26. Nie znasz moich możliwości.

223 14 11
                                    

Aleksy

Przychodząc rano do szkoły, nie wiedziałem czego mam się spodziewać. Oczywiście, większość moich gości udostępniła zdjęcia z mojej imprezy 18-stkowej na swoich profilach chwaląc, że to nie była kolejna banalna impreza w klubie, gdzie był zazwyczaj tylko alkohol i to jeszcze za który musiało się płacić samu. Byli zachwyceni, że nie tylko wspaniale się bawili, ale i też nie wyszli głodni. Dlatego większość mijających mnie na korytarzu ludzi albo gratulowała mi super zabawy, na której byli albo obrażeni unikali nawet witania się ze mną. Jakoś nie było mi przykro z tego powodu.

Na kolejnej przerwie, kiedy znowu słuchałem zachwytów moich przyjaciół, ich zdaniem najlepszą imprezą ever, podeszła do nas Angela.

  - Hejka. Wybaczcie, że przeszkadzam, ale chciałam wiedzieć, co z Liwką, bo nie odpisuje mi na smsy. Jak ona się czuje? - zamrugałem kilka razy.
  - To jej nie ma w szkole?
  - A miała być? - przestraszyła się, jakby ją przypadkiem wydała. - Sądziłam, że jest na zwolnieniu, bo kiepsko się czuła na imprezie.
  - Ja też tak myślałem. - mówi Jeremi. - Prawie mi zemdlała.
  - Dlaczego ja nic o tym nie wiem? - warczę wyciągając z kieszeni spodni telefon i dzwonię do niej.
  - Pewnie nikt nie chciał cię martwić i psuć ci zabawy. - tłumaczy Franek.
  - To dlatego szybciej wróciła do domu? Kurwa, nie odbiera. - wybieram jej numer ponownie, ale tak jak od miesiąca, nie mogę się połączyć.
  - Pewnie tak.

Wybieram jeszcze raz jej numer, ale tym razem wyłączyła telefon. Zajebiście! Teraz to nawet Leo się do niej nie dodzwoni!

  - Przepraszam was. - mówię i idę szukać brata.

Nie jest to trudne, bo Leo zazwyczaj stoi pod salą gdzie ma mieć lekcje sprawdzając coś w swoim telefonie.

  - Liw znowu poszła na wagary. - spojrzał na mnie tym swoim niewzruszonym wzrokiem i bez słowa wybrał do niej numer. - Nie dodzwonisz się, ma...
  - Wyłączony telefon. - westchnął.
  - Dlaczego nie poczekałeś na nią?
  - Bo wyszła szybciej ode mnie.
  - No to zajebiście. - wzdycham.
  - Uspokój się.
  - Jak mam się uspokoić, kiedy nie wiemy, gdzie ona się szwenda, zamiast siedzieć w domu?
  - Może jeszcze przyjdzie. Pogoda nie jest za ciekawa. Dajmy jej jeszcze godzinę. - mówi pewnie. Czasami mi się wydaję, że to on jest straszy ode mnie.
  - A jak nie przyjdzie?
  - To się z nią rozmówimy po powrocie do domu. Postaram się jeszcze jakoś ją naleźć.
  - Jak, jak ma wyłączony telefon?
  - Nie znasz moich możliwości. - uśmiechnął się jednym kącikiem ust.
  - Dobrze. Daj mi znać, jak coś się dowiesz.
  - Jasne.

Trochę spokojniejszy wracam do chłopaków, ale dopiero odetchnę z ulgą, kiedy będę wiedział, gdzie podziewa się nasza siostra. Niestety na następnej przerwie widząc zdenerwowaną twarz mojego brata, wiedziałem, że nie udało mu się jej namierzyć.

  - Nie wiem, gdzie ona jest. Nikt nie wie.
  - Kurwa mać. I co teraz?
  - Nie chciałbym robić jej dodatkowych kłopotów, ale w tej sytuacji musimy powiadomić chociaż mamę. - z ciężkim sercem wybieram do niej numer.

~ Tak, Alek? - jakoś dziwnie brzmi.
~ Mamuś, nie chcę cię martwić, ale Liw nie ma w szkole. Nie odbiera też naszych telefonów i... - przerywa mi.
~ Liw jest ze mną. - mówi oschłym tonem.
~ Aha. To dobrze. Martwiliśmy się, o nią.
~ Od razu po szkole obaj macie wrócić natychmiast do domu, nieważne jakie macie już plany.
~ Dobrze, ale... stało się coś?
~ Porozmawiamy w domu. - rozłączyła się.

  - Z mamą jest? - pyta Leo.
  - Tak... - wciąż patrzę się zdziwionym wzrokiem na telefon. - Mamy wrócić po szkole prosto do domu. Chcą z nami porozmawiać.
  - A czy mama przypadkiem nie miała dzisiaj szukać jej innej szkoły?
  - Racja. Myślisz, że znalazły? Z internatem? - wzruszył ramieniem.
  - Liw nadal chcę zmienić szkołę? - pyta Remi, więc obaj przytaknęliśmy. - Przecież pogodziliśmy się na imprezie. - mówi zmartwiony, a ja spojrzałem na niego że zdziwieniem.
  - Jak to się pogodziliście?
  - Kiedy źle się poczuła, zabrałem ją w miejsce, gdzie stały te kanapy, żeby odpoczęła. Wtedy skorzystałem z okazji i wytłumaczyłem się tak, jak od samego początku powinienem. - już czuję, jak podnosi mi się ciśnienie. Ja chyba naprawdę mam problem z zaborczością. - Niestety Liw do mnie nie wróciła, ale wybaczyła. - jestem nie tylko zazdrosny, ale i też zawiedziony, że Jeremi już się z nią pogodził, a ja nadal nie.
  - Nie tylko przez ciebie chce zmienić szkołę. - odparłem załamany. - I ja i tata też daliśmy jej w kość.

Ich Życie: 1# AleksyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz