40. Zejdź mi z oczu.

262 14 18
                                    

Elena

Pierwsza noc w tym domu, była koszmarna. Nie mogłam zasnąć, bo tęskniłam za moim skromnym, ale przytulnym pokojem. Brakowało mi mojego łóżka, zapachu mojego domu oraz tego uczucia bezpieczeństwa i komfortu. Kiedy w końcu zasnęłam, nie spałam za długo. Mój sen był czujny, jakbym się obawiała jakiegoś ataku. Każdy dźwięk i szelest sprawiał, że kuliłam się w sobie. Nic tutaj nie było mi znajome. Bałam się wyjść do łazienki, by nie napatoczyć się na któregoś z mieszkańców tego domu, ale w końcu musiałam to zrobić. Szybko załatwiłam swoją potrzebę oraz codzienną higienę i wróciłam do pokoju. Nie chciałam i nie miałam śmiałości, by zejść na dół, na śniadanie. Nie musiałam się przebierać, bo z tego wszystkiego zapomniałam się przebrać w piżamę, więc po prostu weszłam do łóżka i wtuliłam się w Mike'a, którego ubrałam w sweter mojej mamy. Czując jej zapach znowu się rozpłakałam, ale kiedy przymknęłam oczy, mogłam wyobrazić sobie, że jestem w moim domku, że czekam na mamę, która niebawem wróci. Że jestem bezpieczna i szczęśliwa.

Po jakiejś chwili usłyszałam pukanie, ale nie odpowiedziałam. Chciałam mieć spokój. Niestety ten nieproszony ktoś, wszedł cichutko do pomieszczenia. Poczułam na sobie wzrok ojca, który uważnie mi się przygląda.

  - Wstałaś już? - prawie w ogóle nie spałam... chcę do domu. - Czekamy na ciebie ze śniadaniem.
  - Nie jestem głodna. - westchnął.
  - Nie wygłupiaj się, Lena. Na wczorajszą kolację też nie zeszłaś.
  - Nie chcę tu być. - przez chwilę milczy patrząc na mnie.
  - Nie masz innego wyjścia. Musisz to zaakceptować, bo do osiemnastego roku życia, jesteś pod moją opieką, czy ci się to podoba, czy nie. Masz 5 minut, żeby pojawić się w jadalni. - powiedział i wyszedł.

Nie zeszłam na dół i nie dlatego, żeby zrobić mu na złość, po prostu znów zrobiło mi przykro i zaczęłam płakać. Nie mam tu nikogo, do kogo mogłabym się przytulić, wyżalić.

Jakieś pół godzinki później usłyszałam nerwowe rozmowy, który toczyły się na dole, ale nic z nich nie mogłam zrozumieć. Chwilę później znów usłyszałam pukanie do drzwi. Gdyby to był ojciec, od razu wszedłby do pokoju z pretensjami, więc niechętnie powiedziałam ciche "proszę" do właścicielki tego domu.

Brunetka weszła do pokoju z uśmiechem, trzymając w dłoniach tacę.

  - Dzień dobry, Elenko. Jak ci się spało w nowym miejscu? Słyszałam, że sny z pierwszych takich nocy, są znaczące.
  - Dzień dobry. - tylko tyle odpowiedziałam wycierając mokre od łez policzki i to też tylko z grzeczności. Kobieta się jednak nie zraziła i położyła tacę na biurku obok nadal zapakowanego laptopa.
  - Przyniosłam ci śniadanie. Przygotowałam naleśniki z jabłuszkiem i zrobiłam ci Inkę. Mam nadzieję, że ją lubisz. - skinęłam głową. Uwielbiam naleśniki z pokrojonym i przesmażonym na masełku jabłuszkiem z cukrem i cynamonem.

Nagle do pokoju wkroczył ojciec wyglądając jak rozjuszony byk.

  - Wypadałoby podziękować za śniadanie. - wywarczał.
  - Patryk, uspokój się. Podziękowała.
  - Nie słyszałem.
  - Jest nieśmiała. - uśmiechnęła się do mnie.
  - To jest ostatni raz, jak Tamara przyniosła ci jedzenie. Następnym razem masz zejść na posiłek, bo nikt ci tu usługiwać nie będzie. Czy to jest jasne? - poczułam jak znów szczypią mnie oczy. - Pytam, o coś.
  - Tak.
  - To teraz proszę zjeść śniadanie póki gorące i doceń to, że Tamara bardzo się starała, żeby zrobić ci przyjemność. - opuściłam głowę, bo ma rację. - Możesz sobie siedzieć w tym pokoju. Ja cię na siłę nie będę wyciągał, ale na posiłki masz schodzić do jadalni. O 14.00 widzę cię na obiedzie. - dodał i wyszedł z pokoju.

Tamara uśmiechnęła się z zakłopotaniem i również opuściła pokój.

Nawet gdybym chciała stać za mamą murem, to jednak nie mogę okłamywać samej siebie i powiedzieć, że te naleśniki polane czekoladą były niedobre. Były przepyszne i zjadłam wszystko, co znajdowało się na talerzu, a było tego sporo. Być może brunetka robi to wszystko, żeby mi się przypodobać, ale gdyby nie chciała, to by tego nie robiła. Dlatego biorę pusty talerz i kubek i nieśmiało schodzę na dół. Nie bardzo wiem, gdzie mam iść i błąkam się po pomieszczeniach. Do moich uszu dociera rozmowa, więc kieruję się za ich głosem.

Ich Życie: 1# AleksyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz