17. Ufasz mi?

218 16 4
                                    

Aleksy

Od prawie dwóch miesięcy, miedzy mną a Aurelia układa się super. W końcu widzę jej starania i chyba ona sama dostrzega, że lepiej nam się żyje od tego czasu. Owszem, nadal za sobą bardzo tęsknimy, ale jest to już bardziej znośne.

Przez zbliżające się święta, będziemy się widzieć dopiero za trzy tygodnie. Chojnarowie przyjeżdżają do Łodzi na okres świąt i zostają na sylwestra u nas, więc będziemy się widzieć nie tylko przez dwa dni. Po tygodniu Auri znowu przyjeżdża na moją 18-stkę, a tydzień później jeszcze raz, na mój bal maturalny. I niestety ta sielanka się kończy po balu, bo przed wakacjami, będziemy się widzieć tylko dwa razy. Ja przyjadę do niej na walentynki, a ona na święta wielkanocne.

No nie ma szans, żebyśmy widzieli się przed maturami i mistrzostwami, czego cholernie się obawiam. Niby jest wszystko miedzy nami wspaniale, ale boję się, że moja blondynka wróci do swoich dawnych przyzwyczajeń, bo ona nie lubi takich długich przerw.

Na dodatek ten Daniel, jest zbyt blisko niej.



Elena

Jak każde dziecko, kiedyś ze zniecierpliwieniem czekałam na swoje urodziny, szczególnie że moje wypadają 6 grudnia i czekałam na nie dosłownie prawie cały rok. Pamiętam, jak co roku rodzice najpierw zabierali mnie na łyżwy, a potem szliśmy na jabłecznik i gorącą czekoladę, z bitą śmietaną. Obserwowałam, ze szczęściem, jak rodzice jeździli trzymając się za ręce, a potem tata wycierał czule buzie mamy, która zawsze miała wąsy, od bitej śmietany. W domu czekał na mnie prezent i wspólne szykowanie kolacji.

Miałam szczęśliwe i beztroskie dzieciństwo. Teraz zostały już tylko piękne wspomnienia.

Za to dziś, moim największym prezentem, jest wyjście mamy ze szpitala. Do samego końca nie wiedziałam, czy tata przyjedzie i będziemy mogli jechać po nią, więc biegałam po sąsiadach, pytając czy ktoś ma czas i tak dobre serce, by za darmo przywieźć moją mamę. Dzięki życzliwości sympatycznej, młodej sąsiadki, przywiozłam ją wygodnym środkiem transportu, a nie komunikacją miejską. Dwa dni wcześniej odpuściłam sobie szkołę, żeby wysprzątać calutkie mieszkanie, na jej powrót i zrobić zakupy. Może jest skromne, ale czyste i zadbane.

Wycieram łzę wzruszenia, kiedy mama siada na kanapie w salonie, który jest też pokojem rodziców. Na jej chorej i zmęczonej, ale nadal pięknej buzi, maluje się spokój i szczęście. Brakuje mi tu tylko taty... ale tego sprzed choroby mamy.

Do jasnej anielki!
Powinien tu być i tym bardziej ją wspierać, a on? Ani razu jej nie odwiedził. Nawet do mnie nie przyjechał. Przez cały ten czas, mieszkałam tu sama...

Żyliśmy szczęśliwie, kiedy nie zmienił tej cholernej pracy. Niby miało być lepiej, bo bardziej opłacalna, a jest jeszcze gorzej. Fakt, płaci teraz rachunki na czas, ale już w ogóle nie przyjeżdża.

  - Elenko? Wiesz może, kiedy wróci tata? - no nie chcę jej kłamać.
  - Nie wiem, mamuś. - pokręciłam głową. - Może jutro, może za tydzień, a może... - nagle słyszymy dźwięk otwieranych drzwi, z kluczy. Nie wierzę... przyjechał.
  - Jest tu kto? - pyta wchodząc do mieszkania.
  - Tak. - odpowiadam.

Już po chwili, wchodzi do salonu rozglądając się po nim, jakby był tu pierwszy raz. Mama, aż się rozpromieniła na jego widok, a on tylko obdarzył ją chłodnym spojrzeniem.

  - Patryk... przyjechałeś.
  - Tak. - spojrzał na mnie. - Wszystkiego Najlepszego, Lena.
  - Dziękuję. - burknęłam.
  - Och, skarbie. - mama złożyła dłonie, jak do modlitwy. - Przez to wszystko zapomniałam, że ty masz dzisiaj urodzinki. Nic dla ciebie nie mamy, ale...
  - Jesteś moim najpiękniejszym prezentem, mamuś. - uśmiecham się.
  - Chodź się przytul. - już chciałam iść do niej i to zrobić, jak tata zatrzymał mnie ruchem dłoni.
  - Poczekaj. - wyciągnął z wewnętrznej kieszeni skórzanej kurtki portfel i wyciągnął 200zł. - Nie miałem czasu kupić ci prezentu, więc proszę.

Ich Życie: 1# AleksyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz