Rozdział siedemdziesiąty

2.3K 187 5
                                    

Shinsui stał przed bramą sfrustrowany i zagubiony. Co się stało pod jego nieobecność? Po zapytaniu go przez Itachiego o kim mówi, wybiegł mimo zakazu, by jak najszybciej stanąć przed starym mieszkaniem chłopca. Nie czekając na zaproszenie wszedł do niego.

To co zastał zmroziło mu krew w żyłach. Nie było tam niczego. Stare meble zostały opróżnione i zniszczone, w kątach zauważył pleśń i pajęczyny, a cały ten widok pokrywały warstwy kurzu. Wybiegł na zewnątrz i zaczął przeszukiwać okolice. Nic nie mógł znaleźć. Żadnego śladu po jego młodszym braciszku. 

Wrócił do opuszczonego domu i usiadł na podłodze. Schował głowę w dłonie i czekał, jakby to było jedynie złym snem lub genjutsu. Przecież on zaraz wróci....co nie? Siedział tak do zmierzchu i gdy całkowicie stracił nadzieję wstał i wyszedł na mróz. Biały puch pokrył całą wioskę, zauważył dzieci bawiące się na ulicach. Na ten widok czuł wściekłość, a nawet nie wiedział czemu. Rozglądając się wokół zaczął szukać wzrokiem blond czupryny i maski. Im dłużej tak krążył po wiosce tym bardziej beznadziejnie się czuł. W końcu trafił pod strażnicę Liścia. Spojrzał w jej stronę i podszedł.

-Dzień dobry...czy widzieli może państwo Uzumaki Naruto?-zapytał bez ogródek, mając cichą nadzieję, że być może wyruszył na samotną misję.

-N-nie, przykro mi-mruknął jakby wyrwany z zamyślenia mężczyzna.-Żaden ninja oraz cywil o takim nazwisku nie opuszczali ostatnio Wioski...

Ta odpowiedź zadudniła w głowie Uchihy.

***

Tydzień później

***

-A więc możesz zdać raport z misji-zezwoliła Hokage Shinsuiemu.

Pokój był wypełniony shinobi wielorakiej rangi, w tym genini z pierwszego roku i ich mistrzowie. Wszyscy intensywnie wpatrywali się w byłego uciekiniera.

-Kiedy opuściłem wioskę przez parę tygodni czekałem na NARUTO, który miał za mną podążyć, bym mógł odciągnąć go od wioski, by Konoha mogła spokojnie zająć się Akatsuki, niestety BLONDYN nie połknął haczyka i pozostał w wiosce, więc zmieniono plany i nakazano mi odnaleźć organizację, by wstąpić do niej jako szpieg. Niestety nie znalazłem ich kryjówki, ale spotkałem jednego z nich, po trzech miesiącach poszukiwań. Na nieszczęście sama "chęć zemsty" i siła nie wystarczyły by się do niej dostać, musiałbym udowodnić to, a za zadanie wyznaczył mi wymordowanie klanu Uchiha. Wtedy mógłbym dołączyć do nich, dlatego przerwałem misję i wróciłem. Skłoniły mnie także do tego plotki które krążą w innych krajach, jak i wasz ostatni list. Dlatego musiałem powrócić, a teraz gdy tu jestem, mam stu procentową pewność, że coś jest nie tak! Nie pamiętacie Naruto, jego mieszkanie jest opuszczone, a on gdzieś zniknął!-warknął  na końcu.

-Hmm...nie gorączkuj się tak Shi-powiedziała spokojnie Senju.-Nie jesteśmy głupi i wiemy, że coś jest nie tak z naszą pamięcią, wiemy również że nie jest to genjutsu, ani nic takiego, a technika...

-Ekhmm...-chrząknął Kakashi, dotąd utrzymywał się na dystans od zbiorowiska, ale teraz wystąpił na przód.-Chodzi ci o tego chłopca?

Wyjął z kieszeni pomięte zdjęcie. Zrobione je po zdanym egzaminie Hatake, była tam cała drużyna, ale z prawej strony brakowało konturów jakiejś osoby...

-Tak! Uzumaki był częścią TWOJEJ drużyny-powiedział to w trochę oskarżający sposób.

-Mamy rozumieć, że ty wszystko pamiętasz?-zapytała Kurenai.

On potwierdził głową.

Cisza wkradła się pomiędzy szeregi Nikt nie wiedział jak zareagować na tą historię. Jednak Senju wiedziała, że nie ma nad czym się rozczulać.

-Mówisz, że chcieliśmy odwieść tego chłopca od Akatsuki...czy myślisz, że to oni stoją za tym co się nam przytrafiło i za jego zniknięciem?-zapytała.

-Nie jestem pewny. Orochimaru też ma na niego chrapkę. Nie jestem przekonany kto w tym wypadku wykonał ruch...

Nie mieli żadnych poszlak, anie nie mogli stwierdzić nawet czy chłopak jeszcze żyje. Czy to oznacza koniec? Przegrali? Przez jakąś durną technikę? Jounini czuli się sfrustrowani, ktoś ich przechytrzył na ich własnym placu boju, w ich własnej wiosce!

-Nie ma na co czekać!-krzyknęła blond włosa i uderzyła o stół.- Grupa czterech jouninów i pięciu ANBU będą próbować wyśledzić Jiraiyę, a potem wraz z nim zaczną szukać chłopca i Akatsuki, Kakashi, ty oraz Guy i Asuma, macie zacząć szukać Orochimaru, wam również przydzielę kilku ANBU. Dodatkowo pragnę zwołać starszyznę wioski i liderów klanów, musimy postąpić na przód by takie wydarzenia już nigdy nie miały miejsca!

***

Wszyscy starali się odzyskać pamięć. Uchiha w wolnej chwili opowiadał wszystkie wydarzenia, a nawet cały życiorys chłopca, jednak mimo, że bez trudu, mogli uporządkować te wydarzenia w swoich wspomnieniach to i tak po jakimś czasie informacje ponownie znikały. Shinsui pomagał obu grupom poszukiwawczym, co chwilę dołączając do jednej lub drugiej nie umiejąc usiedzieć na miejscu, ani znaleźć spokoju w ani jednej drużynie. Każdy z osobna na własne sposoby starał się przypomnieć sobie dzieciaka, ale nikt nie potrafił przebić jutsu. Po roku wszyscy się poddali i pozwolili płynąć z nurtem dni, przez wypalenie się cywili i innych ninja, nawet Senju, Shi również załamał się. 

**************************************************************

Oto ostatni w tym tygodniu rozdział, następny za tydzień :P

Odcień szarości pomiędzy błękitemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz