Pamiętaj Wspomnienia Które Mamy

842 91 21
                                    

Kokichi obudził się następnego dnia, znów wcześniej niż zwykle. Jednak nie było to już dla niego takim zaskoczeniem jak za pierwszym razem. Kokichi znów musiał jeść  śniadanie, wraz ze swoją matką. Było to dosyć nie zręczne, jednak Kokichi był zbyt zaspany, żeby się tym przejmować. Próbował jak najlepiej wyłączyć myśli. Nie chciał myśleć jak obrzydliwy stanie się po tym jak zje owe śniadanie. W końcu problemem nie było samo jedzenie, a raczej to ci stanie się z nim, wewnątrz Kokichiego. W czasie, gdy Kokichi jadł ostatnie kęsy jedzenia, jego matka szykowała się już do wyjścia. Kiedy Kokichi skończył, jego matka wyszła z domu. Życząc Kokichiemu oczywiście "miłego dnia w szkole". Ta.. Miłego. Kokichi powiedział sam do siebie. W domu nie było jednak nikogo, kto mógłby to usłyszeć. Każdy dzień i tak jest tylko powtórzeniem poprzedniego. Nie ma, więc sensu życzyć komuś miłego dnia skoro i tak już wiesz, że będzie tak samo zły jak ten poprzedni.

Kokichi miał przestać myśleć o tym w tak zły sposób. Najpewniej, gdyby inni to usłyszeli powiedzieliby. "Nie marudź", albo "Myśl pozytywnie". Tak. Łatwo to powiedzieć, chciaż osoby, które to mówią, same nie zawsze trzymają się władnych "złotych rad". Jeżeli tak można to nazwać. O ile życie Kokichiego nie było tylko jednym wielkim użalaniem się nad własnym losem. Kokichi nie sądził, by to miało się kiedykolwiek zmienić. Jednak... Nie miał czasu by zastanawiać się nad tym dłużej. Najpewniej to też tylko jedna z pętlących się myśli dookoła niego. Kokichi postanowił, po prostu przygotować się do szkoły. Umyć żeby, ubrać się, spakować torbę. Nie było to nic nadzwyczajnego, jednak pomagało to przez moment oderwać się od przygnębiających myśli, które kłębiły się w umyśle Kokichiego.

Gdy był gotowy, wyszedł z domu. Normalna czynność nic nadzwyczajnego. Shuichi już tam czekał. Kokichi uśmiechnął się i przywitał jak zawsze. Następnie rozpoczęli rozmowę o tym jakie czynności dzisiaj czekają ich w szkole. A także co Kokichiego zdziwiło, Shuichi zapytał o jego samopoczucie. Nikt raczej nie pytał go o takie rzeczy. Zwykle nie było to ważne i rozmawiano z nim o rzeczowych sprawach niż o tych uczuciowych. Jednak ucieszyło go to. Powiedział, że jest w porządku. W końcu skoro dzisiaj jeszcze nie postanowił wznowić samookaleczania, nie może być tak źle, prawda? Kokichi następnie zapytał Saihare o to samo. Na co Shuichi odpowiedział w podobny sposób jak Kokichi czyli "dobrze". Kokichi raczej nie zakładał, że kłamie.

Po niedługim czasie dotarli do Hope's Peak Academi. Jak zwykle. To również powtarzało się cały czas. Jednak patrząc jak również widok na samą Akademię zmieniał się przez mijające pory roku, był dosyć przyjemny do oglądania. Po chwili Kokichi był już otoczony najróżniejszymi osobami i chociaż widywał je codziennie, nie wiedział nawet jak się nazywają. Został również otoczony osobami, które doskonale znał, lub wydawało mu się, że znał. Bliższymi przyjaciółmi jak i tymi dalszymi. Kokichi mógł powiedzieć, że osoby, które wiedziały o jego pobycie w szpitalu, nie licząc oczywiście Saihary były dla niego bardziej upszejme niż zazwyczaj. Było to dosyć nie zręczne, biorąc pod uwagę, że najpewniej robili to z litości. Może niektórzy czuli się źle z powodu tego, że wcześniej nie traktowali Kokichiego, zbyt dobrze. Kokichi nie wiedział i chociaż był tego ciekawy wcześniej, teraz nie chciał się już nad tym zastanawiać.

Po tym jak drugi dzwonek zadzwonił, Kokichi wraz z innymi osobami ze swojej klasy udali się na swoją pierwszą lekcję. Kokichi przewrócił oczami, gdy po raz kolejny mieli do napisania niezapowiedzianą kartkówkę. Kokichi nie miał problemów z nauką poza paroma tematami, które sprawiały mu problem. Jednak nadal nie było to przyjamne doświadczenie. Dla reszty klasy raczej też nie sądząc po ich nie ciekawych wyrazach twarzy i odgłosach uderzania głowami o stół, niektórych z osób. Po tym jak wszyscy oddali swoje pracę, Kokichi starał się skupić na lekcji, lub przynajmniej tak to wyglądało.

Tak samo próbował uczynić Shuichi, Kaito, Maki czy Kaede. Tak mijały im pierwsze kilka lekcji. Kiedy przeszedł czas na lunch, niektórzy już wtedy byli zmęczeni dużą ilością lekcji. Za to inni nie odczuwali zmęczania wcale, lub tylko trochę. Shuichi przez to, że nie miał lekcji przez lunchem z Kokichim, postanowił go poszukać. Saihara nie był może dumny z tego jak słabe było jego własne zaufanie do Kokichiego w kwestii odżywiania. Jednak wolał, by było tak niż, żeby Kokichi znów musiał wylądować w szpitalu. Shuichi oczywiście wiedział, gdzie Kokichi miał lekcje, w końcu nie raz go tam odprowadzał, Kokichi również sam chwalił się kiedyś tym jakie lekcje miał i kiedy. Kiedy Shuichi zobaczył, że Kokichi szedł w jego stronę. Odetchnął z ulgą, że Kokichi nie próbował uciekać, lub ukrywać się po to, by nie zjeść. Następnie usiedli przy tym samym stole co zawsze. Zaraz potem dołączyła do nich Maki wraz z Kaito. Zaraz po nich dołączyła Kaede. Rozmowa zaczęła toczyć się jak zawsze. Nie była może to zbyt górnolotna rozmowa. W końcu rozmawiali o bardzo przyzieminych i niezbyt istotnych rzeczach. To po mimo tego atmostefa przy stole tego dnia była naprawdę miła. Kaede zaproponowała by wszyscy jutro udali się zobaczyć pokaz świateł, o którym już wcześniej Kaede im wspominała. Podobno miała się tam udać znacząca część ich klasy, więc wszyscy odrazu stwierdzili, że to dobry pomysł.

- Kokichi, a co ty o tym sądzisz? - To pytanie wyszło oczywiście od Saihary. Chociaż mógł się tego domyśleć to i tak było to miłe do usłyszenia. Cieszył się, że chociaż Shuichiego obchodziła opinia Kokichiego na ten temat.

- Jeżeli Saihara Chan uważa, że to dobry pomysł toooooo, ja również mogę iść. - Kokichiego na początku kompletnie nie interesowała ta sprawa. Uważał ją za nie ważną i pewnie tak też było. Jednak miło będzie spędzić z Shuichim i swoimi przyjaciółmi trochę czasu. Po mimo tego, że może litują się nad nim. Kokichi może, po prostu czuł się częścią tej grupy, lub chciał się czuć? Nie wiedział. Jednak nawet, jeżeli była tam choć jedna osoba, która chciała aby poszedł, mógł to zrobić.

Jak Powstają Listy? OumaSai/Saiouma [Korekta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz