Poczucie Całkowitego Szczęścia - Epilog

1K 108 31
                                    

Tamtego dnia Kokichi również odwiedził gabinet psychiatry. Kokichi był już, wtedy bardziej świadomy co tam robił i co zamierzał tym osiągnąć. Chociaż nie miał faktycznej chęci poprawy starał się, żeby sprawiał tego pozory. Samemu sobie wmawiając, że chce się wyleczyć, że te wizyty mu pomogą. Próbował mówić to siebie przed lustrem, w końcu wiele osób to robi. Jednak widok swojej obrzydliwej twarzy i nadal, zbyt niedoskonałego ciała, od razu zniechęciło Kokichiego do wszczęcia jakich kolwiek działań. Z tym poczuciem poszedł również spać. Nie obyło się oczywiście bez wcześniejszego zjedzenia kolacji w niezręcznej atmosferze. Która i tak była pewnie lepsza niż kłótnia jaką Kokichi mógłby z nią przeprowadzić na temat tego jak bardzo kolacja nie jest potrzebna do normalnego funkcjonowania. Jednak Kokichi naprawdę nie chciał mieć jeszcze, więcej problemów, niż już posiadał.

Poranna rutyna następnego dnia nie różniła się od wczorajszej. Była tak samo nudna i powtarzalna. Kokichi również zjadł śniadanie ze swoją matką, umył zęby czy włożył wszystkie książki i zeszyty do plecaka. To było powtarzalne, więc Kokichi nie przywiązywał do tego większej uwagi, ponieważ robił to prawie codziennie. Droga do szkoły również nie różniła się, zbytnio od tej wczorajszej. Shuichi tym razem też zapytał Kokichiego o jego samopoczucie. Kokichi odpowiedział być może nie do końca zgodnie z prawdą, że czuję się dobrze. Chociaż cieszył się, że będzie mógł wyjść gdzieś z jego przyjaciółmi. Nie będzie musiał znowu siedzieć zamknięty sam w swoim pokoju. Gdzie przychodziły mu do głowy tylko mroczne i bardzo przygnębiające myśli. To jednak jedzenie, które zjadł już jakiś czas temu, nadal dawał Kokichiemu złudne poczucie obrzydzenia.

Shuichi wraz z Kokichim jak każdego szkolnego dnia znów znajdowali się na środku zatłoczonego korytarza. Kokichi idąc, lub bardziej przepychając się przez korytarz pełen uczniów, o których Kokichi nawet nie wiedział, że istnieją i uczęszczają do tej samej szkoły co on. Gdy Shuichi razem z Kokichim, który przez ten cały czas trzymał się kurczowo ręki Saihary, by czasem nie zgubić go w tym tłumie.

Trochę czasu później, cała klasa Kokichiego siedziała, albo zdawała się siedzieć już w ławkach, przygotowana do lekcji. Kokichi słyszał różnego rodzaju szepty należące do poszczególnych osób z jego klasy. Nie było to niczym nowym. Tak było zawsze i nic w tym dziwnego. Każdy chciał podzielić się największą ilością wiadomości z innymi. Wszyscy to robili. Kokichi jednak siedział cicho na swoim miejscu patrząc na widok za oknem. Chciał zająć czymś myśli. Kokichi uważał, że inne osoby mógłby uznać to za dziwne, jednak wydawało mu się, że każdy z szeptów był jakąś kiepską próbą "obgadania" jego osoby. Możliwe, że Kokichi był, po prostu przewrażliwiony, w końcu nie było powodu, by inni mieli o nim rozmawiać. Byłby to przecież marnowanie ich cennego czasu, który i tak pędził dość szybkim tępem, a przecież nie można było go w jaki sposób zatrzymać.

Kokichi musiał, jednak odłożyć swoje domysły na później, ponieważ nauczyciel właśnie zaczął prowadził lekcje. Kokichi musiał, więc odwrócić głowę od okna i znów spojrzeć na porysowaną ławkę przed nim. W owej sali miały lekcje różne klasy, więc Kokichi nie miał powodu do zdziwienia, że ktoś porysował właśnie  "jego" ławkę. Tak mijały lekcje. Jedna, druga, trzecia, czwarta nic specjalnego mijające przedmioty co tydzień powtarzające się bez żadnych zmian. Przerwy również nie były zbyt warte uwagi. Kokichi zwykle rozmawiał z Saiharą, lub z jego przyjaciółmi takimi jak Kaito czy Kaede, jeśli chodziło o Maki, Kokichi wolał uniknąć bliższego kontaktu z nią, chociaż i ona również stała się bardziej przychylna, po tym jak Kokichi "pochwalił" się swoją wizytą w szpitalu. Kokichi rozmawiał również z innymi osobami z jego klasy takich jak Rantaro czy Kirumi. Robił to, żeby zabić czas, jednak nie brakowało przerw, kiedy Kokichi siedział pod drzewem samotnie, lub siedział pod parapetem na szkolnym korytarzu. Jednak czy wogóle było to istotne? Najpewniej nie, ponieważ raczej i tak nikt nie zwróciłby uwagi na to uwagi.

Jak Powstają Listy? OumaSai/Saiouma [Korekta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz