2. Wykorzystuję Jokera.

377 18 10
                                    

Aurelia

Kiedy tylko udałam się pod odpowiednią salę w kinie, od razu go dostrzegłam. Serce boleśnie mnie się ścisło widząc, jak obcałowuje szyję rozanielonej Weronice. Nawet w walentynki, gdzie tych kin w Łodzi jest od chuja, musiałam go spotkać właśnie w tym dniu, jakbym mało widywała go w takich sytuacjach, na szkolnych przerwach.

Odwróciłam się od nich udając, że ich nie zauważyłam i tylko przez chwilę pomyślałam, żeby dać stąd dyla. Ale nie mogłam tego zrobić. Umówiłam się tutaj z Irkiem, który od początku roku szkolnego zabiega, o moje względy. Zgodziłam się z nim spotkać, bo mam dość wzdychania do chłopaka, który widzi we mnie tylko córkę przyjaciół jego rodziców.

Boże... niech Irek szybko się pojawi. Nie chcę stać tu sama i...

  - Cześć, Aurelio. - ucałował mój policzek. - Pięknie wyglądasz. - uśmiechnęłam się.
  - Cześć i dziękuję.
  - Wybacz, za spóźnienie, ale jest straszna kolejka do kas, a jeszcze kupiłem nam to. - biorę od niego dwa kubki coli, bo ciężko mu się to trzyma razem, z wielkim pudełkiem popcornu.
  - Nie przejmuj się... nie uciekłam. - dodałam cicho, ale i tak mnie usłyszał, bo mnie objął i odpowiedział.
  - Muszę przyznać, że trochę się tego obawiałem, skoro dopiero teraz zgodziłaś się na randkę.
  - Wiesz... - założyłam włosy za ucho. - ...najpierw musieliśmy się poznać.
  - Coś Ci powiem... - nachylił się bardziej nade mną. - ...warto było czekać.
  - A to się okaże. - zaśmiał się i wprowadził na salę.

Irek, to bardzo fajny chłopak. Przystojny szatyn, o zielonych oczach i słodkim uśmiechu. Gdybym nie była zakochana w Aleksym przez tyle lat, pewnie wzdychałabym do niego, jak reszta moich koleżanek z klasy. Ale mimo swoich uczuć do Alka, mam zamiar dać mu szansę.

Naprawdę nie miałam pojęcia, że go tu spotkam i nie rozglądam się z nim, ale doskonale wiem, jakie miejsca wybrał. Siedzi na samym końcu, kilka rzędów nad nami. Nie mam zamiaru się nim przejmować i skupiam się na Irku i na naszej randce. Bardzo dobrze się z nim bawię, dlatego pozwalam mu na śmiałe przytulanie.

Gdy po wyjściu z kina, Alek mnie zaczepia, przez chwilę pomyślałam, że może coś trafiło do niego i jest choć trochę, o mnie zazdrosny, ale jemu zawsze chodzi, o Liw.

  - Znasz Winera-Sawickiego? - pyta Irek.
  - Od lat. - mówię i dzwonię do Liwii, ale ona nie odbiera.
  - A kogo on szuka?
  - Swojej młodszej siostry.

Ja: Alek już wie, że użyłaś mnie jako wymówki. W ogóle, co Ci przyszło do głowy, żeby mnie w to wciągać? Mogę mieć nieprzyjemności. Tak czy siak, gdziekolwiek i z kimkolwiek jesteś, zjeżdżaj z stamtąd i wracaj do domu.

Wysyłam smsa, ale nie dostaję odpowiedzi.
Rozumiem jej bunt, bo Alek naprawdę przesadza z pilnowaniem jej, ale zaczynam się martwić.

  - Hej... - Irek chwycił moje dłonie. - ...nie pozwól innym popsuć nam tego wieczoru. - spojrzałam w jego zielone oczy.
  - A mogę napisać jeszcze jednego smsa? - uśmiechnął się słodko.
  - Jednego?
  - Tak.
  - Możesz, ale potem jesteś już tylko dla mnie. - uśmiechnęłam się lekko i szybko wystukałam, do Liwkikolejną wiadomość.

Ja: Daj znać jutro, co z tobą, bo się martwię.

  - Już. - chowam telefon, a on chwyta moją dłoń.
  - Mogę Cię już zabrać na kolację?
  - Możesz. - splótł nasze palce patrząc mi w oczy.

Tak... chcę, żeby to był nasz początek.

Aleksy

Ich Życie: 1# AleksyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz