Na telefonie było kilka odpowiedzi od znajomych z którymi Kacper miał kontakt. Niestety nie takie jakbym chciała. Oni też nie wiedzieli. Jedynie było odpowiedzi w stylu.
Nie martw się, dajcie sobie czas ,na pewno będzie dobrze.I tego się obawiałam oni nie są w stanie mnie zrozumieć.
Odłożyłam telefon.Nie pokój dalej napełniał moje drżące ciało.
,,To bez sensu ''. Może to ja naprawdę zbyt dramatyzuje. Ale czemu to dzieje się tak szybko. Mój rozum nie nadąża nad kolejnymi emocjami. Oni wszyscy chcą mnie pocieszyć. Ale czy źle że tak bardzo mi go brakuje? Że nie mogę się uśmiechnąć ,gdy nie ma go w pobliżu? Czy wrażliwość jest zła?
W końcu ,gdy bym się tym nie przejęła nie cierpiałabym. Ale nic nie poradzę ,że jego brak powoduje u mnie rozdarte serce.
Kolejne godziny spędziłam na przeszukiwaniu stron czy przypadkiem tam ktoś czegoś nie wie. Po oddzwaniałam do prawie każdej osoby. Połowa z nich mówiła te słowa które raniły najbardziej ,inni po prostu nie odbierali. A to chyba jeszcze bardziej bolało. Ale muszę ich zrozumieć w końcu mają swoje własne życie.
Oczy z każdą przesunięciem myszki oraz wykonanym telefonem. Robiły się coraz senniejsze. Ja nie chce spać ,chcę go znaleźć. Tak bardzo pragnę go ujrzeć. Oparłam ręka głowę kładąc je na stół. Walcz z tym.Musze go znaleźć. Zasnęłam.Obudziłam się. To jednak nie był sen jego nie ma. Nadal. Byłam na siebie zła ,że poświęciłam cenny czas na potrzebę ,niż szukanie Kacpra. Tak dobrze byłoby mi móc bez zbędnych rzeczy o ,które upomina się mój organizm.
Odświeżałam strony i dalej poszukiwałam kolejnych. Pisałam do osób ,które miały choć minimalną szanse ,że wiedzą gdzie jest. To wszystko zaczęło mnie drażnić. Cięgle było nic. Stałam w miejscu. A z każdą sekundą czuje jak się od niego odsuwam.
Może jakoś ogłosić to na instagramie lub yt? Lecz chyba narazi nie wiem jak to rozegrać. Bo tak obawiam się ,że mogę zniszczyć jego reputację. A tego nie chcę. Tą opcję odłożę dopiero jak będę naprawdę zdesperowana. Nie chce by w moje prywatne sprawy w trącały się jakieś osoby trzecie.Po czułam jak burczy mi w brzuchu. Przygotowanie jedzenia wymaga czasu ,a przez to muszę choć na chwile przerwać poszukiwania. A zresztą wiem ,że nie zdołam nic wcisnąć na siłę. Podeszłam do szufladki ,gdzie wyjęłam dwie małe białe tabletki. Po ich zażyciu usłyszałam jak ktoś dzwoni.
Z prędkością światła rzuciłam się na telefon.-Halo?-powiedziałam lekko zdyszana.
-Hey Dżulia sorry, że nie odebrałam ,ale miałam nagrywarki aneway po co dzwoniłaś?- usłyszałam dobrze znamy mi głos Lexy.
-Czy wiesz ,gdzie jest Kacper?-ścisnęłam mocniej komórkę.
-Masz na myśli naszego Kacpra Błońskiego?
-Tak -oparłam się o stół zaciskając mocno oczy.- zniknął ,a ja nie wiem gdzie jest.- przegryzłam wargę.
-Jak to zniknął?Julia? -zdesperowanie w nas obie rosło.
-Pokłóciliśmy się dość poważnie i potem wziął walizkę i odszedł- zaczęłam chlipać. Sama myśl o tym mnie przytłaczała. To się dzieje za szybko.
-Julia czy wszystko okey?
-Nie - nic nie jest w porządku. Tak bardzo pragnę by było. Wróć a będzie.
-Wait mam wolne więc zaraz do ciebie przyjadę. -w jej głosie wyczułam ,że też tym bardzo się przejęła. Jako jedyna.
Trochę poczułam ulgę, ale nie na długo. Czekając na nią postanowiłam rozprostować obolałe nogi po których roznosiło się nie przyjemne mrowienie zwłaszcza w okolicach stóp. Kręgosług równie dawał wyznaki. Spanie na krześle nie było odpowiednim posunięciem. Przechodząc przez korytarz ujrzałam na wieszaku tą białą kurtkę.

CZYTASZ
Bez ciebie nie ma mnie / Julia Kostera i Kacper Błoński ☆ZAKOŃCZONA☆
FanfictionMówiłeś ,że kochasz ,że będziesz na zawsze planowaliśmy wspólną przyszłość ale ty stchórzyłeś.Przepraszam to ja stchórzyłam ty dalej pozostałeś niezłomny. Nie potrzebuje cie rozumiesz. Szkoda ,że nie umiem kłamać. Wróć nawet jeśli miałbyś mnie znów...