60. Stara miłość nie rdzewieje...

352 21 8
                                    

Elena

  - Musimy porozmawiać, Plum. - westchnęłam opuszczając głowę.
  - Miki, ja naprawdę nie mam si... co robisz? - No normalnie jestem w szoku.

Najpierw chwycił mnie dłońmi w talii, by delikatnie mnie przesunąć w bok i móc przejść obok, a potem wziął mnie za rękę, zamknął drzwi i prowadzi przez korytarz w poszukiwaniu zapewne mojego pokoju. A że mój pokój jest pierwszy po prawej stronie, długo się nie naszukał. Wprowadził mnie do mojego środka i również zamknął drzwi. Z założonymi rękami oparłam się krzyżem, o biurko i patrzę na niego zrezygnowanym wzrokiem. Leon oparł się, o drzwi w bardzo nonszalancki sposób i również mnie obserwuje przez chwilę. W końcu to ja przerywam tą dziwną, ale o dziwo komfortową ciszę. Jakby Miki dał mi czas na przyzwyczajenie się do jego obecności.

  - Rozumiem, że nie odpuścisz mi dzisiaj.
  - Dziwisz mi się? Od wczoraj się nie odzywasz. Ignorujesz moje telefony i wiadomości. Jest jeszcze gorzej niż wtedy, gdy sam ci się przyznałem, że wiem o filmie.
  - Bo wtedy robiłeś to, dla mojego dobra, a teraz?
  - Elena... wszystko co robię, robię dla twojego dobra.
  - Pokazanie filmu Alkowi miało mi wyjść na dobre? Otóż cię rozczaruję, Miki. Mam ogromny problem. - zmarszczył brwi. - Znowu boję się bliskości.
  - Boisz się przez atak Luki... - przerywam mu.
  - Pewnie i tak by było, gdybym nie wiedziałam, jak to jest z Alkiem. - opuściłam głowę, trochę się wstydząc rozmawiać z nim, o takich sprawach twarzą w twarz. - Doskonale wiem, jak czuję się w jego ramionach, a jednak wczoraj odskoczyłam od niego. Nie mogłam się z nim kochać, bo w głowie ciągle widziałam, jak oglądacie ten film. - zacisnął szczękę. - Czuję się paskudnie z myślą, że to miałeś i... - podszedł do mnie i mnie przytulił.
  - Widziałem ten film tylko dwa razy. Nigdy nie miałem go na swoim komputerze. Zgrałem go na płytę i schowałem do sejfu, do którego nikt oprócz mnie, nie miał dostępu. - trochę odetchnęłam z ulgą. - Przepraszam, że w tamtej chwili byłem bardziej bratem, niż przyjacielem i mu go pokazałem. Nie wiesz, jak bardzo tego żałuję. - mocniej mnie ścisnął.  - Bałem się, że cię straciłem, Plum. - delikatnie odsunęłam go od siebie, i spojrzałam na niego niego z dołu.

Jest tak samo wysoki, jak Alek, tylko troszkę mniej umięśniony. Jego ostre rysy twarzy, są jeszcze bardziej męskie z tej perspektywy. Pamiętam, jak rysowałam jego linię szczęki ze zdjęcia, które mi wysłał.

  - Choć nasza przyjaźń, będzie od teraz trochę inaczej wyglądać, to jednak masz moje słowo, że nigdy jej nie stracisz. - przymrużył oczy.
  - Jak się zmieni?
  - Skoro teraz wiem, że jesteś bratem mojego chłopaka, nie będę ci mówić co się u nas dzieje i tym bardziej nie możesz mi doradzać. - uśmiechnął się jednym kącikiem ust.
  - A ja obiecuję, że nie będę mu zdradzał żadnych naszych rozmów. - uśmiechnęłam się.

Nie wiem jak on to zrobił, ale zapomniałam o tym, co było wczoraj i zaczęłam znowu czuć komfortowo w jego towarzystwie. Zrobiłam nam gorącą czekoladę i siedząc na łóżku zaczęliśmy rozmawiać twarzą w twarz, dokładnie tak samo, jak kiedyś przez komunikator.

Aleksy

Zanim pojechałem do domu tylko po to, by odstawić auto na parking, zadzwoniłem do przyjaciela, by umówić się z nim w barze. Choć czekam na niego już z butelką na stoliku i szklanką whisky w ręku, to jednak nie mam ochoty pić sam.

  - Cześć, smutasku. - pojawiła się obok mnie jakaś brunetka. - Potrzebujesz towarzystwa?
  - Wybacz, skarbie, ale czekam na mojego ex-chłopaka.
  - Och... - jest bardzo zaskoczona.
  - Mam nadzieję, że do siebie wrócimy.
  - No cóż... szkoda. - poklepała mnie po ramieniu. - Powodzenia.
  - Dzięki. - i tym o to sposobem, kolejny raz w delikatny sposób pozbyłem się jej i jej koleżanek, na resztę wieczoru.

Ich Życie: 1# AleksyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz