45. Obrońca.

318 18 13
                                    

Aleksy

Jak to mówił mój tata?

Masz więcej szczęścia, jak rozumu, Winer.

Już sam nie wiem, co ja sobie myślałem, strasząc ją w ten sposób? Że krzyknie "Okay, wygrałeś", rozbierze się i wtedy ja pomógłbym jej wejść do wody? Być może tak.
I choć sytuacja wyglądała groźnie, zakończyła się fantastycznie, co ja pieprzę, nadal trwa. Cieszę się, że Elena po raz drugi wyszła z inicjatywą. Ten pierwszy raz mógł być swojego rodzaju szokiem, na strach lub stres, ale za drugim razem zrobiła to świadomie otwierając mi tym furtkę. Już jest moja i bezkarnie będę mógł robić to częściej.

Nie mam pojęcia, ile tak się już całujemy i nie obchodzi mnie to. Jej usta są uzależniające i nie mam ochoty tego przerywać. Są też bardzo podniecające, bo mój penis zaraz rozerwie mi bokserki, byleby się dostać do niej, ale chyba oszalał, jeśli mu na to pozwolę. Będzie musiał się zadowolić dzisiaj moją ręką w domu pod prysznicem i tak do czasu, aż Elena nie da nam zielonego światła w tych sprawach.

Czując jak śliweczka zaczyna drżeć, zorientowałem się, że to nie przez pocałunek, a z zimna. Woda nie zdążyła się nagrzać od słońca i nie powinniśmy długo w niej być. Dlatego trzymając ją na rękach, zacząłem powoli iść w stronę plaży. Odleciałem na chwilę, kiedy owinęła nogi wokół mojego pasa ocierając się przez to, o mój sprzęt. Zaczęła też bawić się moimi włosami, czym zaraz doprowadzi mnie do obłędu. Chryste, jak ja marzyłem, o tym by móc skosztować jej ust. Wiedziałem, że ta pozycja jest dla nas idealna.

Sadzam ją na molo i chwytam za brzeg jej bluzki, wtedy ona przerywa pocałunek i poprawia mokry materiał na miejsce.

  - Co robisz? - wyszeptała. Wystraszyła się.
  - Spokojnie, Maleńka. Zimno ci się zrobiło, więc chciałem tylko zdjąć z ciebie mokre rzeczy. - tłumaczę.
  - Wszystko mam mokre. - zauważa.
  - No tak. - zrobiło mi się głupio. Pewnie pomyślała, że chciałem skorzystać z okazji, że nas poniosło, a to nieprawda. - Poczekaj, chwilkę. Przyniosę ręczniki i mam jakieś ubranie w sportowej torbie.

Pobiegłem szybko po kluczyki do auta i wyciągnąłem z bagażnika wszystkie rzeczy. Widzę z daleka, jak Elena ruszyła w moją stronę próbując odkleić cienutki materiał od swojego ciała. Jej bluzka przykleiła się do ciała, jak druga skóra i stała się całkiem przezroczysta. Dokładnie widzę jej bieliznę, a w nim zachwycający biust. Może jest niska, ale ma czym oddychać. Wygląda fantastycznie i bardzo seksownie... Muszę się ogarnąć, bo się wykończę i stracę to, co teraz się między nami rozwinęło.

Ona jest inna, niż wszystkie.

  - Proszę. - podaję jej ręcznik.
  - Dziękuję. - uśmiechnęła się, więc nie wystraszyłem jej nieprzemyślanym zachowaniem. - A ty?
  - Ja mam świetną odporność wyrobioną codziennym bieganiem przy każdej pogodzie. - spojrzała na moje ciało i zarumieniła się. Czyżby była niewinna? - Ubrania będą dużo za duże, ale ubierz je. Zanim wrócimy twoje ubrania zdążą przeschnąć w tym słońcu.
  - Mogę przebrać się w aucie?
  - Oczywiście. - wsiadła, a ja się odwróciłem. - Bieliznę też zdejmij.
  - Nie ściągnę bielizny. - powiedziała zaskoczona.
  - Elena... albo ściągasz bieliznę i zakładasz moją koszulkę albo w samej bieliźnie będziesz leżeć na słońcu, aż ona nie wyschnie. Wybieraj.
  - O Boże... - zajęczała z niezadowolenia. - ...i co ja mam zrobić? - uśmiechnąłem się słysząc, jak znowu mówi sama do siebie. - Dobra... - westchnęła. - ...wybieram mniejsze zło. - usłyszałem, jak wysiadła z auta, ale nie odwracam się dopóki nie da mi znaku. - Jednak nie będzie mi to potrzebne. - spokojnie się odwróciłem i zauważyłem, że wybrała opalanie się w bieliźnie, jak moją bluzkę.

Ich Życie: 1# AleksyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz