34. To koniec.

250 16 5
                                    

Aleksy

Zrobiło mi się słabo, gdy tata powiedział nam, że Liw nie tylko była śledzona przez niebezpiecznego człowieka, ale i też chciał ją zranić. To miała być wiadomość dla niego, że ci ludzie nie zapominają, o zdradzie, która nigdy zdradą nie była. Tata nigdy nie należał do mafii Żarowa. On tylko udawał jednego z nich, żeby rozwalić od środka tą mafię i udało mu się to. Niestety... te płotki powoli zaczynają wychodzić na wolność i pragną zemsty. Dobrze, że był z nią Bruno, który w każdej sytuacji zachowuje czujność i zimną krew.

Po odrobieniu lekcji, po cichu udałem się na antresolę. Bruno spojrzał na mnie z rozbawieniem na twarzy.

  - Spokojnie, nie sprawdzam was. - szepczę. - Po prostu idę na dół i chciałem zapytać, czy coś ci przynieść z kuchni.
  - Dzięki, ale już kończę i też już się kładę spać.
  - W takim razie, dobranoc... i dziękuję, że ją ochroniłeś.
  - Nie musicie mi za to dziękować. Ona jest całym moim światem. - spojrzał na nią z miłością. Choć jest odwrócona tyłem do niego, to śpi bardzo blisko.
  - Widzę... to niewiarygodne, że kiedyś byliśmy wrogami, a za niedługo będziemy rodziną. - uśmiechnął się lekko. - I wiesz co? W pełni to zaakceptowałem i cieszę się z tego. - przyznaję.
  - Nie żałujesz, że to nie Majewski?
  - Nie... Jeremi to mój przyjaciel i również ją kocha, ale nie wiem, czy... byłby w stanie ją obronić.
  - Czy on już się uspokoił? - pyta z powagą. Czyli on też zauważył wcześniejsze zachowanie Remiego.
  - Jeśli pytasz, czy się z niej wyleczył, to nie, ale stara się. W razie czego mam na niego oko. - skinął głową. - To który z nas nastawia na jutro zegarek? - zaśmiał się cicho.
  - Nie musimy nastawiać. Liwia nas obudzi.
  - Też racja. Dobranoc.
  - Dobranoc.

Zszedłem na dół, gdzie Leo odprowadził mnie uważnym wzrokiem. Jestem ciekaw, z kim on ciągle tak rozmawia. Bez uprzedzenia, rzucam się na jego łóżko.

  - Masz swoje spanie? - mówi z rozdrażnieniem. - Spadaj.
  - No weź... przedstaw mnie swojej dziewczynie. - spojrzałem na ekran, ale oni rozmawiają bez włączonych kamerek. Dziwne. Jedynie na czacie, jest kilka przykładów. - Dajesz jej korki?
  - Tak. Przeszkadzasz. - wzdycha.
  - Musisz być wyjątkowa, skoro mój brat cię uczy. On nie ma cierpliwości nawet do naszej siostry. Pozdrawiam. - mówię cicho do jego mikrofonu, a on zabija mnie wzrokiem.

Z uśmiechem na twarzy, kładę się na swoim materacu. Kiedy Leo się żegna i wyłącza swojego laptopa, patrzę na niego wyczekująco. Chcę wiedzieć, czy mój brat się zakochał.

A może spotkał już swoją przeznaczoną?

  - Nie mówiłeś, że masz dziewczynę.
  - Nie mam. - próbuje mnie zbyć.
  - A ta, z którą rozmawiałeś? - cisza. - No zdradź chociaż jej imię.
  - Dobranoc.
  - A ładna chociaż? - no zżera mnie ciekawość.
  - Bardzo. Śpij już. - uciął temat.

Wiedziałem, że już więcej od niego nie wyciągnę. Ciekawe jaka jest ta dziewczyna, skoro Leo się nią zainteresował? A może on też ma taki z nią układ, jak ja z Werką?

O właśnie... nici z moich spotkań u szatynki. Przecież nie każę Dwa, siedzieć w aucie pod jej domem. Dopóki się nie uspokoi, wolę nikogo nie narażać.

~***~

Na drugi dzień, budzę się jeszcze przed alarmem. Bruno miał rację, że obudzi nas Liwka, która pędzi po schodach łeb na szyję trzymając się za usta, a za nią Starski. Niestety Liw zahaczyła nogami, o mój materac i jak długa poleciała na moje nogi.

  - Rany boskie... - mówię nie z bólu, tylko ze strachu. Oby nic jej nie było. - ...nic ci nie jest? - pytam, ale nie otrzymuję odpowiedzi, bo jak szybko upadła, tak szybko wstała i pobiegła do łazienki, martwiąc naszą ochronę.

Ich Życie: 1# AleksyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz