Nie!-zakrzyknął Kyuubi.
-Do jego oddziału. Będę miał o wiele, więcej swobody, poza tym brak mi podróżowania. Chcę zobaczyć innych ludzi, może poznać innych jinchiuriki. Być może istnieje ktoś podobny do nas.
-Pff...-prychnął.-Nikt nie jest taki jak my.
***
10 miesięcy później
***
-Cieszę się, że wszyscy zdali egzaminy na genina-powiedział Iruka do swojego przyjaciela Mizukiego.
-Ta ja też.
***
Właśnie Sakura i Ino wpadły do klasy. Cała uwaga skupiła się na ich beznadziejną kłótnię. Niestety po wybryku z Sasuke, Naruto bardzo oddalił się od innych i ponownie pozwolił do siebie dochodzić. Sam Uchiha po kilku miesiącach, chciał przeprosić blondyna, ale on go ignorował. Ta niezręczna sytuacja sprawiła, że już nie tylko niebieskooki siedział sam, ale i relacje czarnookiego z rówieśnikami pokomplikowała się.
Mimo to Haruno oraz Yamanaka uparcie walczyły o samotnika.
Przez kolejne tygodnie samotności sakryfikant oddalił się dodatkowo od Itachiego i Shinsui'ego. Starał się trzymać na dystans mimo nachalności obu braci. Jedynymi osobami, z którymi spędzał czas był Iruka-sensei i Hokage. Czasami pomagał obu w sortowaniu jakiś dokumentów lub po prostu im towarzyszył i słuchał ich opowieści.
Dzieciak nie chciał się do tego przyznać, ale bardzo brakowało mu innych przyjaciół. Czół się źle po słowach Sasuke, zraniły go, wolał więc wycofać się i chronić tą już pękniętą ochronę obojętności.
Leżąc na ławce czekał, aż w końcu nauczyciel powie w jakiej jest drużynie.
-...Drużyna siódma: Sasuke Uchiha, Sakura Haruno i Naruto Uzumaki, pod dowództwem Hatake Kakashi.
'No świetnie. Założę się, że maczał w tym palce Itachi'-burknął Naruto w myślach.
-Pewnie chcą byś pogodził się z nim, poza tym dali ci Kopiującego ninje, byłego członka ANBU. Musisz się od teraz jeszcze bardziej pilnować-doradził Kurama.
***
Minęły dwie godziny. Wszystkie drużyny, już dawno sobie poszły, jedynie drużyna siódma wytrwale siedziała, czekając na Kakashiego. Wtedy blondyn wyczuł delikatny błysk chakry w korytarzu przed salą. Podniósł się więc do pozycji siedzącej. Dlatego również zwrócił uwagę pozostałej dwójki. Nie przejmując się wpatrywał się uparcie w uchylone drzwi.
Zza przesuwanego wejścia, wyjrzał jounin o srebrnych włosach i masce zasłaniającą pół twarzy. Jego ochraniacz ze znakiem Kohona był krzywo zawieszony by zakrywał jedno oko. Ręce trzymał w kieszeni.
-Hmmm... widzę, że jeszcze wszyscy są, dobrze. Chodźcie na dach szkoły-stwierdził
Zniknął w kłębach dymu.
Trójka nowych geninów udała się w wyznaczone miejsce. Ich nowy sensei stał przy barierkach i ruchem ręki nakazał im usiąść.
-Zacznijmy od przedstawienia się-zaczął jednooki.
-Jak mamy to zrobić?-zdziwiła się Sakura.
-Powiedzcie co lubicie, czego nie, marzenia, zainteresowania...-popatrzył na twarze nowej drużyny. Ani blondyn, ani brunet nie pałali zapałem by się przedstawić.-Ja zacznę-westchnął.-Nazywam się Hatake Kakashi. Nie powiem wam czego nie lubię i co lubię. Marzenia....Ale mam kilka hobby...Dobrze teraz następni.
-Ekhm-chrząknęła Haruno.-Jestem Haruno Sakura. Lubię...., a bardziej kogo lubię....hehehe-zaśmiała się patrząc na czarnookiego. Nie lubię Naruto.
-Uchiha Sasuke. Jest wiele rzeczy, których nie lubię, ale nie mam niczego co szczególnie lubię, za to mam cel-rzekł.-...zostanę najsilniejszym ninją na świecie.
-W porządku-westchnął srebrno-włosy.-A ty?
Naruto wyjął zeszyt i zapisał coś, po czym wstał i podał go senseiowi.
'Imię: Naruto Uzumaki
Lubię: brak
Nie lubię: brak
Marzenie: brak'-Ehhh...widzę, że jesteś bardzo wylewny-rzekł sarkastycznie.-To na dzisiaj wszystko. Jutro Odbędzie się ważny trening, który będzie sprawdzianem waszych umiejętności. Musicie go zdać inaczej wyślę was z powrotem do akademii i będziecie powtarzać rok! Macie być jutro o piątej rano na placu treningowym nr 39. A i nie jedzcie nic, bo skończy się pawiem.
**************************************
Ah zaczyna się przygoda drużyny siódmej.
CZYTASZ
Odcień szarości pomiędzy błękitem
Historia CortaNaruto jako dzieciak był bity, wyśmiewany i gnębiony. Co jeśli Danzo i rada nagle znajdą zapotrzebowanie na broń? A najlepszą bronią jest zagubiony chłopiec o potędze Kyuubi'ego? Co jeśli Trzeci nie zdąży go uratować...