***
Kilka godzin później
***
'Tak jak się spodziewałem.'Stwierdził Naruto.
-Grr... nienawidzę tej twojej strony.-burknął lis.-Ani trochę nie zachowujesz się jak na swój wiek.
'To znaczy?'
-Ehh...wygrałeś zakład, każde dziecko by zaczęło skakać z radości.
'Ale ja nie jestem "każde dziecko", a poza tym obstawiłeś źle specjalnie.
-Czemu tak uważasz?
'Nikt o zdrowych zmysłach nie postawiłby na tą dziewczynę z Dźwięku. Była zbyt pewna siebie i widać, że w ogóle nie przemyślała taktyki. Shikamaru wygrał, zanim weszli na ring.'
Kurama nie mógł się spierać. Jednak teraz ciekawiło go coś innego. Oczy jego sakryfikanta wpatrywały się w czarną tablice.
"Uzumaki Naruto kontra Inuzuka Kiba"
-Pokażemy mu, co nie Akamaru?-zakrzyknął chłopak z kapturem na głowie.
Na jego nieszczęście doszło to do uszu jego przeciwnika.
-Nie forsuj się na wymyślanie strategi-warknął kyuubi.-Od kilku dni nie spałeś i ledwo trzymasz się na nogach. Proponuję pokazać im ten wierzchołek góry lodowej, którą prezentujesz.
'Ehh...'. Naruto westchnął teatralnie w swoich myślach.
Rudzielec miał racje. Mimo kilku godzinnego odpoczynku to czuł, że nadal nie odzyskał sił by bawić się w średniego ninja z wielkim szczęściem.
'Nie chcę, żeby za wiele się wydało. Zbyt wiele par oczu, z różnych wiosek, jest tu. Chyba wolę udawać, że czegoś się nauczyłem.'
Blondyn przeskoczył barierki i stanął naprzeciw Inuzuki. Już wiedział czego użyje w tej walce, tylko jak doprowadzić do tego by udawać, że to Kiba wymusił na nim ten atak?
'Hmm...najlepsze byłoby zranienie lub 'opadnięcie z sił', więc chyba trzeba pobawić się i przedłużyć odrobinę walkę.'
Uzumaki wyciągnął kunai i mocno obniżył swój balans. Zobaczył jak jego przeciwnik robi to samo i przygotowuje się do walki.
-Start!
Akamaru zmienił się w swojego właściciela. Oboje wybili się by zaatakować chłopaka swoim specjalnym atakiem Kieł za kłem. Oboje zaczęli się obracać tworząc ogromne pociski. Zaatakowali blondyna, jednak ten uskoczył by wbili się w ziemię. Miłośnik psów i jego zwierzak raz za razem próbowali trafić go, aż w końcu pełen zdenerwowania Inuzuka stworzył jeszcze trzy klony, które próbowały również trafić niebieskookiego.
Klucząc między techniką, Naruto, zaczęło się kręcić w głowie. Wyczerpanie dawało mu znać, aż w końcu pomylił jeden krok i zamiast ominąć całkowicie jeden z ataków, ten uderzył go w ramię zdzierając bandaże z barku i ramienia.
Od razu chłopak przypomniał sobie co się pod nimi kryje. Głupia klątwa i znak ANBU. Rozdartym fragmentem koszuli szybko zakrył miejsce i zamiast ominąć kolejny cios sam wymierzył atak i kopniakiem posłał jednego z klonów na tamten świat.
Zdziwienie ogarnęło całe zgromadzenie.
'Co on takiego ukrywa, że bardziej przejmuje się swoim ramieniem niż walką?'Pomyślała większość. Jednak Sakura i Sasuke zdawali się być odrobinę bardziej przejęci.
-Uderzył go w miejsce ugryzienia-szepnął czarnowłosy.
Uzumaki zazgrzytał zębami, pieczęć blokowała cały wpływ napiętnowania, a teraz ból uderzał z całą mocą. Teraz naprawdę nie miał wyjścia jeśli chciał wygrać.
Psowaty coś do niego mówił, ale on nie bardzo chciał go słuchać, wiedział, że pewnie jest to rodzaj rozjuszania, by ponownie popełnił jakiś błąd. Jednak teraz dla blondyna zabawa z kotka i myszkę się skończyła.
Nie musiał się skupiać, ani formować żadnej pieczęci.
Aktywował swoje kekkei genkai.
Trzy zielone łańcuchy wydostały się z jego pleców i zawisły w powietrzu. Ich końcami były iglice z zapisanymi pieczęciami. Na każdym ogniwie znajdowały się symbole, który nawet sam właściciel nie do końca rozumiał.
W sekundę wystrzeliły w trzech kierunkach i uderzyły w przeciwników. Dwa klony oraz pies zostały pokonane jednym ruchem.
-Akamaru!-krzyknął Kiba. Nie zdążył jednak złapać swojego szczeniaka. Dwa pęta rozdarły mu oba boki, tylko po to, aby trzeci owinął się szczelnie wokół nich i jego rąk blokując możliwość do stworzenia pieczęci.
-Grr..-usłyszał warczenie psa, który w obronie pana resztkami swoich sił próbował zaatakować wroga.
Sakryfikant nawet nie patrząc w jego stronę mocno kopnął zwierzaka i wyrzucił go na drugi koniec areny.
-Nie!-zawołał Inuzuka.
Naruto mocniej zacisnął okowy by sprawić większy ból, rywalowi. Usłyszał jęk i nic poza tym, więc ścisnął jeszcze mocniej, wtedy chłopak przestał oddychać i zrobił się blady.
-Przestań!-usłyszał czyiś krzyk ze strony widowni.
-Teraz już nie krzyknie, że się podda, bo nie może oddychać-stwierdził beznamiętnie Kurama.
Blondyn też o tym wiedział. Nie widział więc innego wyboru jak wypuszczenie go z sideł.
Niebieskooki zamachnął się swoim jutsu i rzucił Kibą o ścianę. Chłopak padł nieprzytomny.
Nikt nie mógł wejść na ring dopóki nie ogłoszono kto wygrał, a najwyraźniej sędzia był zbyt zdziwiony by to ogłosić. Dopiero wzrok chłopca sprowadził go na ziemię.
-Zwycięża Uzumaki Naruto-powiedział.
Wtedy trzy łańcuchy wystrzeliły w stronę pokonanego.
Mistrzyni Kurenai wyskoczyła, chciała obronić swojego ucznia przed totalnym wykończeniem, przez tego niezrównoważonego nastolatka. Jednak była za wolna dla kekkei genkai klanu Uzumaki.
CZYTASZ
Odcień szarości pomiędzy błękitem
Short StoryNaruto jako dzieciak był bity, wyśmiewany i gnębiony. Co jeśli Danzo i rada nagle znajdą zapotrzebowanie na broń? A najlepszą bronią jest zagubiony chłopiec o potędze Kyuubi'ego? Co jeśli Trzeci nie zdąży go uratować...