61. Nie mam takiej opcji, Alek.

358 21 4
                                    

Aleksy

To oczywiste, że złamałem kilka przepisów jadąc prosto z pracy, na działkę dziadków i wcale nie chodzi tu, o Liwię i o Bruna. Nie mogę się doczekać, by zobaczyć się z moją maleńką, która pojechała na tą imprezę w towarzystwie mojego brata.

Nie mam pojęcia, co się ostatnio ze mną dzieje. Jeśli myślałem, że wcześniej oszalałem na jej punkcie, to byłem w błędzie. Teraz to jest totalny obłęd. Ona nieświadomie przejęła kontrolę nie tylko nad moim sercem i ciałem, ma władzę też nad moim umysłem, a nawet nad zmysłami, które rozpaczliwie jej pragną. Chcę mieć ją zawsze w zasięgu wzroku, słuchać jej głosu, śmiechu, jęków, chcę czuć jej delikatny, słodki zapach, smakować jej usta i ciało oraz dotykać je, masować i pieścić.

Myślę, o niej non stop i to tak intensywnie, że czasami nie mogę się skupić na pracy. Ciągle wyobrażam sobie jej uśmiech, jej oczy, w których za każdym razem tonę. Ciągle wypominam, jak oddawała mi się w nocy, jak jęczała cichutko z każdym moim pchnięciem, który przynosił nam obojgu ekstazę. Ściskam kierownicę czując, jak pożądanie wpływa na moje ciało, które jest spragnione mojej małej. Chryste, tylko tydzień mamy przerwę od seksu, a mnie już odbija. Tęsknota za nią robi spustoszenie w mojej głowie i ciele rozrywając mi klatkę piersiową. Cierpię bez niej.

Ale to nie koniec...
Świadomość, że ona już od tygodnia powinna być moją narzeczoną, a nie jest, jest dobijająca. Powinna już ze mną mieszkać i zacząć planować nasz ślub, ale przez to co się wydarzyło stoimy w miejscu, a nawet się cofnęliśmy. Na dokładkę jest jeszcze Leon, który i może zapewnia wszystkich, że nie zamierza wchodzić między mną, a Elenę, to i tak czuję, że jest dla mnie zagrożeniem. On ją kocha... on też może uważać, że Elena jest jego przeznaczoną.

Nie ma racji.
On jej nie kocha, tak jak ja. Gdyby tak było, nie patrzyłby na to, czy jestem jego bratem i walczyłby, o nią.

Dojeżdżając na miejsce musiałem trochę wcześniej zaparkować przez ilość aut, więc nikt nie zauważył mojego przybycia. Stoję przy furtce i obserwuję, jak moja śliweczka tańczy z Jeremim do szybkiej piosenki. Z jednej strony bardzo się cieszę, że dobrze się bawi, a z drugiej... no jestem cholernie, o nią zazdrosny. Jak ten wariat, nie chcę, by ktokolwiek inny trzymał ją w ramionach.

Zaciskam pięści i ruszam w stronę gości, żeby się przywitać. Aurelię, która nadal ma na szyi łańcuszek ode mnie, po prostu ignoruję. Nie chcę mieć z nią nic wspólnego.

  - Jak widzisz, twoją dziewczynę porwał Jeremi i już którąś piosenkę z kolei przetrzymuje ją na parkiecie. - śmieje się Seweryn, który przyjechał na ta imprezę z jakąś dziewczyną, o imieniu Hania.
  - To znaczy, którą? - dopytuję obserwując ich.
  - A chyba z trzecią.
  - To zdecydowanie za dużo. - żartuję, ale w środku aż się gotuję. Oboje tak wirują na parkiecie, że aż Leon zaciska szczękę. - Muszę ją odbić. - większość osób się zaśmiała.

Gdy ruszyłem w ich stronę, moja maleńka mnie dostrzegła. Nie przestała tańczyć z Jeremim, ale też nie odrywa ode mnie wzroku, który prawie zmiotł mnie z nóg. Nagle wszystko wokół przestało istnieć, jakbyśmy byli tutaj sami.

Chryste... co ja teraz bym z nią zrobił...

Oczywiście jej krótka, falbaniasta sukienka w kolorowe kwiatki, tylko podkreśla jej nietuzinkową urodę oraz subtelnie uwydatnia jej idealnie zaokrąglone, w odpowiednich miejscach ciało, za którym tak bardzo tęsknię. Mam zajebisty problem w spodniach, którego nie można ukryć, więc mam kompletnie gdzieś, kto i co sobie pomyśli. To moja kobieta i to ona tak na mnie działa. To napięcie między nami jest wręcz namacalne, a fakt, że Jeremi nadal trzyma ją w ramionach doprowadza mnie do szaleństwa! Niech się lepiej zajmie swoją żoną, której przychodzą głupie pomysły do głowy.

Ich Życie: 1# AleksyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz