Szafka

2.4K 200 68
                                    

Kokichi jak zawsze chciał być w szkole przed czasem chociaż te dziesięć minut. Jednak zawsze to samo przeszkodziło mu w tym na pozór łatwym zadaniu. Oprócz zwykłych porannych czynności które robi prawie każdy, Kokichi robił również jedną czynność bez której nie może wyjść z domu. Jest to mianowicie stanie na wadze i płakanie. Nie zrozumiecie go źle, on nie chciał tego nawet próbował z tym skończyć jednak wyjście z domu bez zważenia się żeby ujrzeć tylko nie doskonałą wagę. Kokichi dawno stracił rachubę jaka ta waga miała być. Kiedyś miało to być 40kg potem 38 i tak dalej i dalej. W końcu ile można liczyć. Priorytetem było to by była jak najmniejsza. I była. Problem tkwił w czymś innym chodzi tu o brak końca nie osiągnięcie celu. Nie dostał swojego szczęśliwego zakończenia, nikt go nie polubił, nic się nie zmieniło. Czyli wniosek byk jeden to za mało. Musiał być jeszcze chudszy, chudszy równa się ładniejszy. Dlatego Kokichi zawsze po zważeniu patrzył w lustro by zobaczyć swoją niemal białą skórę. Nie było to kwestią genetyczną jak wszyscy myśleli tylko nie do żywieniem organizmu. Kokichi jednak tak nie twierdził a nawet jeśli z tyłu głowy wiedział, że robi źle to nie mógł przestać nie mógł się z tym pogodzić, bo w końcu jeśli to nie uczyni go szczęśliwym to co? Jak to on nazywał była to jego nadzieja na lepszą przyszłość. Zawsze kiedy patrzył w lustro zbierało mu się na wymioty lub na płacz. Jak chęć zwymiotowania mógł jako tako powstrzymać to łzy same tryskały mu z oczu, potem sam siebie pytał, dlaczego płaczesz do cholery!? Jednak to wywoływało jeszcze większy napad łez. Dlatego Kokichi biegł teraz do szkoły jak opętany. Zostało mu w końcu zaledwie 3 minuty do zaczęcia lekcji. Nie mógł pozwolić sobie na spóźnięcie w końcu w tedy możliwe, że ktoś by się nim zainteresował i mógł by mu przeszkodzić w jego planie który jest oczywiście priorytetem. Kiedy Kokichi wkońcu dobiegł do swojej szafki. Nie spodziewał się, że zastanie tam kopertę. Na początku myślał, że to jakiś głupi żart jednak po wczytaniu się w treść i przede wszystkim w to kto go napisał. Wiedział, że to nie był głupi żart. W tym momencie nie obchodziło go nawet czy się spóźni. Kokichi od bardzo długiego czasu nie szczerzył się tak do kartki papieru. Był tak uradowany, że zaczął skakać w miejscu i obracać się na wszystkie strony. Ktoś chciał się z nim spotkać. Ktoś uważa go za kogoś wartego uwagi. Kokichi zapomniał w tej chwili o wszystkim włączając w to nawet swój plan. Bo w końcu został dostrzeżony. Jednak błogą chwilę Kokichiego przerwał morderczy dzwonek na lekcje a sam Kokichi szybko popędził na swoją pierwszą lekcje. Którą miał nie z nikim innym jak z nadawcą listu Saiharą Shuichim. Kokichi, więc postanowił schować list do torby i grzecznie siedzieć na lekcji i Saiharze nie przeszkadzać, bo w końcu nie chce zmarnować swojej szansy. W końcu Saihara był jedyny który według Kokichiego nie był nudny. To oznaczało jakby wygrał los na loteri. Po skończonej pierwszej lekcji Chemi. Kokichi postanowił jednak aż tak bardzo się nie ekscytować, bo w końcu może to tylko jakąś tania ściema lub żart. Nawet jeżeli nie i list jest absolutnie autentyczny Kokichi nie może dać po sobie poznać, że jest jakoś zaciekawiony. W końcu może być to z nie korzyścią co do jego planu. Postanowił, więc tak jak zawsze siedział pod drzewem tym razem analizując list który od Saihary otrzymał oczywiście nie tak na widoku. Przecież nie wiedział czy czasem jego znajomi nie są też w to zaplątani. Ukrył, więc list pod książka od Chemi i udawał, że się uczy chociaż z Chemi miał dobre oceny. Z ukrycia też próbował obserwować nadawcę swojego listu. Nie zabardzo mu to jednak wychodziło. Nie wiedział jednak, że sam jest monitorowany przez Saihare. Był on jednocześnie przerażony jak i szczęśliwy, bo wiedział, że Kokichi przeczytał jego list gdyż specjalnie przyszedł dziś później, by móc zobaczyć jak go czyta. Postanowił, więc obserwować Kokichiego gdyby jakimś cudem stawił się do kawiarni do której go zaprosił mógł znaleźć jakiś temat do rozmowy z nim. Napewno wiedział, że nie będzie łatwo i dojście do tego czemu Kokichi kłamie tak dużo będzie długą drogą przez mękę jednak Shuichi był na to przygotowany, dlatego postanowił zalać go pytaniami. Na początek nie koniecznie prywatnymi czy intymnymi, ale napwwno takimi na które Kokichi raczej odpowie. Ponieważ gdyby zaczął od tych bardziej prywatnych pewnie ten wyczuł by co jest grane i wogóle już by nie współpracował. Jednak chociaż miał jakąś w sumie taktykę nadal bał się konfrontacji z Kokichim, bo w końcu nigdy nic nie wiadomo.

Jak Powstają Listy? OumaSai/Saiouma [Korekta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz