Dakiro, Sayura oraz Vera kierowali się do wyjścia
"Ej Dakiro, czemu tak się odzywałeś do porucznika, wyglądało to tak jak by coś między wami zaszło?" spytała Vera
Dakiro zatrzymał się i odwrócił głowę do dziewczyn
"Nie interesuj się tym" oznajmił chłodno idąc dalej
"Co musiało się stać w przeszłości że tak reaguje?" pomyślała Sayura
Kiedy mieli opuścić kryjówkę, przed nimi pojawił się Mutant, Dakiro, Vera oraz Sayura przyjęli pozycje do walki i już mieli rzucić się do ataku, nagle z potwora wyszła ręką trzymająca czerwony kryształ który został zgnieciony, potwór rozleciał się na kawałki uwalniając Saiga.
"Saiga, co ty do cholery robisz, byłeś tym mutsntem?" spytał Dakiro
"Musiałem zbadać ten kryształ więc celowo dałem się podejść temu stworowi, widzę że udało Ci się ocalić swoją dziewczynę" powiedział Saiga z usmieszkiem
"Co, ona nie jest moją dziewczyną"
"Właśnie, jestem jego przyszłą żoną" oznajmiła Sayura dumnie
"Ho żoną co, nie wiedziałem że posuwasz się aż tak bardzo do przodu" dokuczał szturchając jego ramię
"To nie tak, że mam jakiś wybór" westchnął
Po wyjaśnieniu sytuacji wszyscy wrócili do domu Saigi
"Vera co teraz zamierzasz?" spytał Dakiro
"Od kiedy mnie uwolniłeś od demonicznego piętna postanowiłam do ciebie dołączyć" powiedziała przytulając się do jego ramienia wciskając je pomiędzy swoje piersi
"Ej zabierz swoje łapska od mojego męża" warkneła Sayura
"Po pierwsze Dakiro nie jest jeszcze twoim mężem, a po drugie Dakiro nie jest jeszcze w oficjalnym związku więc ma prawo umawiać się z kim chce" odparła z pewnym siebie uśmieszkiem
Sayura kipiała z wściekłości ale nie zamierzała przegrać z Verą więc chwyciła drugie ramię Dakiro i włożyła je pomiędzy swoje piersi, twarz Dakiro stała się czerwona a z jego nosa kapała krew.
"Dakiro ty szczęśliwy draniu" pomyśleli jednocześnie Saiga i Yuyiro
"Dakiro, musisz zabić mnie" powiedział dziewczęcy głos
Nagle Dakiro obudził się cały spocony
"Ten sen, już mi się kiedyś śnił" pomyślał spoglądając na swoją dłoń
Nawet nie zauwazył że zbudził Sayure
"Dakiro, wszystko w porządku?"
Chłopak nie odpowiadał, dopiero szturchnięcie w ramię go ożywiło
"O Sayura nie śpisz?"
"Pytałam się czy coś się stało?" spytała z niepokojem
"Wybacz że cię zbudziłem miałem po prostu zły sen"
"Rozumiem, Dakiro czy to prawda że macałeś piersi Very?" spytała wprawiając Dakiro w zakłopotanie
"C...co, co ty mówisz?" spytał z czerwoną twarzą
"Pytam czy to prawda że macałeś cycki Very?"
"Tak, ale zrozum że to był nagły wypadek, musiałem to zrobić by jej pomóc"
"Dobrze, w takim razie moje też pomacaj" oznajmiła ściągając górę piżamy
Dakiro musiał zakryć nos próbując unikać krwawienia.
"Naprawdę, dlaczego czuje ze los próbuje mnie zmienić w zboczeńca" pomyślał
"To nie fair że tylko jej piersi macałeś, jako że jestem twoją przyszłą żoną to moje powinieneś pieścić"
Sayura chwyciła ręce Dakiro i skierowałe je na swoje cycki, które co prawda nie były rozmiaru Very ale też nie były małe, Dakiro chcąc nie chcąc zaczął je masować i pieścić, Sayura wydała cichy jęk gdy to robił. W tym momencie drzwi do pokoju się otworzyły ukazując zszokowaną Vere
"A co tutaj się wyprawia?"
"Vera ja to wytłumaczę... "
"Odejdź, to są sprawy między mężem a żoną" oznajmiła Sayura z uśmieszkiem
"O nie, ja nie dam się tak łatwo pokonać"
Vera sciągneła koszule i wskoczyła na łóżku chwytając jedną z rąk Dakiro i kładąc ją na swojej pierwsi
"Więc Dakiro, czyje cycki bardziej lubisz?" spytała Vera
Dakiro nie odpowiedział gdyż zemdlał z powodu utraty sporej ilości krwi z nosa. Następnego dnia po pożegnaniu z Saiga, Yuyiro oraz Dakiro, Sayura i Vera wrócili do domu.
YOU ARE READING
Pogromca Bogów
FantasyMały chłopiec zostaje ocalony przez Boga i jest przez niego szkolony po to by w przyszłości stawić czoło zagrożeniu i ocalić swoją planetę.