Czy Ty Się Słyszysz?

1.5K 160 37
                                    

Shuichi jak każdego innego wtorku wracał ze szkoły do domu. Nie było w tym nic dziwnego, robił to rutynowo. Tym razem jednak Shuichi był głęboko zamyślony. Jego myśli nie koniecznie sprowadzały się do obmyślania szkolnych projektów, zadań domowych czy rozprawkach, które miał do napisania. Jednak nad czymś zupełnie innym. Zastanawiała go jego dokładna relacja z Kokichim. Zastanawiał się, dlaczego kiedy rozmawiał z kimś innym czy choćby myślał o kimś innym nie czuł niektórych uczuć. Było to głupie i nielogiczne. Fakt żaden z jego innych przyjaciół nie wyglądał jakby miał zaburzenia odżywiania lub się samookaleczał. Jednak, wciąż nie mógł być tego w pełni pewien. Co do Kokichiego był, w końcu sam to potwierdził. Czy tylko, dlatego się o niego martwił? Czy tylko, dlatego był dla nieco ważny? Czy to był jedyny powód? Czy Kokichi nie był nikim więcej jak osobą z problemami? Czy to, dlatego Shuichi chciał mu pomóc? Czy zrobił to wszystko tylko, daltego, że Kokichi nie miał nic, więcej do zaoferowania niż to, że nie jadł i się okaleczał? Czy tylko to czyniło go osobą wartą uwagi? Czy, gdyby nie głodził się był by osobą nie ważną, która nie ma sobą nic do zaprezentowania? Czy, gdyby nie to nikt, nigdy by go nie pokochał? Taka była teza Kokichiego. Jednak czy była ona poprawna? Czy sam Shuichi tak uważał?

Nie uważał. Nie uważał, że Kokichi jest ciekawy tylko, dlatego. Ma on dużo, więcej do zaoferowania niż to. Bez tego również byłby interesujący. Jego choroba nie czyniła go interesującym i godnym uwagi a on sam. Dlatego Shuichi musiał mu to udowodnić. Musiał mu powiedzieć, że jest, więcej wart niż on sam uważa. Jest wart jego uwagi jak i innych dookoła. Był ważny i zasługiwał na bycie szczęśliwym. Takie przynajmniej zdanie miał Saihara. Kokichi był dla niego ważny nie tylko, dlatego, że był interesujący przez to, że zwracał na siecie uwagę przez to jak wyglądał. To nie, dlatego. Nie dlatego.

Następnego dnia Kokichi znów obudził, żeby przeżyć kolejny dzień. Kokichi wygrzebał się z łóżka myśląc o tym, że musi się pospieszyć, by Shuichi nie musiał na niego czekać. Było to dość zawstydzające, gdy inna osoba czeka na Ciebie. Chociaż było to też bardzo miłe i chyba tak zaczął to odbierać Kokichi. Gdyby ktoś inny na niego patrzył najpewniej czuł by stres z tym związany, ale gdy był to Shuichi nie czuł tego, aż tak bardzo. Po wykonaniu wszystkich rutynowych czynności i sprawdzeniu, że napenwo nie wygląda jakby płakał Kokichi wyszedł z domu. Shuichi akurat szedł do domu Kokichiego. Chociaż Kokichi zadbał by nie wygadał, jakby płakał to Shuichi wiedział, że tak było. Tym bardziej upewniał się w przekonaniu, że musi wreszcie porozmawiać o tym z Kokichim.

- Hej Saihara Chan! - Kokichi jak radośnie przywitał się z Shuichim. Chociaż tak naprawdę nie czuł się zbyt dobrze.

- Cześć Kokichi! - Shuichi również radośnie odpowiedział.

- Jak poszedł Twój projekt z Kayday? - Zapytał Kokichi zaczynając już iść w kierunku szkoły.

- Em.. nieźle. Dostaliśmy całkiem dobre oceny. - Rozmowa zapowiadała się normalnie. - A Twoje wypracowanie? Jeszcze nad nim pracujesz?

- Nie już skończyłem. Dzisiaj zamierzam oddać je nauczycielowi. Założę się, że będzie to najlepsze wypracowanie w klasie! - Powiedział z aktem wyższości Kokichi.

- Skoro uważasz, że jest tak dobre, dlaczego nie dasz mi go przeczytać? - Zapytał Shuichi.

- Powiedzmy, że nie jest aż tak dobre. - odpowiedział speszony Kokichi. Cała ich rozmowa przebiegła zwyczajnie. Nie było w niej nic nadzwyczajnego. Shuichi jednak wciąż wiedział, że jeśli nadal będzie tak robił, daleko nie zajdzie. Musiał to przerwać. Tylko, że... Okropnie się bał. Zależało mu na jego relacji z Kokichim i nie chciał jej zepsuć. Jednak musiał mu powiedzieć, że jego przekonanie jest błędne. Jego argumentacja nie była może najlepsza, ale musiał się postarać. Zbyt mu na nim zależało, żeby to zostawić. Nie pozwoli Kokichiemu umrzeć. Nie w taki sposób.

W czasie jednej z przerw Saihara powiedział Kokichiemu, że mogli by spotkać się na łąkach. Nie ma tam zbyt dużo ludzi szczególnie w tygodniu. Kokichi był nieco zaskoczony nagłą propozycją, ale przystał na nią. W końcu czemu miałby odmówić? Kokichi zostawił by wszystko by móc spędzić czas z Saiharą.

Kiedy Shuichi wrócił do domu zaczął zastanawiać się dokładnie co powiedzieć. On wiedział w zamyśle ogółu. Jednak nie wiedział dokładnie. Możliwe, że miał czas, jednak chciał mieć to jak najszybciej. Chciał to powiedzieć Kokochiemu. Musiał to powiedzieć. Nie tylko dla niego, ale i dla samego siebie.

Jak Powstają Listy? OumaSai/Saiouma [Korekta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz