Rozdział: 15

27 2 0
                                    

Vera zmieniła paznokcie w demoniczne szpony po czym ruszyła do ataku na Dakiro, nastolatek próbował unikać jej ataków, szpony Very parę razy trafiły w chłopaka tnąc jego ubrania i skórę

"Co jest, tylko uciekać potrafisz?"

"Nie, ale wiesz nigdy nie przywykłem do walki z dziewczyną" odparł

"Ty mały..."

Dakiro uchylił się przed atakiem Very następnie chwycił jej rękę i przerzucił ją przez siebie posyłając kilka metrów do tyłu, Vera robiąc salto i odbijając się rękami od ziemi ponownie ruszyła na chłopaka, Dakiro przeskoczył nad nią ku jej irytacji odbił się od jej pleców lądując w miejscu, w którym przed chwilą stała.

"Szkoda że musisz stać po przeciwnej stronie, myślę że gdyby nie to moglibyśmy zostać przyjaciółmi"

Słowa wypowiedziane przez Dakiro spowodały że Vera na moment wzdrygneła się choć nie chciała tego pokazywać, fioletowowłosa dziewczyna wybiła się w powietrze, Dakiro chcąc jak najszybciej zakończyć walkę postanowił użyć jednego ze swoich najlepszych ataków

"Kazenuri" wystrzelił promień

Atak miał już trafić w dziewczynę nagle przed Verą pojawiło się lustro które wchłoneło atak po czym wypuścił spowrotem na Dakiro, nastolatek nie miał czasu zareagować za nim atak go trafił, kiedy otworzył oczy zobaczył że atak trafił obok niego.

"Mogła z łatwością mnie zabić moim atakiem, ale wygląda na to że specjalnie chybiła" pomyślał spoglądając na dziewczynę

"Dzięki mojej umiejętności mogę wchłonąć atak przeciwnika i użyć go przeciw niemu. Mam dziś dobry humor więc cię nie zabije a teraz odejdź stąd " wyjaśniła Vera odchodząc

Idąc tak Vera poczuła dłoń na swoim ramieniu, odwróciła głowę by ujrzeć niebieskie oczy Dakiro

"Wiem że nie jesteś wcale zła, po prostu nie potrafisz odnaleźć właściwej siebie"

"Co, o czym ty do cholerny gadasz!" warkneła zirytowana

"Widzę to w twoich oczach  to raz, widziałem jak zareagowałaś jak powiedziałem że mogliśmy zostać przyjaciółmi to dwa, wykorzystając mój atak mogłaś z łatwością mnie zabić a specjalnie chybiłaś to trzy"

"Co ty możesz o mnie wiedzieć, nie masz pojęcia jak to jest być uratowanym przez demoniczną moc! To jest moje przekleństwo z którym muszę się zmierzyć do końca życia. W dniu moich narodzin lekarz stwierdził że jestem zbyt słaba by dalej żyć i umrę w ciągu kilku następnych godzin, rodzice byli tak zdesperowani że byli w stanie sprzedać cześć duszy demonom by mnie tylko uratować, w wyniku czego stałam się pół demonem. Jakiś czas później gdy próbowałam opanować moje demoniczne moce nie umyślnie zabiłam swoich rodziców, wioska gdy się o tym dowiedziała gardziła mną i wielokrotnie próbowała mnie zabić. Zmuszona byłam opuścić mój rodzinny dom i znaleźć nowe miejsce, byłam zdana na siebie do czasu aż nie spotkałam mistrza, on jest jedyną osobą która mnie zaakceptowała" wyjaśniła smutno Vera

Dakiro był zaskoczony historią dziewczyny, słysząc ją postanowił jej pomóc.

"A co ty na to by zniszczyć twoją demoniczną cześć?" zaproponował Dakiro

"Co, jak to zniszczyć?"

"Jestem Pogromcom Bogów zostałem wyszkolony przez Boga Światłości, mogę uwolnić cię od tego piętna" wyjaśnił Dakiro

"Naprawdę mógłbyś, co mam zrobić?"

Dakiro lekko się zaczerwienił za nim odpowiedział

"M...musiałbym mieć kontakt z twoimi piersiami" powiedział nieśmiało

"Zboczeniec!" powiedziała z rumieńcem na twarzy

"Ej to nie tak że robię to dla własnej przyjemności, to jedyny sposób by zniszczyć twoją demoniczną duszę"

Vera przez chwilę zastanawiała się nad tym w końcu się zgodziła i podniosła koszule zdejmując stanik, Dakiro chwycił za jej piersi uwalniają z rąk energie, powodując jęk Very.

"Kyaaa!"

Energia Dakiro zaczęła docierać do wnętrza dziewczyny, wkrótce dotarła do miejsca w którym znajduje się demoniczna dusza po starciu się ze sobą, dusza demona zaczęła się rozsypywać aż wreszcie zniknęła.

"Dobra gotowe, pozbyłem się z ciebie duszy demona"

Vera nic nie powiedziała tylko rzuciła się na Dakiro przytulając z całych sił w jej oczach pojawiły się łzy.

"Dziekuje, dziękuję ci nikt inny nie zrobił dla mnie czegoś takiego" powiedziała szlochając w jego bluzę

"Ciesze się że mogłem pomóc, a czy możesz mnie zaprowadzić do swojego mistrza?"

"Oczywiście, przynajmniej tak mogę ci się odwdzięczyć"

Pogromca BogówWhere stories live. Discover now