Rozdział trzydziesty-trzeci

3.2K 234 84
                                    

-A więc...-zaczął Kakashi.-Ustaliliśmy jakie są wasze największe atuty i wady. 

-Dobra-westchnął facet z fajką.-Moja drużyna musi nauczyć się jak najlepiej wykorzystać swoją pozycję Akimichi-Yamanaka-Nara. Jest mało efektywna i trudna w utrzymaniu jeśli jeden z was zawali. Trzeba ją bardziej uelastycznić.

-Drużyna jedenasta-zakrzyknął Might-My musimy potrenować nad dystansem. Jedynie Tenten świetnie sobie radzi na średniej odległości, a wasza dwójka tylko wręcz.

-Drużyna ósma, my musimy popracować nad siłą naszych technik i  szybkości reakcji.

-Ta...-zaczął Hatake.-My poćwiczymy nad graniem, po pierwsze, a potem nad obserwacją.

-Za tydzień zacznie się egzamin na chunina. Ten kto chce musi zgłosić się wtedy w Akademii, przez ten tydzień będziemy pracować nad tym o czym mówiliśmy, a po drugim etapie, damy wam szczegółowe rozpiski, co do waszej indywidualnej pracy i treningów-westchnął Asuma.

-Zaczynajmy!-krzyknął pełen energii Guy.

Zespoły rozeszły się do różnych pól treningowych.

Sasuke i Sakura wyczekująco wpatrywali się w senseia, natomiast blondyn stał i patrzył w przestrzeń. 

Wyglądał na lekko poddenerwowanego i zobojętniałego. Jego grzywka opadła zasłaniając jedno oko, a blizny na twarzy zrobiły się bardziej widoczne.

-Po pierwsze, ani trochę nie podobały mi się wasze wczorajsze walki-poskarżył się zamaskowany.-Dlatego, jako karę waszą rozgrzewką będzie przebiegnięcie czterdzieści kółek wokół miasta, od teraz!

***

Po tygodniu męczenia geninów i usilnego trzymania ich razem, nic się nie zmieniło. Naruto zatwardziale odwracał się plecami do innych, nawet gdy Kakashi chciał postawić im ramen by spędzili w miłej atmosferze więcej czasu. Nic nie mogło złamać blondyna. Większość czasu wydawał się mieć zażartą dyskusje w swoim własnym umyśle, bądź poprostu ignorował obecność innych.

Hatake czuł się odrobinę dumny z pozostałych geninów, którzy nawet próbowali się z nim dogadać, ci z innych drużyn również. Zapraszali na wspólny trening, poza tym ze swoim mistrzem lub chcieli go zabrać po prostu do Ichiraku. Ten za każdym razem ich ignorował, co gorsze, zdawał się mieć ich coraz bardziej dość.  Uchiha Sasuke, Shinsui i Itachi próbowali z nim rozmawiać ten tylko odwracał się w inną stronę,  nawet zaczął ignorować Hokage. 

***

'Grrrr...'Warczał w swoim umyśle blondyn. Od tygodnia nie umiał się pozbyć głupich koszmarów, a biała kobieta nawiedzała go co chwilę, gdy tylko zapominał o nich. Nie spał od tak dawna, a ci debile jeszcze się go pytają czy nie spędzi z nimi czasu. Miał ochotę rozerwać te bezwartościowe ścierwa gołymi rękami.

Siedział właśnie w swoim umyśle, by chwilę się odprężyć. To były jedyne chwile, które dawały mu wytchnienie. Leżał sobie na ogonie Kuramy i wsłuchiwał się w oddech wielkoluda. Ból nawiedzał go co chwilę. Przez wyczerpanie jego głowa cierpiała katuszę. 

Otworzył oczy. Zegar wskazywał siódmą rano. Chłopiec przetarł zmęczone oczy. Wczoraj dostał specjalne zaproszenie do Hokage. Miał się pokazać przed dziesiątą czyli rozpoczęciem egzaminu na chunina. Na szybko zjadł coś i ogarnął swój wygląd. Spojrzał na maskę którą zrobił wczoraj wieczorem. Przejrzał sporo ksiąg z pieczęciami i w końcu znalazł tą jedną, w podarunku od Tsunade. Miała ona blokować nawet najsilniejsze klątwy, problem był tylko taki, że będzie musiał dwadzieścia-cztery godziny na dobę trzymać tą maskę, a jeśli ja zdejmie, całe zło które miał czuć przez ten czas noszenia uderzy w niego na raz.

Też problemem według niego była aktywacja pieczęci. Nie wystarczy jedynie przelać chakrę do niej by zadziałała, trzeba jeszcze być ''spokojnym duchem''...a nie wiedział co to znaczy. No cóż. Na razie schował tylko ją do kieszeni i spokojnym krokiem szedł w stronę budynku administracji.

***

*puk puk*

-Wejść!-blondynek usłyszał.

Wszedł do biura Hokage. Zobaczył sporo osób w pomieszczeniu. Spodziewał się widoku swojego nauczyciela i Itachiego oprócz Trzeciego, ale widok jeszcze Shinsui'ego oraz mistrzów drużyn ósmej, dziesiątej i jedenastej się nie spodziewał.

-Chłopcze wiesz dlaczego czego cię tutaj poprosiliśmy?-zapytał mężczyzna z fajką w ustach.

Nic nie odpowiedział. Milczał jak zawsze.

-Hmm...wyjdźcie stąd-powiedział przywódca wioski. 

W pierwszej chwili Shinsui chciał się sprzeciwić. Mógł sam pogadać z niebieskookim. Jednak Kakashi zatrzymał chłopaka i zabrał za drzwi.

Starzec i dwunastolatek stali chwilę w milczeniu, potem siwowłosy poprosił blondynka o podejście bliżej.

-Dlaczego tak bardzo bronisz się przed przyjaźnią z dzieciakami? Zabrałem cię z ANBU, byś mógł jakoś żyć wśród nich. Czemu nie chcesz? Będzie ci lżej na duszy jeśli mi powiesz...może wtedy razem coś wymyślimy.

Naruto zawahał się. Czy powiedzieć staruszkowi o białej damie? Czy powiedzieć mu o kyuubim? O jego obawach, lękach oraz koszmarach? Może, żeby być "swobodnym duchem"... trzeba się wygadać? Zawsze można spróbować co nie?

'Pójdę w bardziej bezpieczne rejony...'

-Co masz na myśli, dzieciaku?-zapytał Kurama.

'Powiem o tym czego się boję, ale nie powiem o tobie... i o niej.'

-No?-Hokage zauważył delikatną zmianę w jinchiurikim. Był zdeterminowany i pełen obaw.

-'Zwykłem źle reagować, na najmniejsze objawy wrogości. Ludzie z wioski mnie utwierdzili w przekonaniu, że taki potwór jak ja... nigdy nie odnajdzie miejsca w tej wiosce...'

-Naruto-kun..-zaczął Sarutobi, ale dzieciak nie chciał przerywać swojego monologu.

-'...Dzieciaki starały się tego nie widzieć, ale wtedy gdy Sasuke zaczął zachowywać się jak dorośli, a reszta poszła w jego ślady...ta nienawiść w jego oczach...to mnie zaskoczyło, więc również ich odepchnąłem ich najdalej jak się dało. Oni później próbowali mi pomóc, ale ja się boję, bo oni w końcu znowu to zrobią, ale teraz widzę jak się mnie bardzo boją i wiem, że to wszystko moja wina, ale...oni są ludźmi... nie wiedzą jak ja się czuję...'

Wtedy przerwał, bo po raz pierwszy od dawna z jego oka spłynęła łza...

Staruszek nie czekał na żaden sygnał. Otulił dzieciaka swoim płaszczem i przytulił go.

-Pff...-warknął na ten czyn kyuubi, troszkę zazdrosny.

'Nie martw się-powiedział Naruto w myślach.-Ty lepiej przytulasz.'

**************************************************************************

Well....macie jeszcze dziś ode mnie jeden rozdział, bo najpewniej jutro żadnego nie dostaniecie ;(

Czekajcie więc bo egzamin na chunina nadchodzi....

Odcień szarości pomiędzy błękitemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz