5. Tu nie ma już czego naprawiać.

312 16 8
                                    

Aleksy

Jeszcze nie otworzyłem oczu, jak obraz blondynki pojawił się w mojej głowie. Nie wiem jeszcze czy to, co zaczynam czuć do Aurelii, to rzeczywiście zakochanie, ale jedno jest pewne... od walentynek jest prawie stałym gościem w mojej głowie i jestem o nią cholernie zazdrosny.

Wstaję szybko i biegnę do łazienki, która jak zwykle rano jest otwarta na oścież. Żeby nie blokować naszej wspólnej łazienki, gdzie mamy wszystkie swoje rzeczy, korzystamy z toalety na dole, a we troje szykujemy się razem na górze. Po przywitaniu się z rodzeństwem, stanąłem przy swojej umywalce i zacząłem się myć i szykować do szkoły. Liwka już prawie kończy się malować, więc pewnie od godziny się już tu szykuje. Dzięki Lili, zeszła na kolację i nawet z nami porozmawiała, o naszym aniołku i szkole, ale nadal trzyma dystans. Ciekawe czy dziś też nas przytuli tak, jak zaleciła jej nasza pani doktor.

Po śniadaniu robię sobie sporo jedzenia, bo wrócę dopiero wieczorem. Mam trening z drużyną i z Maksem w klubie, dlatego oprócz plecaka, biorę swoją sportową torbę z potrzebnymi mi rzeczami.

  - Siemka. - wita się Rem, również wrzucając torbę do swojej szafki. - I jak tam przeprosinowa randka? Udała się?
  - Taa... - westchnąłem zamykając swoją.
  - Coś nie tak? Tak ciężko było?
  - Nie. Wyjaśniłyśmy sobie wszystko i od razu przeszliśmy do rzeczy z jej inicjatywy, więc randka była bardzo udana. - oparłem się bokiem i akurat zauważyłem.
  - Ale?
  - Ale... chyba się zakochałem. - szepnąłem patrząc na nią, jak rozmawia z koleżanką kilkanaście szafek dalej, a on wybałuszył oczy.
  - Nie wierzę. W Weronice? Jesteś pewien? - mówi jeszcze cichszym tonem, niż ja. Uwielbiam jego dyskrecję.
  - W tym rzecz, że nie w niej.
  - A w kim?
  - W niej. - prawie niezauważalnie pokazałem ruchem głowy w kierunku blondynki. Remi dyskretnie się obrócił i spojrzał na nią.
  - Rozumiem. Pytanie tylko, czemu tak nagle, skoro znasz ją całe życie?
  - Nie wiem. Może dlatego, że zaczęła chodzić z kolegą z klasy, przez co ja zacząłem być zazdrosny? - zmarszczył brwi.
  - Alek... a jest taka możliwość, że traktujesz ją jak siostrę i chcesz ją chronić, jak Liw?
  - No nie. - wzdycham ciężko. - Wczoraj podczas seksu... wyobraziłem ją sobie. - zasznurował usta.
  - No to chyba rzeczywiście wpadłeś. - przytaknąłem. - A co z Werką? - wzruszyłem ramieniem.
  - Chyba nic się nie zmieni, Rem. Związek z Aurelią jest po pierwsze niemożliwy, bo ona jest chyba zakochana w tym Irku, a po drugie, to może być kłopotliwe. Nasi rodzice się przyjaźnią. Lepiej, żeby nie było żadnych kwasów.
  - To co zrobisz?
  - Nie wiem... może się wyleczę? - skrzywił się, jakby to on miał problem, nie ja.
  - To chyba nie jest takie łatwe.
  - Chyba nie.
  - Cześć, skarbie. - rzuca mi się niespodziewanie Weronika na szyję i daje buziaka.
  - Cześć.
  - Hej, Wer. 
  - Hejka. - uśmiechnęła się do niego i znów spojrzała na mnie. - Szkoda, że masz dziś treningi, bo... mam wolną chatę.
  - Mnie też jest przykro. - no nie bardzo... uwielbiam seks, ale uwielbiam też swoje zajęcia.

Do końca dnia w szkole, śledziłem wzrokiem Auri, która jest wpatrzona w tego Irka, w jak obrazek. Mam nadzieję, że zduszę w zarodku to uczucie, zanim zatracę się na amen.

Niestety wieczorem dzieje się coś, przez co moje serce szybciej zaczęło bić. To tylko głupi sms, ale i tak chce mi klatkę piersiową rozerwać.

Aurelia: Hej... wybacz, że piszę, ale nie chcę Ci zawracać głowy na przerwach, a chciałabym wiedzieć, co u Liw.

Odpisuję jej z prędkością światła.

Ja: Hej, nic nie szkodzi. Liw czuje się dobrze, już nie jest tak obrożna na nas, ale bardzo jej się nudzi, bo ma zabrane wszystko.

Aurelia: Rozumiem, że nie mogę też jej odwiedzić.

Ich Życie: 1# AleksyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz