Otwierając frontowe drzwi dopadł mnie ten zimny powiew chłodu.
Mimo dalej panującego lata pogoda była najgorsza, jeśli chodzi o wyjście z domu. Padał deszcz oraz panowała gęsta mgła.
Ja chcę go znaleść ,ja naprawdę chcę.
Zaczęłam desperacko przeszukiwać szafy by znaleść cieplejsze ubrania.Szukajac poczułam w nozdrzach zapach smakowitego jedzenia. Tak ,że poleciała mi ślinka. Otarłam łzy i wtedy napradę poczułam jak jestem głodna.
Przez ostanie dni przypomniałam sobie ,że zapomniałam o tabletkach. Ale na nie już za późno.
Mój brzuch wygrał.
Udając się w kierunku zapachu ujrzałam pudełko pizzy. Kompletnie nie wiem jak tu się znalazło ,ale za dużo mnie to nie obchodziło.Wzięłam kawałek do ręki. Lekko nadgyryzłam ją zębami. Kubki smakowe oszalały ,a język skał z radości. Bo w końcu mój organizm mógł poczuć prawdziwy pokarm.
Długo się nie zastanawiając łapczywie zaczęłam brać kolejne. Jadłam ,zatapiając swoje zęby w następnych kęsach. Nie mogłam opanować umysłu. Jedyna jaka myśl krążyły mi po głowie to potrzeba pożywienia. Uszy trzesły mi się jak oszalałe.
Gdy pizza się skończyła,
uświadomiłam sobie ,że właśnie wchłonełam ogromna porcję w niecałe pięć minut.
Było mi nie dobrze. Czułam się obolała oraz jak żółć podchodzi mi do gardła.
Próbując powstrzymać wymioty jednak nie wytrzymałam. I szybkim krokiem przy tym obijajac się o ściany znalazłam się w toalecie klekając przed sedesem. Oparłam się mocniej o przedmiot i podawałam się emocjom.
Nie wiedziałam co się dzieje.
Gdy skończyłam ,obmyłam swoje zęby oraz twarz zimną wodą.Zmiana temperatury w końcu mnie oprzytomniła.
-Kacper, już po ciebie idę -powiedziałam prawie nie słyszalnie.
Zamykając drzwi od łazienki. Podeszłam jeszcze raz do kuchni. Tym razem wyjełam z szuflady moje tabletki.
,,Niby tylko jedna dziennie. Ale czy chcesz znowu dopóścić do tej sytuacji? "
Tym razem zgodziłam się z głosem. Ja nie mogę go zawieść. Jeśli będzie trzeba, już nigdy więcej nie za spokoje swoich potrzeb, do póki nie będziesz o bok mnie.
Nie wahając się po piłam wodą cała garść pigułek.
Dyszałam i kipiłam złością na siebie. Chwyciłam się za głowę ,która zaczęła mi pulsować. Po plecach zaczeły przechodzić mi dreszcze. Za to bicie serca spowolniło.
-Co się ze mną dzieje!- wykrzyczałam roniąc łzy. Ciecz była nadwyraz nieprzyjemna i zaczęła szczypać moje oczy.
Próbowałam utrzymać równowagę ,lecz kolana nie dały rade. I upadłam na klęczkach na podłogę.
Całe ciało drżało. A ból brzucha znów się nasilił. Ostatecznie znalazłam się w pozycji leżącej ,trzymając się kurczowo za pas. Oczy dalej nie przestawały produkować łzy. Nie panowałam już nad niczym. Wszystko było zaprogramowane przez mój organizm. A ja jedynie mogłam się poddać.
Nie miała siły by walczyć. Kilkakrotnie próbowałam podnieść się do siadu ,lecz wszystkie starania szły na marne.W końcu i powieki również się poddały i opadły zamykając moje światło nadzieji.
Pozostała mi ciemność ,która mnie zatracała w swoim mroku.
Jestem głupia myślać ,że dam rade go znaleść sama, będąc wykończona.
Nawet nie starałam się o uśmiech. A może od tego powinnam zacząć.
Powoli odychając czułam ulgę. Jak bym zupełnie odleciała do innej krainy ,która łagodnie objeła moje ciało.
Na swoich plecach miałam skrzydła ,które pozwoli mi opuścić ból i zdjąć te cholerne ciernie ,które już zadługo oplatały moją duszę.Kochane sokółki mam wiadomość.
Na moim kanale dziś wleci nowa książka ,,one shoty team x". Zapraszam 😘

CZYTASZ
Bez ciebie nie ma mnie / Julia Kostera i Kacper Błoński ☆ZAKOŃCZONA☆
FanfictionMówiłeś ,że kochasz ,że będziesz na zawsze planowaliśmy wspólną przyszłość ale ty stchórzyłeś.Przepraszam to ja stchórzyłam ty dalej pozostałeś niezłomny. Nie potrzebuje cie rozumiesz. Szkoda ,że nie umiem kłamać. Wróć nawet jeśli miałbyś mnie znów...