Nominacja dla krolowaxdramatu
Za to ,że dość często komentuje fragmenty co bardzo mi się podoba. Miłego czytania!Tego samego dnia którego otworzyłam list nie myślałam o niczym tak mocno jak pojechanie do niego. Teraz rozumiem czemu nasze rozstanie wpłynęło. Nie byliśmy w stanie utrzymać naszych słabości w tym tajemnic ,teraz oboje się przed sobą obnażamy z brudów.
Przekręciłam kluczyki w aucie jadąc przez okno widziane niebo powoli pozbywało się mroku.
Boje się tak mocno jak on. Zadaje sobie ledwo przytomnemu rozumowi czy było warto?
W pewnych momentach kiedy miałam dość i najchętniej podać się. To mimo tego wstawałam otrzepując kolana z brudnego piachu. Wbrew szkła jakie wbijało mi się w stopy najchętniej pozbywając się przy tym kończyn to jednak idę. Intuicja dając delikatne fale pomagała mi niekiedy wybrać ,choć nie zawsze właściwie.
Szum łaskocze delikatnie od środka organy nastrajając je we dług panującej pogody. Mam przy sobie parasol.
Zachód słońca lśni mieniąc ,niczym brokat na powierzchni morza wygląda cudnie. Ale z tobą lepiej.Zawsze warto.
-Co ty jeździć nie umiesz -prychnął poprawiając miejsce obok kierowcy.
-To ,że nie jeżdżę jak jakiś wariat to nie oznacza ,że nie jestem dobrym kierowcą -odparłam dumnie zadziwiające wyżej nos.
-Kretyn -burknął na auto przed które nie ubłagalnie się wlokło. -Nie możesz go wyminąć? -jego pośpiech można było wytłumaczyć ,iż niedługo się spóźnimy na spotkanie ,a za kierownicą musiałam zasiąść ja ze względu na wczorajszy wypadek Kacpra przez co ma zwichnięty nadgarstek.
-Nie mam jak ,na drugim pasie ciągle coś jedzie -próbowałam wytężyć wzrok na ulicę.
-Zaufaj mi -jego głos przybrał donośnego basu ,ale stanem błogości w duszy.
-Co ty?- nieco skrzywiłam wyraz twarzy.
-Wymiń go... o teraz -położył swą rękę na mym udzie lekko przy tym masując co przyprawiło ciało o rozkoszny dreszcz.
-Daj spokój -niechętnie podzielałam jego plan wahając swe myśli na krawędzi.
-Zaufaj -wtedy to coś we mnie ruszyło mocniej ,niż zwykle. Jedno słowo ,a jak cenne w odczuciach. Przysunęłam nogę na gazie równocześnie włączając kierunkowskaz.
-Udało się -dopowiedziałam uradowana widząc nas wszystkich w jednym kawałku.
-A wystarczyło za ufać. -mogłam się domyśleć co wypłynęło z jego ust ze względu na zagłuszający hałas uliczny.
Ufam dozgonnie ,aż do śmierci.
Spoglądając na miejsce pasażera nikt nie zasiadał aktualnie miejsca. Ufam ,a ciebie dalej nie ma. Nie da się mocniej czuć jak samo w sobie jest bezgranicznie.
W ostatniej sekundzie udało mi się zahamować auto przez mą nie uwagę co spowodowało donośny pisk opon. Szczęście przyniosła ta sytuacje ,iż nikt za mną nie jechał.
-Co ty jeździć nie umiesz! -głos dziewczyny która o mało co się nie stało moja ofiarą bardzo wydawał się znajomy. Chwile osłupiona analizowałam sylwetkę kobiety.
-Idalia! -krzyknęłam machając ręką za szyby.
-Julka! -równie uradowana wparowała do pojazdu. Klakson roznoszący się za mną zmusił do ruszenia. Na mój fart miasteczko to nie było ruchliwe.
-Jak my się dawno nie widzieliśmy -wzdychnęła z rozpływając z jej ust ożywienie którym zazwyczaj emanowała.
-Kiedy to ostatni raz było? -na przypływ energii w tym lekko podniesionej adrenaliny me kąciki podniosły się ku górze.
-Dawno. Ale i tak Ci tego nie wybaczę -dodała lekkiego grymasu- o mało mnie nie rozjechałaś.
-Najwyżej bym cie lekko potrąciła. -rzuciłam przymrużając oko.
-To o czym tak myślałaś? -zapięła pasa Idka.
-Nieważne. -za gestykulowałam ręką -Gdzieś cię podwieść?
-Ogólnie to świetnie ,że mnie przejechałaś ,bo musiałabym iść na przystanek ,a pociąg dopiero za godzinę. Jak byś mogła to na ul. Słoneczną.-z interpretacji jej słów doszłam do wniosku ,iż zmieniła miejsce zamieszkanie w sumie to dziewczyna nie lubiła przebywać dłuższy okres czasu w jednym miejscu.
-Oki -skręciłam w uliczkę którą mi podała.
-Nie robię problemu? -poprawiła niezdarnie grzywkę.
-Wiesz muszę odpokutować to ,że chciałam cię potrącić -sprawiłam o uśmiech nas oboje.
-A więc jednak -wykrzyczała łkając w tym pozytywnym wydźwięku.
Nie mogąc jej odmówić wejścia ,oraz towarzystwo jakie mi zapewniała zaczynałam odżywać na nowo. Spotkania ze znajomi są zwyczaje ,a jednak nie dla każdego. Poczęstowała mnie kawą bez kofeinową nie wiem czy trzymała tylko tą paczkę specjalnie na mój oficjalny przyjazd ,a może równie ma wymagających sąsiadów co to pijanych przy ciastach napoi.
Jakim cudem przesiedziałam u niej prawie cały dzień nie wiem. A temat rodził kolejny ,który wcale nie sprawiał u mnie dyskomfortu rodząc coraz to obfitszą konwersacje.
-Wcale się nie opaliłaś -wychwyciła drobny szczegół przyjaciółka.
-Za to ty widzę ,że wyjazd do Hiszpanii był obowiązkowo -o ile znam Idalie to kraje cieple są ,niczym jej zbawienie.
-Może u mnie przenocujesz? -dopiła ostatni łyk Idalia mówiąc to zupełnie na luzie jak by ta wyrwa rozłąki wcale nie istniała.
-Nie będę robić problemu? -gdy by nie szybkie ciemnienie dnia na pewno odparłabym przecząco. Pamiętam.
-Julka proszę no -pogładziła kciukiem mą blada dłoń- Tak dawno się nie widziałyśmy.
-Niech Ci będzie -odparłam przegryzając kurczowo wargę z ostatnio nie pozornego przyzwyczajenia.
Przed odejściem w drugi świat miałam w oczach łzy który spadały na przemoczoną kartkę od Kacpra. Coś w tedy ruszyło mnie w sercu. Uśmiechnęłam się tak prawdziwie.
================================
~♧~
To co odliczamy do epilogu? Zostały tylko 3 rozdziały!!!I honorowo obiecane pytania:
Co jest największą wadą tego opowiadania ,a co najlepszą zaletą?
Czy zmienili byście tytuł? Jeśli tak chętnie posłucham waszych propozycji.
Co byście najchętniej jeszcze tu zmienili?
CZYTASZ
Bez ciebie nie ma mnie / Julia Kostera i Kacper Błoński ☆ZAKOŃCZONA☆
FanfictionMówiłeś ,że kochasz ,że będziesz na zawsze planowaliśmy wspólną przyszłość ale ty stchórzyłeś.Przepraszam to ja stchórzyłam ty dalej pozostałeś niezłomny. Nie potrzebuje cie rozumiesz. Szkoda ,że nie umiem kłamać. Wróć nawet jeśli miałbyś mnie znów...