5.

734 29 4
                                    

Z przykrością stwierdzam, że o mały włos, a zapomniałabym o wstawieniu rozdziału :((

Na drugi dzień miałem wolny, podobnie jak blondynka. Czułem ulgę, że w końcu wyznałem jej to co ciąży mi od dłuższego czasu, ale wciąż mam wyrzuty sumienia, że ją okłamywałem. Przez ostatnie kilka miesięcy odizolowałem się od ludzi, więc nie jest mi łatwo się otworzyć, jednak Marcysia jest naprawdę wyjątkową osobą. 

Na dzień dobry przywitała mnie wiadomość od dziewczyny. 

Marcysia: zauważyłam, że masz pustą lodówkę :) 

Okej? 

Zdziwiony wiadomością odłożyłem telefon i wykaraskałem się z łóżka. Po przeciągnięciu swoich mięśni, zaspanym krokiem wszedłem do salonu. Czując głód przedostałem się do kuchni  i otworzyłem lodówkę. 

Fakt, nie mam nic do żarcia 

Ciężko wzdychając ubrałem pierwsze, lepsze spodnie i zabierając pieniądze chciałem wyjść z mieszkania, ale przeszkodziło mi paczka, która stała przed moimi drzwiami. Schyliłem się do paczuszki i przeczytałem karteczkę. 

Sama dzisiaj robiłam, proszę docenić :) Marcysia 

Z uśmiechem na twarzy wziąłem paczkę i kładąc ją na blacie odpakowałem ją. Jeszcze bardziej się ucieszyłem widząc moje ulubione drożdżówki. 

Dobrze mnie kobita zna 

Po zjedzeniu pysznego jedzenia, zadzwoniłem do Marcysi i podziękowałem za niespodziankę. Przegadaliśmy dobre 2 godziny. Nasze rozmowy można porównać do nieskończonych babskich plotek, ale nie chcę aż tak bardzo obniżać swoje męskie ego. 

Zaraz po zakończeniu rozmowy z dziewczyną postanowiłem doprowadzić się do normalnego stanu, więc wziąłem szybki prysznic. Ubrałem się w czyste i w wyprane ciuchy. Przypominając sobie o stanie mojej lodówki postanowiłem przejść się na jakieś zakupy. Zabrałem pieniądze oraz telefon i wyszedłem z mieszkania. Przekraczając próg bramy doszedł do mnie ciepły wietrzyk. Słońce mocno grzało z czego bardzo się cieszyłem. Kilka minut później dostrzegłem kawałek marketu co oznaczało, że jestem blisko celu. Nagle jednak zaczepiło mnie dwóch chłopaków. 

-Tromba! Widziałeś co powiedział Friz na live? -zapytał jeden z nich. 

Popatrzyłem się krzywo na co chłopak wyciągnął swój telefon i pokazał mi wideo. 

"Odpowiadając na pytanie gdzie jest Tromba, odpowiemy Wam szczerze. Tromba postanowił nas opuścić, miał trudny okres, co pogorszyło całą sytuację. To nie jest tak, że go wyrzuciliśmy, po prostu to była jego decyzja. Nie ważne jednak czy będzie z nami czy też nie i tak jest członkiem ekipy i naszym przyjacielem -powiedział Friz. 

-Jednak, żyjemy bez niego i całkiem nieźle sobie radzimy, zraniło nas to co zrobił, więc niech póki co się nie pokazuje u nas w domu.Straciłem do niego wszelkie zaufanie, nie mówiąc już o lojalności -wtrącił się Łukasz" 

Cholera 

-I co na to powiesz? -zapytał drugi chłopiec. 

-Przepraszam, ale.... musze... już iść! -powiedziałem odchodząc od nich. 

Odszedłem jak najdalej i usiadłem na pobliskiej ławce. 

Spierdoliłem, i to strasznie 

Nie mogłem uspokoić myśli. W końcu dowiedziałem się co czują, ale to spowodowało jeszcze większe wyrzuty sumienia. Z mojej kieszeni wydobył się dzwonek telefonu, więc wyciągnąłem go. 

"Marcysia" 

Zignorowałem połączenie i schowałem telefon. Tym razem z zepsutym humorem zrobiłem zakupy i wróciłem do domu. 

* * * 

Przetarłem oczy i po omacku próbowałem znaleźć, kiedy wyczułem w końcu poszukiwany telefon spojrzałem na wyświetlacz. 

Kurwa już 17 

Wstałem powoli z kanapy i leniwym krokiem poszedłem do kuchni. Wyciągnąłem szynkę oraz  ser i chciałem zrobić sobie kanapki, lecz moje czynności przerwał mi telefon. 

-Co tam, Marucha? -powiedziałem "radosnym" głosem odbierając telefon. 

-Dzwoniłam wcześniej, więc nie odebrałeś, ale co powiesz na szamkę na mieście? 

-No sam nie wiem. 

-Coś się stało? -zapytała zmieniając swój ton na bardziej troskliwy. 

-Skomplikowana sprawa, mniejsza. Podejdę po ciebie za 20 minut -odpowiedziałem i zakończyłem rozmowę. 

Może to poprawi mi humor. 

Odłożyłem przygotowanie marnych kanapek i zacząłem się ogarniać. Przebrałem się w mniej pogięte ciuchy i  naprawiając jeszcze szafkę, którą po drodze zepsułem byłem gotowy do wyjścia. Zamknąłem drzwi od mieszkania i żwawym krokiem skierowałem się pod adres dziewczyny. Kiedy już dotarłem, przed bramą stała pięknie ubrana blondynka. 

Jak zwykle się nie postarałeś, Mateusz. 



Puzon, mamy problem/TrombaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz