11. Jedziemy już

1.8K 87 25
                                    


-Julka jesteś?- odezwał się chłopak.

-O tak jestem Stuu- zaczęłam cała drżec - Mów dalej.

-No i on jest zadresonany do ciebie.

-Co w nim jest?-przegryzłam nerwowo wargę.

-Nie wiem na kopercie piszę ,że ty tylko możesz go otworzyć.

-Mogę przyjechać, już.

-Ale jest 22 - zdziwił się lekko.

-Żaden problem dzwonie po Lexy i jedziemy.

Nie miałam samochodu ,bo zawsze Kacper mnie wszędzie zawoził wiec nie spieszyło mi się z kursem prawa jazdy.

-Ale Lexy ma dwa ostatnie dni  reklamy do kampanii kosmetyków.

-Skąd wiesz?- trochę mnie zamurowały w końcu to ona ze mną spędza więcej czasu a by mi nie powiedziała. I przez cały ten czas kursowała z pracy do mnie.
To było dość przykre. Raz nie powiedziała mi dwa ja naprawdę byłam problemem.

-Mówiła mi o tym ,ale wiesz zróbmy spotkanie starego teamu x i tego nowego i na tej imprezie ci to dam okey? Bo szczere narazie sam nie mam czasu.

-Niech ci będzie- powiedziałam dość zrezygnowanie. Choć wolałam w tym momencie rozrywać papier koperty. Lecz nie mogę wyjść na jakąś idiotkę. Znowu.
W końcu Stuu niedawno wrócił z wakacji co jeśli ten list dostarczył mu Kacper gdy mnie opuścił. Co jeśli on dalej czeka?
Już chciałam otwarcie powiedzieć Stuartowi, że zaraz przyjadę ,nie zważając uwagi na dojazd ,lecz on był szybszy.

-Więc za dwa dni się widzimy pa Julia!

-Stuu- usłyszałam jedynie charakteryszyczny dźwięk pikania.

Rzuciłam zdenerwowa komórkę na fotel tak ,że zrobiła się pożądana rysa na szkle.
Nie mogę tyle czekać.
Powinnam zrobić to od samego początku iść i go znaleść.

Stawiając krok kompletnie zapomniałem o rozbitym kubku przez co jeden z odłamków szkła wbił mi się w stopę.
Ból wydobywający był niedozniesienia i niekonfortowy. Krew zaczęła zakrwawiać całą skarpetkę. 
Usiadłam gwałtownie na krześle ciężko przytym odychając.

Próbowałam masując nogę złagodzić ból. Zniżając swoją rękę poczułam wbite szkło w moją pięte. Delikatnie chwyciłam jej skrawek i pociągnęła ku górze wyciągając go w ten sposób.
Kulejac podeszłam do apteczki i zalałam ją woda utlenioną.

Szukałam przy tym bandaż ,lecz żadnego nie znalazłam wiedząc ,że wszystkie znajdują się w sypialni.

Zruzgotana powolnymi kroczkami szłam przez korytarz pomagając sobie przy tym ścianą. Mimo ,że pokój był zarogiem zajście tam  zajęło mi znacznie więcej czasu niż zwykle.

Otwierając dzwi ujrzałam dalej ten panujący niepożądek. Próbowałam nie myśleć o nim i skupić się na bólu.
Znajdując pudełko z apteczką. Wyjełam z niej bandaże przy czym staranie owinełam stopę.

Będąc zmęczona usiadłam na łóżku. Zerkajac na komode ujżałam dalej stojącą figurkę statuły wolności.  Tam gdzie spędziliśmy swoje pierwsze wspólne wakacje tylko my we dwoje.
Chciałam o tym pomyśleć ,chciałam zobaczyć jego uśmiech ,lecz wykończony organizm prosił jedynie o sen.

Co gorsza te pragnienie spełniłam zasypiając na naszym wspólnym łóżku co ciekawe położyłam się na jego połowie.

Jak oczy mi się zamknęły poczułam jego oddech jak spada na moje nędzne ciało przyczym zaczęłam odpowiedni drgać stosując się do jego wyznaczonego tempa.
Moja ręka znów znalazła się w jego objęciach. Tym razem cie nie opuszcze ,nie pozwolę ci odejść. 

Hejunia sokółki💚

Sorry to może wyglądać egoistyczne ale  muszę się wam pochwalić. Dostałam 2 miejsce na konkursie literackim temat ,,20 lat powiatu wołomińskiego". Moje opowiadanie w 15 min. chyba nie było takie złe😂

 
I życzmy Wika23wika jak najszybszego powrotu do zdrowia ,bo jej opowiadanko jest mega (czekam na next💓)😍

Bez ciebie nie ma mnie / Julia Kostera i Kacper Błoński ☆ZAKOŃCZONA☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz