32. Wracamy do Łodzi?

210 12 10
                                    

Aleksy

Kiedy Franek ni z gruszki, ni z pietruszki poinformował mnie, że Liw czegoś zapomniała i musiała się wrócić do domu, bardzo mnie zaniepokoił. Od razu wybrałem do niej numer, ale oczywiście nie odbiera.

Po cholerę jej ten telefon, skoro ona nigdy go nie odbiera!?

Może rzeczywiście czegoś zapomniała, albo się źle poczuła? Tak czy siak, dałem jej tą godzinę z myślą, że jeśli nie pojawi się w szkole, zwolnię się i sprawdzę, co się z nią dzieje. Na kolejnej przerwie, stanąłem pod drzwiami szkoły i czekałem na nią. Na szczęście pojawiła się i to w towarzystwie Bruna. Jestem zdziwiony, że Liw poszła do Jeremiego oraz mile zaskoczony, że Starski tak ją pilnuje. Coraz bardziej nieświadomie przekonuje mnie do siebie. Przecież chciałem, żeby moja siostrzyczka była chroniona, a on to robi rewelacyjnie i to sam z siebie, nie przejmując się jej gniewem, czy fochami.

Spokojniejszy wracam korytarzem pod salę, gdzie po drodze mijam Weronikę.

  - Cześć.
  - Hej... co słychać? - zapytała.
  - To ja chciałem wiedzieć, jak bardzo twoja kuzynka jest na nas obrażona?
  - A co? Nadal jesteś zainteresowany? - założyła ręce pod biustem.
  - Nie. Tak z ciekawości pytam.
  - No cóż... rozczaruję cię, bo nawet się nie przejęła. Ba! Nawet mi podziękowała, że cię zabrałam. - pokręciłem głową z rozbawienia.
  - Rozumiem, że byłem kiepskim towarzyszem.
  - Nie. Po prostu nie byłeś Danielem. A ja... bawiłam się z tobą świetnie. - uśmiechnęła się i mnie minęła. - Na razie.
  - Cześć.

Odwróciłem się i odprowadziłem ją wzrokiem, zanim zniknęła za zakrętem, spojrzała na mnie, a ja się uśmiechnąłem. Nie wiem, czy jej zależy na mnie, ale... nie jest wobec mnie kompletnie obojętna. Od tamtej pory, co trochę wpadamy na siebie lub obserwujemy się. To znaczy... ona szybko ten wzrok odwraca, jakby się przede mną broniła, a ja... nie chcę, żeby uciekała. Dzięki niej nie myślę, o blondynce.


Aurelia

Ojciec dotrzymał słowa i nie tylko jestem odprowadzana do szkoły i ze szkoły, ale także więcej czasu spędza w domu. Przez to z Danielem widuję się tylko na przerwach. Cholernie tęsknię za nim i już kombinuję, jak wyrwać się wcześniej ze szkoły, żebyśmy mogli iść do niego. Niestety, mój chłopak mnie stopuje.

  - Auri... nie mogę opuścić kolejnych lekcji. - wzdycha, kiedy smyram go paznokciami pod bluzką.
  - Tęsknię za tobą. - mruczę mu do ucha.
  - Ja za tobą też, ale rodzice urwą mi głowę, jak znowu coś zawalę. Ty też powinnaś odpuścić wojnę ze swoimi. Wtedy wszystko wróci do normy i będziemy mogli spotykać się po szkole. - westchnęłam ciężko.
  - Nie wiem, dlaczego oni się na mnie uwzięli.
  - To rodzice, nie zrozumiesz ich, ale już wiesz, że z nimi nie wygrasz. Dlatego odpuść.
  - Nie wiem, kiedy odpuszczą mi szlaban. - marudzę, a on chwyta mój podbródek.
  - Tyle czekałem, to i teraz też wytrzymam. - pocałował mnie tak czule, że dla niego postaram się dojść z nimi do zgody.

Dlatego gdy znów przyjeżdża po mnie tata, zmieniam nastawienie i już nie wsiadam naburmuszona do auta, tylko się z nim witam, czym go zaskakuje, ale mi odpowiada. Nie wiem, jak zacząć z nim rozmowę, bo on ewidentnie nie chce ze mną rozmawiać. W domu też ciągle siedzi przed swoim laptopem w salonie i pracuje. Przy kolacji chciałam zagadać do rodziców, ale atmosfera była tak gęsta, że nawet Kornelia, nie miała ochoty na swoje ulubione danie.

  - Jeśli już zjadłyście, to idźcie, proszę, do swoich pokoi. - powiedział tata. - Chcemy z mamą poważnie porozmawiać.

Kornelka bardzo szybko wstała od stołu, tak jakby tylko na to czekała. Ja z ociąganiem, ale patrząc na uporczywy wzrok ojca, również udałam się do pokoju. Będąc ciekawa, o czym rodzice będą rozmawiać, nie zamknęłam za sobą drzwi do końca. Przyłożyłam ucho do szpary i modlę się, żeby coś było słychać.

Ich Życie: 1# AleksyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz