Jestem Egoistą

1.3K 144 40
                                    

Kokichi czekał uważnie co Shuichi ma zamiar mu powiedzieć. Cokolwiek by to było wysłuchałby, w końcu chyba na tym to polega czysz nie? Z osobą  którą kochasz możesz podzielić się nawet najgorszymi i najmroczniejszymi sekretami i detaliami swojego życia. Kokichi, jednak nie myślał o sobie w takiej sytuacji. On w, końcu nie mógłby. W końcu jak miałby powiedzieć, że powodem dla, którego postanowił się głodzić jest niekończąca się pogoń za szczęściem i chęć akceptacji i zauważenia przez innych. W jednej z takich chwil, gdy Kokichi myślał o tym tak wnikliwie spostrzegł się jak wielkim był egoistą. Był okropnym, obrzydliwym i odrażającym egoistą. Myślał tylko o swoim poczuciu szczęścia. Tylko i wyłącznie o swojej chęci bycia akceptowanym. Jednak o kim innym miał myśleć skoro przez te  wszystkie lata był pozostawiony sam sobie. Po mimo tego, że próbował wytłumaczyć sobie, że nie jest on taki zły, że to zwykłe ludzkie zachowanie. To, wciąż czuł ogromną niechęć do samago siebie. Każde cięcie jakie zrobił, każde wyczerpujące ćwiczenie jakie wykonał, każda głodówka którą przeszedł należała mu się. Był egoistą powinien powieść karę za swoje czyny.

W tej samej chwili, kiedy Kokichi był pochłonięty swoimi myślami, Saihara zaczął mówić.

- Kokichi wiesz, że kocham Cię prawda? - Shuichi zaczął rozmowę w ten sposób głównie z dwóch powodów. Po pierwsze kompletnie nie wiedział jak powinien zacząć. Po drugie chciał by Kokichi był świadomy, że nawet to, że chciałby, aby zaczął się leczyć nie oznacza, że przestał go kochać.

- Tak wiem. Coś się stało? - Takie pytania zwykle niepokoiły Kokichiego. Oznaczało to, że coś musiało się stać.

- Nie Kokichi nie zrobiłeś nic złego, po prostu martwię się o Ciebie. Bardzo. - Shuichi nadal nie wiedział jak dokładnie ma to powiedzieć. Kokichi za to patrzył na Shuichiego myśląc jak obrócić te całą sytuację w żart tylko, żeby zejść z tematu jego problemów.

- Przecież nie masz zupełnie o co się martwić. - Kokichi wiedział, że jeszcze bardziej się wkopał. W końcu sam wcześniej potwierdził nie jeden raz, że jest powód by się o niego martwić. Jednak wciąż miał cichą nadzieję, że Saihara to kupi i da siebie spokój.

- Kokichi nie mów, że nie mam powodu by się o Ciebie martwić. Ponieważ tych powodów jest całkiem sporo, jednak jeśli nawet nie miałbym powodu by się o Ciebie martwić i tak robiłbym to, ponieważ Cię kocham i zależy mi na Tobie. - Shuichi naprawdę bał się reakcji Kokichiego. Chciaż mówił to ze spokojem to w rzeczywistości wcale nie był spokojny. - Kokichi wiem, że może to być dla Ciebie trudne i nie będziesz chciał tego zrobić, ale to jedyny sposób na rozwiązanie tego problemu.

- O czym mówisz d- dokładnie? - Kokichi doskonale wiedział o co chodziło Saiharze. Na samą myśl o tym, że miałby przyznać się komukowlwiek ze swojego problemu przerażała go. Jednocześnie był zły na Saihare, że uważa jego głodówkę i pogoń do szczęścia jako problem z którym należy walczyć. Skoro był już tak blisko i ma to wszystko zmarnować? Chciaż kochał Saihare nie pozwoli, by jego idealny plan został znisczony. Nawet, jeśli Shuichi oczekiwał od niego poprawy. Po prostu nie było opcji, żeby przestał. Nawet, gdyby sam Kokichi tego chciał, nie był po prostu wstanie już tego zatrzymać.

- Kokichi... Chodzi mi o to byś może spróbował skorzystać z pomocy specjalisty. - Shuichi kiedy mówił to zdanie wpatrywał się w podłogę. Widział, że nie ma innego wyjścia, ale wciąż ciążyło na nim poczucie winy.

- Nie. Nienienienienie. Nie ma opcji. Nie Shuichi ja wiem, że się martwisz, ale ja nie potrzebuje, aż takiej pomocy. Dam sobie radę sam. - Kokichi naprawdę próbował się opanować, żeby nie zacząć krzyczeć i tym samym wkopać się jeszcze bardziej.

- Już wystarczająco czasu dawałeś sobie radę i podziwiam to, jednak możesz pozbyć się tego. Chciaż spróbować... - Saihara był już świadomy, że nie przekona Kokichiego od razu. Chciaż wiedział o tym od początku nadal miał poczucie, że coś powiedział źle i to jego wina.

- Nie nie mogę. Ty nie rozumiesz. Ty nie masz o niczym pojęcia. Ja... Ja zasługuje na to wszystko nie rozumiesz!? Należy mi się to jak nikomu innemu! - Kokichi nie dał już rady wytrzymać siedząc w spokoju. A po jego twarzy zacząły spływać łzy. Kokichi krzyczał na siebie w myślach, że co on wogóle robi. Uspokój się. Tylko zniechęcasz do siebie osobę, która Cię kocha w imię swojego egoizmu!

- Kokichi to nie- Shuichi próbował zaprzeczyć temu co mówił Kokichi. Nie było to prawdą, że na to zasługuje. Nie zasługiwał. Saihara naprawdę nie chciał, by Kokichi mówił tak o sobie. Jednak Kokichi przerwał mu.

- Daj mi skończyć! Jestem parszywym egoistą i kłamliwym socjopatą. Jedyna rzecz jaka nie była we mnie bezwartościowa to to, że byłem wytrwały w swoim poczynaniu do zdobycia szczęścia! Nie możesz mi jej zabrać to jedyna rzecz w, której nie jestem beznadziejny. Mój wygląd jest jedynym powodem dla, którego ludzie zwracają na mnie uwagę. I, dlatego t- ty się we mnie zakochałeś. - Dla Kokichiego była to czysta prawda bez żadnych kłamstw. Jednak czy tak napewno było?

Jak Powstają Listy? OumaSai/Saiouma [Korekta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz