-Jedne bilet do Holandii ,proszę -stanęłam przy kasie.
-Znaczy Niderlandii? -ledwo co zdołałam ja usłyszeć przez rozlegający się po sali szum.
-Dokładnie -ta ostatnia zmiana trochę narobił komplikacji. Chodź dla mnie Holandia zawsze ładniej brzmiała. Kojarzyła mi się z Tomem Hollandem. Aktor był z niego całkiem niezły.
Siadając na miejscu mogłam rozkoszować się wygodnym miejscem.
Spojrzałam na zdjęcie w telefonie. Gdzie cała rodzina stoimy do siebie przytuleni. Oby tylko wpuścili do domu ,a reszta ułoży się sama. Ciekawe czy spodziewają się mojej wizyty.-Halo -odebrałam połączenie.
-Cześć Juliś jak tam u ciebie? Widziałam ,że sprzedałaś dom. -odezwał się roztrzepany głos Kingi.
-Tak ,ale nie lubię o tym mówić. Co tam u ciebie?- sprawnie zmieniłam temat.
-A bardzo dobrze ,świetnie ,że pytasz. Wraz z nadchodzącymi urodzinami mego męża załatwiłam nam bilety na mecz. Co nam szkodzi? Co nie? Trzyma się rozerwać w życiu -powiedziała to dość charakterystycznie optymistyczną barwą dla siebie.
-No pewnie taki wyjazd na pewno w dobre pójdzie o muszę kończyć zadzwonię później.
-Trzymaj się -po tym się rozłączyłam gdy informacja dała znak odlotu.
Uczucie jak transport odrywa się od zmieni. Naprawdę nie zwykłe uczucie. Widok za okienkiem równie sprawił mnie o zachwyt. Chmury układała się niczym morze które niegdyś pamiętało Kacpra.
***
Stając przed drzwiami nie wiedziałam co powiedzieć. Czy pochwalić nowy kolor mamy ,a może raczej wybłagać ich o przebaczenie. Co mam zrobić by było dobrze?
Zapukałam o drewnianą strukturę. Z oddali można było usłyszeć stłumiony głos informujący ,że zaraz otworze.
-Julka! -wykrzyczała uradowana Iga patrząc na mnie jakby zobaczyła ducha.
-Iguś! -rzuciłam się w objęcia ujmując w szczelnym uścisku. - A ty nie w Stanach?
-Zadałabym ci podobne pytanie -wymieniliśmy nasze spojrzenia. Po roku rozłąki w końcu mogliśmy poczuć swą bliskość nawzajem. Oraz to cudnie tlący ogień miłości rodzinnej.
-Mamo Julka przyjechała! -krzyknęła siostra wchodząc na korytarz. Byłam tu pierwszy raz tak naprawdę. Więc samo miejsce jak i kraj sprawiały mnie o nie mała ekscytację ,lecz nie dałam po sobie tego poznać zachowując kamienną twarz z lekką ulga.
-O mój Boże. -stanęła w progu mama trzymając gąbkę w strudzonych rękach.
A jednak przyjęli mnie ciepło.Czego tak się cholernie bałam? Z trudem przyszło nam się odklejenie od przytulania z powodu ciągnącej tęsknoty do siebie. Cała ta masa problemów która nas oblega rozpłynęła się w niepamięć.
Przywitanie mimo niespodziewane to jednak nie obyło się bez uczty godnie królów. Pomogłam mamie z gotowanie jednak talent kulinarny w pełni zawdzięczeniem jej. Iga z tata rozłożyli sztućce z talerzami mi na stół.
Było dobrze równie z nimi wymieniałam się wrażeniami i zmianami z ostanie go roku. Ale ciągle czegoś mi brakowało. Może kogoś u mego boku. Osoba która rzuci nic nie znaczącego ,a równie śmieszny komentarz do całej akcji. Spojrzałam na siedzenie przy sobie. Było puste ,a wcale nie musiało. W takich sytuacjach pragnę by ta durna schizofrenia czy jak jej tam się uruchomiła i przywołała Kacpra z powrotem.
Tak wtedy było by idealnie.***
-Jak ci idzie w modelingu? -spytałam siostrę która długo nie namawiać mnie wyrwała na porządne zakupy godne kobiet.
-Zrezygnowałam aktualnie pracuje jako fryzjerka -a to przeklęty zawód.- W domu mogę zrobić ci metamorfoze. -zaśmiała się jednoczenie przebierajac w biżuteri.
-A wiesz ze to nie głupi pomysł -przyznałam.
-W końcu sama go zaproponowała. -skromność Igi czasem mnie przeraża -Te czy te? -przystawiała do ucha dwie różne ozdóbki
-Myślę że z czerwonym oczkiem będą znacznie lepiej podkreślać twoje usta -co jak co ale biżuterię potrafiłam wybierać w punkt.
-A ty coś wybrałaś? -stanęła obok mnie zadowolą z wyboru jaki pomogłam dokonać.
-Jeszcze nie -ku moim oczom przewinienia się błysk pierścionka. Nie byle jakiego. Zaręczynowego.
Mówiłeś ,że mi kupisz taki pamiętasz Kacper. Nigdy nie uważałam ciebie za kłamcę ,więc pozostaje mi daremnie czekać.-Julka musisz mi powiedzieć wiesz o tym -spojrzała na mnie podejrzliwie. Iga miała co do siebie ,że potrafiła wyczuć kiedy coś jest nie tak. Osobiście nazywam to szóstym zmysłem dociekliwej siostry.
-Okey ,ale nie tutaj -zwinąłem się ze sklepu czekając na towarzyszkę jak ta zapłaci za kolczyki.
-To co jedzenie? -obiła się o me ramię.
-Przed chwilą jadłaś grubasie. -prychnęłam.
-Pizza cię zadowoli? -jak mimika twarzy potrafiła od zawsze rozbawić do łez.
-Byle nie hawajska. -dodałam stanowczo.
-Dlaczego? Jak można nie lubić ananasa. Ty potworze. -wypowiadała słowa z wyrzutem.
-Mogłabym rzecz o tobie to samo szkarado. -o zaczyna się nasza kochana wojna na przezwiska.
-A wal się żmijo.
-Dobra koniec karzełku -uwielbiam kłótnie i spory o wzrost. Idze zawsze brakowało te 5 centymetrów by mi dorównać. Poczochrałam jej włosy równie przy tym gadając o tym jak to moja siostra przeżyła w Stanach.
***
-I tak było ,zostawił mnie -skończyłam opowiadać co się wydarzyło lecz omijając wszystko co z chorobą związane. Najpierw niech ja to oswoję co we mnie siedzi.
-Jesteś silna. Może się kłócimy ,ale nie każdy ma tak solidny łeb by to przejść. Zostań z nami będziesz tu mieć naprawdę dobrze. Co dziennie mogę zabierać cię na wycieczki ,albo na zwykłego kebaba ,nawet pracy nie musisz znajdować. Jestem w stanie utrzymać nas obie.
-Iga to miłe z twoje strony ,ale jak go kocham -niby czuje ulgę ale po głowie mam myśli ,że jednak jak przyjadę zastane go w progu domu. Nie wiem jak mi cudem by się dowiedział ,że jest to inne mieszkanie. Ale ta myśl ,że wrócił jest nie do zniesienia.
-No wiem -pozwoliła mi się oprzeć wygodnie -Ale jak coś masz jeszcze mnie. Pamiętaj.
-Dzięki -pozwoliłam wtulić w nasze tętniące uczucia. -A ty masz kogoś?
-Też mnie zostawił.
-O jej. -posmutniałam diametralnie.
-Tylko w przeciwieństwie do twojego mój nie nie istnieje.-prychnęła śmiechem przez nos.
-Świnia z ciebie.
Potrzebowałam rodziny by me wsparcie było solidniejsze. Sama nie dam rady. Zrozumiałam również jak bardzo żywię uczucie nie spowodowane ektazą ,a prawdziwą miłością. Tęsknię za nim troszcząc czy ,aby na pewno jest z nim wszystko w porządku. Martwię się o niego i wiem ,że on tam też myśli o mnie chociażby trochę.

CZYTASZ
Bez ciebie nie ma mnie / Julia Kostera i Kacper Błoński ☆ZAKOŃCZONA☆
FanfictionMówiłeś ,że kochasz ,że będziesz na zawsze planowaliśmy wspólną przyszłość ale ty stchórzyłeś.Przepraszam to ja stchórzyłam ty dalej pozostałeś niezłomny. Nie potrzebuje cie rozumiesz. Szkoda ,że nie umiem kłamać. Wróć nawet jeśli miałbyś mnie znów...