20. Nowy dom 2/3

1.4K 77 14
                                    

-Od dziś zamieszkasz ze mną.

-Słucham? -dalej nie byłam pewna tego co słyszę.

-Masz tu walizkę -podsuneła mi bliżej przedmiot - i się pakuj ,I can help you.

Musze jakoś wybić jej ten cholerny pomysł z głowy.

-Ale ja nie chce być problemem -mocno zaprzeczałam ,gestykulując przy tym rękoma.

-Dżulia co jeśli znów to powtórzysz ,a ja przyjdę za późno. Ja nie chce cię stracić. - potrzesnełam moim ramieniem.

-Przecież obiecałam. Nie ufasz mi?- próbowałam powstrzymać napływające łzy.

-To nie tak. Ale się boje o ciebie. Nie chce byś sobie coś zrobiła przez ...

-Przez jego - dodałam szybko.

-Nie -przełkneła śline - przez to ,że ja nie mogłam ci pomóc ,bo mnie tam nie było.

Zrezygnowana zgodziłam się na przeprowackę. Nawet sama nie wiem czy moja obietnica nie była kłamstwem.

Razem z Lexy zabrałyśmy się za przeglądanie ubrań. Następnie z łazienki zaczęłam pakować do kosmetyczki potrzebne rzeczy użytku codziennego. Gdy kończyłam usłyszałam jak dziewczyna mnie woła ,wiec do niej powędrowałam. Stała przed drzwiami od sypialni.

-Nie mogę otworzyć tych door- dotknęła klamki.

-Z tamtąd nic mi nie będzie potrzebne.

-Okey -wzięła moja walizkę - masz 10 minut ja czekam w aucie - i poszła zapewne spakować przedmiot do bagażnika.

Stanełam w kuchni pamiętając każdą akcję od początku tu zamieszkania. Teraz mam się z tym wszystkim pożegnać zaczynając od dobrych kończąc na złych wspomnieniach. Może tu cierpiałam ,ale to też tu byłam szczęśliwa. Odcinając się od tego miejsca boje się ,że zapomnę o tym wszytkim co dawała mi radość.

Jedynym słusznym rozwiązaniem będzie jak Kacper znów będzie obok mnie ,wtedy na pewno znów tu wrócę.

Stresuje się mieszkaniem z Lexy ,choć w projekcie już tak było. To jednak tu będziemy same i napewno zwiększy swoją kontrolę.
A ten dom był moim krokiem w dorosłość. Był oznaką więzi pomiędzy mną ,a ukochanym. Teraz nawet ten symbol musze odżucić. A to wszystko przez to ,że przedawkowałam te idiotyczne leki.

Usiadłam na miejscu pasażera i ruszyłyśmy. W tle leciała jakiś amerykański rap. Oparłam się ramieniem o szybę i patrzyłam monotonie na widoki. Z tropu zmylił mnie jak skręciliśmy w drugi zjad na rondzie zamiast pierwszy. Byłam już o Lexy i wiem jak tam dojechać.

-Gdzie jedziemy? -spytałam.

-Spokojnie -uśmiechnęła się - Coś na poprawę chumoru.

Czyli wszystko jasne jedziemy do McDonald's. Moje myśli zaczeły krążyć wokół ludzi ,którzy mogą mnie rozpoznać. Co jeśli ktoś wymyśli o mnie plotkę ,a nie chce olewać moich fanów.

-Jestem zmęczona ,nie możemy zawrócić ?- próbowała się z tego wykręcić. Najchętniej bym wyskoczyła z tego pojazdu ,lecz nie stać mnie na to psychicznie.

-O co ci znowu chodzi Dżulia ?

-Po prostu nie chce tam jechać. -dodałam monotonie.

-Julka co jest ?- dalej dopytywała.

-A co jeśli ktoś mnie rozpozna i zaczną na mój temat pisać na jakimś głupim plotku?! - wyrzuciłam z siebie - już kilka filmów na ten temat powstało.- mruknełam pod nosem.

-Nie możesz wiecznie się tym przejmować masz obok mnie ,wszytko będzie okey.

,,Jesteś beznadziejna nawet w prostej kłótni ustępujesz ,naucz się w walczyć inaczej wiesz co cię czeka. Pamiętasz jeszcze sytuacje w łazience."

Wzięłam głęboki wddech. Mój głos miał rację jestem miękka. Może gdybym trzymała swoje zdanie mocniej on by nie odszedł.

Mając swoje zamówienie zaczełyśmy konsumpcję. Dobrze wiedziałam ,że ten plan polegał bym zaczęła jeść.
Mimo to moje zamówienie składało się z sałatki udało mi się wcisnąć kit Lexy ,że przed wyjściem z szpitala coś dostałam.
Nierozumiem jej. Przecież nie jestem anorektykiem. Bym mieć tą chorbę musiałabym schudnąć około 10 kg. A to jest zupełnie możliwe.

Po Macdonaldzie udałyśmy się na parking do auta.
Choć cały czas miałam wrażenie ,że ktoś potajemnie pstyka mi zdjęcia.

-I widzisz prawie nikogo nie było -odezwała się w moją stronę.

-Ta - miałam dalej uczucie jak aparat robi mi zdjęcie.

Będąc na miejscu. Lexy pokazała mi pokój. Widać ,że na mój przyjazd ogarneła bałagan. Walizkę postawiłam w kat mając zamiar na zajutrz ją rozpakować . Kładąc się na łóżku wyjełam telefon i zeczełam przeglądać instagrama z mojego prywatnego konta. Dzięki czemu mogłam unikać brnięcia w spam od widzów.
Czułam się nie swojo i nawet bezcelowe patrzenie w ekran nie pomagało się zrelaksować.

Czyżby sen już mi nie pomoże? Jeśli dalej tak pójdzie nie będę mogła odychać ,bo i to niedługo będzie zadawać mi bolesny cios.

Bez ciebie nie ma mnie / Julia Kostera i Kacper Błoński ☆ZAKOŃCZONA☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz