43. Poważna rozmowa 4/5

702 44 0
                                    

Śnieżny puch rozniósł się po całym widzianym okręgu. Mając dopiero środek listopada zaczynają powstawać wymagania co do nadchodzącego grudnia by i tam zagościła na święta biała zima. Do końca jednak nie wiadomo czy to się utrzyma ze względu na zapowiadane na najbliższy czas ocieplenia ,które mogą pokrzyżować plany.

-Mieszkam w Łodzi ,ale na czas projektu mieszkam tu w tej naszej nie gdyś willi -oślepiające za chmur zimne słońce oświetliło mi wyraźniej twarz Brytyjczyka.

-Wiedziałeś o tym? -spytałam czując jak z mych ust powstaje dymek.

-Tak -z chylił głowę Stuart -już dawno.

-Ale ładnie razem wyglądają -ociepliłam rozmowę.

-Też tak sądzę. -równie przekazał zachwyt.

-A jak jeszcze Lexy jest szczęśliwa to jest dobrze. A jak fani na to zareagowali?

-Jak Pistacja mi mówiła są naprawdę tolerancyjni. A to już połowa sukcesu.

-A jak tam się tu trzymasz?

-Po rozstaniu z Agatą jakoś muszę się trzymać. -poklepałam go po ramieniu -ale mam z tyłu głowy myśl ,że już nikogo nie znajdę. -w połowę nasze obawy się łączyły w całość.

-Na siłę nie po co. -bezradnie odparłam.

-A naprawdę się starałem dawałem to co ze chciała -po policzku chłopaka spłynęła łza ,którą zwinnie wytarł o rękaw.

-A wiesz co było przyczyną takich działań?

-Nie wiem ale na pewno nie fakt ,że ma nowego.

Agata zawsze mnie wkurzała ,ale kochała Stuarta tego byłam pewna.

-Może pogadaj z nią -odkręciłam w jego kierunku głowę przez co wiatr rozwiał mi włosy na bok -Tak szczerze. Zasługujecie na to oboje.

-To twoje auto? -zmienił temat gdy przechodziliśmy obok parkingu.

-Tak. Prawo jazdy miałam już dużo wcześniej ,a teraz tylko kupiłam sobie auto -w odcieni szarości. Takie jakie chciałam.

-Ładniej ci w krótkich włosach.

-Dzięki ,a tobie w siwych -rzuciłam zaczepnie.

-O nie są siwe tylko śnieżne -nie ważne jak gdzie i kiedy Stuartowi nie da się przegadać własnego zdania.

-Starości nie oszukasz Stuart. A jak ci idzie projekt? -nowy dom x w końcu ponownie wywołał furorę w internecie.

-Całkiem dobrze o wiele lepiej ,niż z wami. -zapiął suwak pod samą szyje -Idziemy do środka?

-Ty idź ja zaraz dołączę. -muszę jeszcze odwiedzić jedno miejsce w pobliżu.

-Okey tylko nie zostań za długo ,bo nadawano dziś deszcz. -wypowiadał słowa kierując się do willi teamu x.

O ile dobrze pamiętając udałam się w miejsce ,które wspomnienia nie zapomnę. Tam gdzie obiecał mi coś co miało trwać wiecznie. Gdzie nie gdzie śnieg połączył się z błotem tworząc dość nie przyjemne dla mych botów combo. Idąc w wzdłuż strumyka które z resztą też mam z nim wspominania. Tu najmniejszy element ma dla mnie głębszy sens.
Słońce swą porą kłaniało się ku zachodowi. To tu zawsze mogłam podziwiać z najlepsze perspektywy to też zjawisko.

-A nie zostawisz mnie?- wtuliłam się w jego tors. Dalej wpatrując się w ten cudowny zachód słońca.

-Nigdy.

-Obiecujesz?

-Obiecuje.

Oboje skłamaliśmy czy po prostu jesteś gdzieś tu blisko tylko zaślepiona blaskiem nie zdołam cię ujrzeć. Przyćmiona bez silnie.
Wiem ,że mnie nie zostawiłeś nie mógłbyś ,a jeśli to zrobiłeś to tylko dlatego ,że nadal kochasz. Mój własny wniosek z wynikającą końcowej teza nie jakiegoś speca czy choćby psychologa.
Rozglądając się do o koła. Przestań krajobrazu nieco uległa zmianie co wpływ za pewne ma również panująca tymczasowo pogody.

Przytulaliśmy się pośród rosnących kwiatów. Zapachem dodając romantyzmu tej scenie z bajki.
Pamiętam jak zarwałeś ją potem tworząc dla mnie bukiet do pokoju by umilić mi widok parapetu. Dbałeś o najmniejsze szczegóły. Ale toteż drobiazgi uzupełniany luki w relacji.

Kłótnie kiedyś nigdy nie nabierały tak silnej postaci jak najbliższe. Pomijając ten fakt równie i wtedy mogliśmy się rozstać rzucając to wszystko do kosza poddając wywieszoną biała flagę na horyzoncie. A jednak pozostaliśmy razem jeszcze dłuższej nie pogarszając się przy tym ,a jedynie umacniając. Oboje stawaliśmy się perfekcyjni z wadami ,gdyż w końcu na tym polega ideał. Zapomniałam o taj ważnej rzeczy ,że ja też dla niego byłam doskonała. Niby poboczny element ,ale jednak jak ważny.
Czasem wyrzucamy z zakamarków głowy tak ważne drobinki które na początku wydają się bezwartościowe, lecz to bez nich nie ma celów.

Kucając wyrwałam chyba raczej ostatniego kwiatka na tym terenie. Jakimś cudem udało mu się uchować na tej polanie. Zaciągając nozdrza w zapachu ,może nie było to intensywny odór jak by został kupiony w sklepie. Lecz jednak nutka gilgocząca nos łagodnie słodkim posmakiem pozostała.

Wierzę ,że tam jesteś Kacper. Mam nadzieje ,że ty również nie opadłeś z wiary ,bo jeszcze nie raz zapewne zostaniemy wystawieni na próbę. Jestem gotowa.

Bez ciebie nie ma mnie / Julia Kostera i Kacper Błoński ☆ZAKOŃCZONA☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz