Drzewo

2.2K 178 36
                                    

Saihara nie był zły na Kokichiego. Ani trochę. Sama ta sytuacja mogła by być dla ludzi z zewnątrz głupia i błacha i pewnie taka właśnie była. Jednak Shuichi nadal nie chciał stracić kontaktu z Kokichim. Jakby nigdy nic usiadł, więc do ławki na swojej pierwszej lekcji. Na jego nieszczęście, lub szczęście, sam do końca nie wiedział pierwszą lekcje miał z Kokichim. Miał z nim może nie tak dużo lekcji jednak zwykle były one pierwsze, albo ostatnie. Saihara usiadł w ławce patrząc na Kokichiego który dziwnie cicho wyciągał swoje rzeczy z torby. Może był zmartwiony, albo przygnębiony tym co się stało? Shuichi nie wiedział, Kokichi nie był raczej typem osoby która łatwo okazuje swoje emocje. Tak przynajmniej myślał, bo teraz nie wiedział co ma o tym wszystkim myśleć. Co mogło wydarzyć się tej jednej nocy? Dostał złą ocenę? Nie Kokichi nie przejmował się takimi rzeczami jak oceny wkońcu nie miał problemu z większością przedmiotów. A może poprostu tylko Saihara ma odrazu obniżoną samoocenę gdy dostaje słabszą ocenę. Może ktoś z jego rodziny umarł? Jednak zaraz po tej myśli Shuichi skarcił się za skazywanie członków rodziny Kokichiego na śmierć, bo pomyślał, że to bardzo nie miłe z jego strony. Potem Shuichi wrócił do tego co myślał jeszcze wczoraj wieczorem i przed tym jak spotkał Kaede w drodze do szkoły. Kokichi mówił, że był wykorzystany. To znaczy nie dokładnie to powiedział, lecz Saihara tak odbierał jego komunikat. Może, dlatego był załamany tym, że Shuichi chciał go wykorzystać. Shuichiego zalało wtedy poczucie winy, że sprawił komuś tak dużą przykrość. Jeżeli o to chodziło. Nie mógł jednak tak długo zatapiać się w swoich przemyśleniach, ponieważ jak zwykle przeszkodził mu w tym nauczyciel od Chemi, który rozpoczął właśnie lekcje.

Kokichi za to myślami nie był wcale na lekcji Chemi ani nawet na wczorajszej konfrontacji z Shuichim tylko skupił się na przyjaciołach Saihary. Kaede, Kaito i Maki najlepsi przyjaciele Shuichiego. Kaede była miła zawsze skłonna do pomocy i rzeczy jakie mówiła lub robiła nie były głupie tylko przemyślane dla dobra ogółu. Kaito był może i wkurzający i nie zbyt mądry a jego żarty były nieśmieszne to jednak był oddanym i lojalnymi przyjacielem. Maki była może i trochę straszną i tajemniczą dziewczyną to również można było się z nią dogadać i spędzić miło czas. Shuichi zawsze mógł z nimi porozmawiać i zwierzyć im się ze swoich problemów. Mając w przyjaciołach tak dużą podporę, było mu napewno dużo lżej. Więc pytanie pozostaje tylko jedno. Dlaczego Shuichi mając tak świetnych przyjaciół chciał właśnie z Kokichim nawiązać znajomość? Nawet gdyby osoby z jego najbliższego otoczenia były dla niego nudne i szukał kogoś nowego z kim mógłby rozpocząć znajomość, miał tyle innych opcji. Kiibo, Rantaro, Himiko, Tenko, Angie i wiele innych opcji. Dlaczego, więc wybrał Kokichiego? Może fakt poto, żeby go wykorzystać, ale były osoby dużo bardziej podatne na manipulacje niż on. Więc dlaczego? Na to pytanie Kokichi próbował sobie odpowiedzieć. Przecież nie był niczym specjalnym. Zachowywał się jak arogancki socjopata i wyglądał jak mały tłusty, gruby krasnal ogrodowy. Więc czemu ktokolwiek miałby by być nim zainterowany? A może poprostu litował się nad nim? Nie tą opcję Kokichi chciał wyrzucić z swojej głowy jak najszybciej. Chociaż była to jedna z opcji. Pomimo jednak tego Shuichi wciąż odmachał do niego podczas spotkania przed szkołą. Może jeszcze ma szansę. Nie zmarnuje jej w końcu miał być najmilszą wersją siebie jaką tylko mógł być. Postanowił, więc pomyśleć nad tym co mogło by zachęcić Saihare do ponownego spotkania. Oczywiście najpierw musiał zrobić zadania z Chemi.

Po lekcji Saihara odrazu wyszedł z klasy, chciał znaleźć Kaede jak najszybciej znaleźć się na dziedzińcu by móc usiąść na miejscu Kokichiego pod drzewem. Było to może wredne z jego strony, że postanowił zająć mu miejsce pod drzewem pod którym zasiadał przecież codziennie. Jednak stwierdził, że jeśli naprawdę chce porozmawiać z Kokichim musi jakoś zmusić go do tego. Wiadomo Kokichi mógł usiąść gdzieś indziej, ale może zachęciło by go to, żeby usiąść obok Saihary. Jego przyjaciele po mimo wszystko patrzyli na niego dziwnie siedzącego na miejscu Kokichiego. Przez co Saiharze było trochę głupio z tego powodu. Jednak pomijając ten fakt nadal tam siedział oparty o pień drzewa, było tam całkiem miło. Shuichi zamknął oczy i czekał. Było by to dziwne, gdyby patrzył się na wejście na dziedziniec a kiedy akurat Kokichi by tam szedł patrzył się prosto na niego, albo nie zręcznie odwrócił wzrok. Shuichi nie długo musiał czekać, bo Kokichi chociaż trochę zdziwiony tym, że Shuichi siedzi na jego miejscu pod drzewem. Pomyślał, że może to być jego życiowa szansa na normalną konwersacje. Wkońcu podjął już decyzję co powinno zachęcić Shuichiego do odwiedzinia domu Kokichiego. Usiadł więc cicho i ostrożnie obok Saihary niezręcznie patrząc się na zdeptananą przed chwilą przez niego trawę. Saihara oczywiście zdążył otworzyć oczy i zamrugać kilka razy by sprawdzić czy napewno Kokichi który obok niego siedzi aby napewno jest prawdziwy. Saihara miał już powiedzieć, że mu przykro, że wczoraj wyszło to tak niezręcznie, jednak w tym samym czasie Kokichi zapytał o to czego Shuichi by się nie spodziewał

- Lubisz babeczki? - Co? To właśnie to pomyślał Saihara usłyszawszy to pytanie. Oczywiście lubił babeczki, ale czemu Kokichi pytał to jakby nigdy nic? Chociaż w sumie dużo by to wyjaśniało, nie chciał do tego waracać.

- Um.. Tak jasne lubię. - Shuichi odpowiedział. Kokichi ucieszył się na tą wiadomość. Tak pierwsze o czym pomyślał Kokichi jako coś uniwersanlego co mogło zachęcić Saihare do przyjścia do jego domu były babeczki. Jedzenie. W końcu ludzie lubili jeść. Wkońcu jedli, żeby żyć. Jedzenie to nie odłączna część życia każdego człowieka przez to, że bez niego jaka kolwiek egzystancja jest niemożliwa. Kokichi również lubił jedzenie. Może to brzmieć dziwnie, ale on wręcz kochał jeść. Tylko nie mógł. Jego własny umysł nie pozwalał mu na to. Oczywiście on w życiu by się do tego nie przyznał, ale w tym momencie nie miało to znaczenia wkońcu Saihara był wszystkiego nie świadomy. Dlatego Kokichi postanowił zaprosić Saihare na ręcznie zrobione przez niego babeczki. Oczywiście pytając przy tym czy nie jest na coś uczulony. Shuichi oczywiście zgodził się na to, bo dla niego również była to świetna propozycja. Wystarczyło tylko czekać do jutra, ponieważ na jutro o dokładnie 16 Shuichi miał stawić się pod próg Kokichiego. Oczywiście czekał ich jeszcze długi dzisiejszy dzień który napewno jednemu jak i drugiemu będzie się dłużył.

Jak Powstają Listy? OumaSai/Saiouma [Korekta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz