72. Alek, ja rodzę!

314 21 0
                                    

Aleksy

Odkąd dowiedzieliśmy się, że spodziewamy się dziecka, dosłownie oszaleliśmy ze szczęścia. Moja maleńka tak odżyła, że aż jej oczy migocą, a od niej całej bije jakiś blask. Dopiero teraz tak naprawdę widzę, jak była wcześniej podłamana. Oboje marzymy, o tym dziecku i robimy wszystko, by urodziło się zdrowe.

Każdego dnia zachwycam się moją żoną, która wygląda coraz piękniej. Jej ciało w niesamowity sposób się zmienia, a libido... Boże Jedyny, nie sądziłem, że będę mieć taki raj. Fakt, nie kochamy się już tak ostro, przez co moja mała jest rozżalona, ale nadrabiamy to częstotliwością.

Na połówkowym usg dziecko było tak zasłonięte, że nie poznaliśmy jego płci, ale wujek Janek uważa, że to dziewczynka, bo jest drobna, jak mamusia. Mimo to, wybraliśmy imię dla obojga. Dla dziewczynki Nela, a dla chłopca... Adaś. Nela jest prawie anagramem imienia Elena, a imię Adam będzie, nie tylko upamiętnieniem mojego taty, ale i także rodziną tradycją. Co w drugim pokoleniu musi się pojawić Adam Winer, ale tym razem będzie się nazywał Winer-Sawicki.

Codziennie muszę wycałować coraz bardziej zaokrąglający się brzuszek mojej małej. Tylko to i biust się, w niej zmienia. To niesamowite uczucie czuć ruchy dziecka pod dłonią. Są takie delikatne, jakby nasze dziecko ciągle się przeciągało. Może to dziwne, ale też odpowiada na dotyk. Kopie tam, gdzie akurat położymy rękę. To fantastyczny okres nie tylko dla matki, ale i także dla ojca. Niby mówią, że matka staje się matką, gdy dowie się, o ciąży, a ojciec dopiero po urodzeniu, a ja uważam że to zależy od podjeścia. Już czuję się tatą i już nie mogę się doczekać, żeby móc przytulić do siebie to maleństwo. Kangurować je, przewijać, czy kąpać.

Niedawno wprowadziliśmy się do domu rodziców, którzy po wyprowadzce Liwki i Bruna z Ol'kami, wynajęli jakiegoś architekta. Po konsultacji z nami zrobił projekt uwzględniając wszystkie rzeczy, jakie chcieliśmy mieć. Rodzice dali nam całkowicie wolną rękę. Z całego piętra została tylko bawialnia, do której prowadzi pomniejszony korytarz, w którym są też drzwi do naszego "mieszkania". Bawialnia została powiększona, o dodatkowe pomieszczenie, czyli małą łazienkę dla gości, w której znajduje się tylko toaleta i umywalka z szafką i lustrem nad nią. Obok schodów została też zrobiona... mała winda, ale nie taka osobowa. Po prostu chciałem zadbać o to, żeby moja żona nie dźwigała po schodach zakupów, czy garnków.

Czemu wspomniałem, o garnkach?
Bo naprawdę mamy małe, prawdziwe mieszkanko. Mamy salon, z aneksem kuchnennym i wyspą, przy której możemy jeść posiłki. Mama nie była zachwycona, gdy dowiedziała się, że chcemy mieć swoją własną kuchnię. Niedużą, ale jednak i tu nie chodzi o to, że chcemy się od nich, w jakiś sposób odciąć. Nadal będziemy przeważnie używać kuchni na dole i jeść razem obiady. Po prostu z wygody, wolimy mieć też kuchnie na górze. Dopiero, jak przyszły święta Bożego Narodzenia, mama przekonała się do tego pomysłu. Mama i Elena podzieliły się obowiązkami i jedna przygotowywała dania, w jednej kuchni, druga w drugiej i żadna sobie nie przeszkadzała. Dzięki podwójnym sprzętom, gotowanie na święta poszło sprawniej i szybciej, niż kiedykolwiek. Oprócz salonu i aneksu na "dole", mamy również pokój dla gości, małą łazienkę z prysznicem i pomieszczenie gospodarcze, gdzie mamy pralkosuszarkę oraz półki, z wszelką chemią i takie sprzęty, jak odkurzacz, czy deska do prasowania. Na antresoli znajdują się cztery nieduże pokoje i dwie łazienki. Jedna należy do nas, a ta druga do do trzech pozostałych pokoi. Te pokoje są już wyremontowane, ale całkowicie puste. Będą później przeznaczone, na pokoje dla dzieci. Jak nasze dziecko będzie już na tyle duże, żeby spać samemu w pokoju, to już sam, z przyjemnością zajmę się remontem, czyli malowaniem i skręcaniem mebli, a Elena urządzi je jak będzie tylko chciała.

Ich Życie: 1# AleksyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz