Rozdział pięćdziesiąty-siódmy

2.8K 216 45
                                    

Jeden z mężczyzn był dziwnie przygarbiony sięgał ziemi, drugi natomiast miał ogromny miecz zawinięty w materiał. Guy przeczuwając walkę wycofał się w sobie znanym kierunku. 

Nie odezwali się ani słowem. Od razu zaatakowali. Niższy złapał nićmi chakry Kurenai. Ta próbując się przeciwstawić chciała użyć swojego jutsu ale zanim zdołała uformować pieczęć, przeciwnik związał jej dłonie. Asuma wyciągną swoją broń próbując uwolnić swoją towarzyszkę, jednak przeciwnik nie pozwolił mu się zbliżyć wysyłając do walki kukłę. Drugi uderzył w Kakashiego. Hatake używając swojego sharingana odpierał jego ataki. 

Naruto chciał się rzucić na pomoc Asumie, ale nagle poczuł przerażenie. Drogę zastąpił mu przeciwnik Kopiującego i kopnął wprost na jego sensei'a. Srebrnowłosy złapał Uzumakiego i potem zasłonił swoim ciałem. Dzieciak nie mógł się jak gdyby obudzić z transu. Kiedy wróg znalazł się tak blisko wyczuł coś. Mały ułamek chakry. Znał ją....a, może ona po prostu ją przypominała... Blondyn miał wrażenie, że energia białej kobiety znajdowała się na mężczyźnie. Mimo małej cząstki nadal dobrze wyczuwalna. 

'Pewnie spotkał kogoś kto ją posiada, albo samą kobietę...'

Teraz za wszelką cenę chciał się trzymać z dala od napastników. Wyciągnął kilka shurikenów i udawał atak w przeciwnika. Ten jak chłopak się spodziewał odbił je, rozsypując po polu bitwy. Mistrz drużyny siódmej przygotował się do obrony.

-Ty jesteś Uzumaki Naruto?-zapytał niski. Teraz trzymał obu jouninów w więzach.-A podobno pokonałeś Ichibiego. Dlaczego nie mogę wyczuć twojej chakry, ani twojego lokatora?

Wtedy Guy wraz z Itachim zjawili się na polu walki, przyłączając się do potyczki. Blondyn nie wiedział co ze sobą zrobić, był nadal ranny i miał ograniczone pole manewru.

Nim zdołał ocenić kogo lepiej zaatakować, lalkarz swoją nicią chakry chciał uwiązać chłopca. Chłopiec odskoczył. Wyciągnął swój kunai przewiązany linką i rzucił w przeciwnika. Ten nie wiele patrząc na ruchy dzieciaka po prostu złapał broń w locie. Sakryfikant właśnie na to liczył wysłał mały puls chakry przez linę wprost do przeciwnika.

Mężczyzna zadrżał z bólu. Jeśli złowroga czysta chakra dostaje się do organizmu, a nie pod przekształceniem w technikę, wywiera niewyobrażalny ból dla ninja. Wiedza z ANBU na temat torturowania i wydzierania tajemnic, często przydawała się dwunastolatkowi.

Uzumaki zobaczył jak mimo to chakra nadal próbuje go złapać. Uniknął kolejnego ataku, ale wtem wyczuł wroga za sobą. Klon niebieskoskórego chciał złapać blondyna. Niebieskooki wybił się i przeskoczył nad nim. Jednak zanim zdołał wylądować przeciwnik odwrócił się i złapał za rękę. Wbił mu kolano w bok, a z niezaleczonej rany polała się krew.

-Jesteś silny. Lepiej zabierzemy cię teraz, żebyś nie mógł później nam zagrozić-mruknął klon.

Chłopiec uwolnił swoje łańcuchy i przebił na wylot przeciwnika. Woda rozlała się pod nogami chłopca. Nagle jedna z marionetek złapał go. Nie zauważenie przecisnęła się między walczących. Uzumaki nie miał wyjścia. Użył Błysku by oddalić się od przeciwnika, a potem swoich łańcuchów by zaatakować gościa z mieczem. Nie wiedział, czy mistrzowie zauważyli jego technikę, ale teraz musiał walczyć i to na serio. Już chciał użyć jednej ze swoich technik, gdy nagle pojawiła się przed nim żaba.

Jiraiya znalazł się pomiędzy chłopcem, a resztą walczących. Na straży małego zostawił jedną ze swoich żab, a sam poważniejąc włączył się do walki.

***

Chwilę później przeciwnicy wycofali się. Guy wraz z Kakashim mieli zamiar ich gonić, ale Asuma ich powstrzymał.

-Nie dacie rady ich sami powstrzymać, a poza tym nie wolno nam w takim wypadku opuszczać Wioski i tak już jest wystarczająco osłabiona.

-Jutro zostanie ogłoszony nowy Hokage...musimy mieć się na baczności i sprawdzić cały obszar-stwierdziła Kurenai.

-Proponuję, żebyście zmobilizowali do tego innych shinobi, a jak na razie...Naruto idziesz ze mną do biura-powiedział spokojnie Itachi.

-Dlaczego?!-zapytał Guy.

-Ci kolesie chcieli zabrać go-powiedział spokojnie Pustelnik.-Dobrze by było, gdyby dziś i jutro do ogłoszenia został, przy kimś silnym.

-Ja oraz Shinsui, zaopiekujemy się nim, przy okazji pomoże mi z papierami-stwierdził Uchiha.

-Jak na razie myślę, że źle wychodzi wam opieka nad nim-westchnął Kakashi.

-Dlaczego niby? Od lat jest pod naszą pieczą! Wcześniej niż możesz sobie wyobrazić.

-Ehh...-mruknął Hatake.-Ale on już wam zwiał.

Wszyscy rozejrzeli się wokół. Naruto zniknął z pola widzenia, nikt nie wiedział kiedy, ani jak.

***

Blondyn siedział samotnie w pokoju. Zmienił ubrania, umył się, a do tego coś zjadł. Nie mógł powstrzymać drżenia dłoni i nóg. Cały czas czuł tą dziwną chakre. Musiał się uspokoić, dlatego zaparzył sobie herbatę i wyciągnął jedną z książek usiadł przy małym stoliku i starał siedzieć i nie myśleć o wydarzeniach. 

*Puk...puk*

Do jego mieszkania wszedł krótkowłosy Uchiha. Sprawdził łazienkę, a gdy nie znalazł tam nikogo wszedł do kuchni. Przy małym stoliku tyłem do niego siedział niebieskooki. Bez słów Shinsui zajął miejsce naprzeciw niego. 

Widział jak dłonie chłopaka mocno ściskają książkę i drżą gdy sięga po kubek. Uchiha wstał i zaparzył sobie herbatę. Spędził tak z nim w ciszy ponad trzy godziny, aż w końcu się uspokoił i mogli wyjść z malutkiego mieszkania. 

Odcień szarości pomiędzy błękitemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz