Przebudziłam się czując bicie serca i to nie spowodowanym paczką, a snem, który mi się przyśnił.
Koszmarne uczucie
Przez chwilę się zastanawiałam czy to oby na pewno był sen
Tak, to był sen
Podniosłam się z kanapy przecierając oczy. Za oknem było ciemno, a po domu krzątała się Kasia.
-O wstałaś, jak się czujesz? -zapytała zauważając, że już nie śpię. Fantastycznie, śnił mi się realistyczny sen o macierzyństwie, a niedawno dostałam groźbę od psychopaty.
-Dobrze - odpowiedziałam i wstałam z kanapy -Kiedy wróciliście?
-Jakąś godzinkę temu, chłopy jeszcze odcinek nagrywali dlatego nam się trochę przedłużyło.
Skierowałam się ku schodom i powoli przemierzałam kolejny schodek. Czułam się o niebo lepiej niż wcześniej, co dobrze wróżyło.
Weszłam do naszego pokoju i na wstępie mogłam ujrzeć niezły bajzel, a zaraz później mojego mężczyznę usytuowanego na łóżku.
-Wstało maleństwo -powiedział "słodkim" głosem po czym wstał -Dziś specjalnie bez okazji -dodał i z szafki złapał za bukiet kwiatów i mi go wręczył.
-Dziękuję -uśmiechnęłam się i obdarowałam go całusem w usta.
-Lepiej się czujesz?
Pokręciłam głową dając znak, że tak i przyglądałam się pięknym różom, które dostałam. Odłożyłem je do wazonu i zaczęłam ogarniać ten syf.
-Może lepiej odpuśćmy sobie jutro ten tenis, jeszcze się bardziej przeziębisz -powiedział za mną.
Cholera, totalnie zapomniałam.
-Nie, nie ma takiej potrzeby. Już się lepiej czuję -odwróciłam się i posłałam mu uśmiech po czym wróciłam do uporządkowania rzeczy.
Chwilę później mogliśmy usłyszeć krzyk Karola oznajmującego nam, że mamy zejść na nagrywki.
Po naradach, namowach i obgadaniu Karol postanowił, że na jego kanale będą się pojawiać filmy 3 razy w tygodniu, w tym 1 z określoną tematyką.
Zostawiłam sprzątnie i wraz z Matim zeszliśmy na dół.
W salonie był przygotowany stanowisko z jakimiś gwiazdkami i krzesła dla nas, na których wszyscy już siedzieli oprócz naszej dwójki.
-Dawajcie Trombalscy -pośpieszył nas Karol, który stał przy stoisku.
Usiedliśmy na krzesłach i zaczęliśmy słuchać wyjaśnień Karola.
-W dzisiejszym odcinku będę przepowiadać domownikom ich przyszłość. Będą losować numerki, pod którymi znajduję się wróżba lub zadanie. Zależy kto co wybierze.
Czyżby gościem specjalnym był wróżbita Maciej?
Karol jeszcze zachęcił do subskrybowania i zaczęliśmy grę.
-Jako, że Marcucha jest pierwsza od prawej strony ona jako pierwsza wylosuje numerek -powiedział Karol i wyciągnął przede mną rękę z pudełkiem.
Pomieszałam rękami i wyciągnęłam jedną karteczkę.
-numer 8 -oznajmiłam pokazując do kamery.
-Uwaga czytam wróżbę. Może już za niedługo rozpoczniesz nowy etap w swoim życiu jakie jest wychowywanie dziecka...
-Będzie junior Trąbka! -wykrzyknął Patecki.
-Ciii! Nie przerywaj -pogroził Karol -Bądź czujny, bo rodzicielstwo to nie taka łatwa sprawa.
Bóstwo się uwzięło na mnie, co oni mają z tym dzieckiem?
Wszyscy zaczęli się śmiać, ja też próbowałam choć nie było to dla mnie jakoś bardzo śmieszne. Wizja matki nie była dla mnie najlepsza, tym bardziej, że w dniu dzisiejszym dostaję znaki od świata, że ta wizja się powiedzie, a szczerze mogę stwierdzić, że nie jestem ani trochę gotowa na wychowanie dziecka, a tym bardziej Mateusz. Zakładając w teorii, że jak już będę miała dziecko to jego ojcem będzie Mati.
Przyznajmy, przecież on nawet obiadu nie potrafi ugotować.
Kolejna część odcinka przebiegła całkiem zabawnie, ale ja wciąż myślami byłam przy roli matki, którą wszechświat mi narzuca.
Może przesadzam
Po skończonych nagrywkach wraz z Mateuszem postanowiliśmy wybrać się na sushi, Ucieszyłam się, bo dzisiaj dość mało zjadłam co w moim przypadku nie jest do mnie podobne.
Przebrałam się w dresy i czarny top oraz poprawiłam swoje blond włosy, które dzisiaj nie współpracowały ze mną. Wyciągnęłam z szafy futerko, zakładając, że jest chłodno na dworze i zeszłam na dół gdzie czekał na mnie już mój chłopak.
-Gotowa? -zapytałam na co przytaknęłam głową.
Wyszliśmy z domu i od razu przywitał nas chłodny wiatr. Opatuliłam się swoim futrem i weszliśmy do samochodu.
-Mam nadzieję, że w końcu zrobisz te prawo jazdy -wypalił kiedy ja zapinałam pasy.
-Proszę tylko nie to -mruknęłam śmiejąc się -Dobrze wiesz, że mi do podejścia jeszcze daleko.
-Mogę być twoim prywatnym nauczycielem.
-Zobaczymy jak to będzie -uśmiechnęłam się poprawiając się. Chwilę później odjechaliśmy z pod domu. Wybraliśmy swój ulubiony bar z sushi, więc droga nie zajęła nam jakoś długo. Zaparkowaliśmy pod barem i z radosnym krokiem wkroczyliśmy do baru. Zamówiliśmy to co zawsze i czekaliśmy na jedzonko. Mateusz przeglądał coś w telefonie, śmiejąc, pewnie jakieś memy. Cieszę się, że w końcu jest szczęśliwi. W ciągu tych kilku miesięcy stał się moim oczkiem w głowie i mimo, że nie planowałam się zakochać on to wszystko zaburzył. Zawsze miałam słabość do dobrych ludzi, a tym bardziej do niego. Jeden dzień spędzony razem, a ja już czułam motylki w brzuchu. Nigdy nie byłam fanką związków, ale teraz stwierdzam, że to wspaniałe uczucie mieć przy sobie taką osobę, masz kogo przytulić, komu się wygadać. Często ludzie tego nie doceniają...
-Zrób sobie zdjęcie -zaśmiał się wybudzając mnie z moich myśli.
-Oj tam cicho -parsknęłam śmiechem.
-Aż taki piękny jestem? -pogładził się po łysince.
-Aż tak.
Zaraz potem dostaliśmy nasze sushi uradowani i głodni zaczęliśmy jeść. Zwykle rozmawiamy, ale teraz byliśmy zbyt głodni na rozmowy.
Kiedy Mateusz skończył jeść wyciągnął telefon i zaczął robić mi zdjęcia.
-Mam Cię palnąć? Jestem bez makijażu, a na dodatek jem -powiedziałam żując jedzenie.
-Potrzebuję je do czegoś - powiedział mrużąc oczy i dalej robiąc mi zdjęcia.
-Zachowujesz się jak jakiś psychopata, obsesje masz...
-Na punkcie ciebie.
Ja prosiłam o normalny związek...
CZYTASZ
Puzon, mamy problem/Tromba
FanfictionBłędy przynoszą ból, cierpienie i nienawiść. Przynoszą wszystko co najgorsze i wszystko co jeszcze nieodkryte. Błędy niosą koniec. Definitywny, nieodwracalny koniec, który dla tak wielu jest nie do udźwignięcia. Do takiego stopnia, że kiedy stają pr...