Jesteś Ślepy

1.7K 159 21
                                    

Kokichi był zaskoczony nagłą propozycją Kaede. Nie spodziewał się, że kiedykolwiek będzie zaproszony na grupowe spotkanie. Oczywiście zgodził się na jej propozycję niemal odrazu. W końcu nie miał nic do stracenia. Bądź też uważał, że jeśli nie zgodzi się od razu szansa mu przepadnie. Samo spotkanie miało odbyć się w kręgielni do której każdy miał się dostać samodzielnie. Nie było to dla Kokichiego problemem. Spotkanie miało się odbyć w sobotę. Nie wiedział co prawda o liście gości. Jednak sądził, że będzie to Kaito, Maki, Shuichi, on sam jak i Kaede. Możliwe też, że przyszły by też inne osoby, ponieważ Kaede ma spore grono przyjaciół nawet w tych osobach, które większość ludzi omija szerokim łukiem. Kokichi również do tego grona był zaliczony. Po całej rozmowie Kokichi udał się do swojego domu tak jak każdego szkolnego dnia. Wszedł do pustego domu i rzucił torbę w kąt swojego pokoju. Następnie zabrał się za zadanie domowe. W trakcie jego wykonywania Kokichi zastanawiał się nad tym czy napewno zasługuje na przyjście na spotkanie które zorganizowała Kaede. Nadal myślał, że utrzymywali z nim kontakt tylko ze względu na to, że Saihara to robi. Było to w końcu logiczne i wszystko wyjaśniało, więc nie mogło być inaczej. Nadal nie rozumiał czemu Shuichi był dla niego miły, ale zachowanie Kaede mógł wytłumaczyć. Tak samo Maki i Kaito nie kłócili się z nim ze względu na to. Im zależy na Shuichim a nie na nim. Po mimo tego, że było to logiczne i Kokichi od praktycznie samego początku to wiedział to... To wciąż bolało. Tak strasznie bolało. I była to tylko jego wina, gdyby nie był taki okropny i nie zachowywał by się jak kłamliwy socjopata i nie obrażał wszystkich na prawo i lewo. Dlatego jedyną osobą która była tego winna był on sam. W końcu kogo innego miałby winić wszyscy są lepsi od niego. Możliwe, że gdyby nigdy nie istniał dla wszystkich byłoby lepiej? Czekaj. Nie Kokichi nie myśl tak. Nie znowu. Przestań. To bezsensu jeśli będziesz dalej się w to zagłębiać wyjdziesz tylko z jednym wnioskiem. Kokichi nie chciał go wyciągać nie chciał tego wiedzieć. Prawda dla Kokichiego wyglądała jasno i przejrzyście. Był poprostu nikomu nie potrzebny. A okłamywanie samego siebie, że tak nie jest nie zmieni tego tylko ewentualnie spowolni proces. Więc Kokichi nie miał na co czekać wziął żyletkę i spojrzał na swoje ramię. Nie było już na nim bandaża, który Shuichi owinął wokół jego ramienia. Jednak Kokichi pamiętał. Gdy miał już wykonać pierwsze cięcie, zawachał się. Shuichi by tego nie chciał prawda? Chyba, że kłamał. Nawet jeśli, wciąż istniała możliwości, że naprawdę się o niego martwi? Możliwość istniała, ale po co go teraz martwić jakimiś żalami Kokichiego? Kokichi zrobił pierwsze cięcie. W końcu on na to zasługuje. Poczekaj! On zatacza błędne koło to nie ma sensu. Kokichi żucił żyletkę na ziemię i wybiegł z domu. Miał propozycję, przyjął ją. Nie obiecywał, że przestanie nikt tego od niego nie oczekiwał. Więc po co? Po co biegł? Kokichi wybiegł w kompletnie nieznany mu teren. Nie widział gdzie jest i po co. Poptostu musiał wyjść z domu na tą chwilę by pomyśleć w innym miejscu. Może gdzieś indziej jego myśli nie będą zachęcać go do samobójstwa? Kogo on oszukuje? Wszędzie będą. Miejsce nie ma znaczenia. Skoro miejsce nie działa to może osoba? Ktoś przy kim Kokichi może w końcu nie być aż tak bardzo sponiewierany przez myśli samobójcze. Na myśl przychodziła mu tylko jedna osoba.

Następnego dnia Kokichi znów szedł do szkoły z Saiharą. Oczywiście nie powodowało to, że skończył z ważeniem się i płakaniem. Jednak satarał się szybciej uspokoić. Można powiedzieć, że ważnie się rano jest jego mocno zakorzenionym w jego umyśle uzależnieniem. Jednak nikomu o tym nie powiedział. W końcu jak miałby to powiedzieć? Idąc jednak z Shuichim w kierunku Akademi skupiał się na rozmowie o spotkaniu Kaede. Shuichi głównie mówił o tym co na takich spotkaniach robią, ponieważ widział, że Kokichi nigdy na takim nie był. Kokichi za to bacznie słuchał i co jakiś czas wtrącał swoje nie zbyt mądre pomysły dotyczące takowych spotkań. Nie spostrzegli się kiedy byli już na przeciwko budynku szkoły.

Lekcje przemijały a Kokichi jeszcze bardziej utwierdził się w przekonaniu, że możliwe jest, że spędzanie czasu z Shuichim zmniejszało jego poczucie beznadziei i bezwatościowości. Nadal nie zrozumiał dlaczego, jednak czy ktokolwiek inny znał by odpowiedź na to pytanie. Możliwe, że było tak dlatego, że był jedyną osobą która wyciągnęła do niego rękę czego nikt wcześniej nie zrobił. Najpewniej tak. Kokichi nie zamierzał, jadnak drążyć tego tematu i skupić się na lekcji, by móc oderwać się od tych myśli.

Jak Powstają Listy? OumaSai/Saiouma [Korekta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz