Zanim zaczniecie czytać ten właściwy rozdział, przeczytajcie, to prosze...
rozdziału długo nie było, ale w ostatnim czasie mam gorszy okres, chwilowo straciłam chęci do pisania, ale powoli wracam do formy. Nie chcę Wam obiecywać nie wiadomo czego, bo sama nie jestem przekonana co dalej ze mną będzie. Póki co powoli wracam do pisania, więc rozdziały mogą być gorszej jakość i rzadziej, ale musicie mi to jakoś wybaczyć!
aaa i dziękuję za 4 tysiące wyświetleń!
Kochaaam Waaas!
Dzwoniłem do tego zasranego kretyna już 10 raz, ale dalej nie raczył odpowiedzieć.
-Nie odbiera -poinformowałem dziewczynę, która trzymała Laurę.
-Cholera, martwię się o niego -powiedziała -Nie chcę zostać sama w domu.
Ostatnio w tej okolicy doszło do 3 kradzieży i 1 morderstwa, więc trzeba być mocno ostrożnym.
-Ja zostanę z Wami, dopóki ten cymbał się nie zjawi -odparłem wkurwiony. Powinien już dawno być w domu, a póki co nie daję nawet znaków na to, że żyję.
-Napisał! -ucieszyła się czarnowłosa i spojrzała na wiadomość. Pokazała mi ją, więc mogłem zobaczyć co napisał:
Marcin: Zostaję w biurze na noc, nie martw się o mnie, kocham Cię!
-No on sobie chyba żarty w tej chwili robi.
-Już nie mam siły się z nim kłócić -westchnęła.
-Daj mi małą pójdę ją uśpić -zaproponowałem na co dziewczyna się zgodziła i powoli położyła dziewczynkę na moich rękach, która się rozglądała. Wszedłem po schodach na górę i do sypialni gdzie stało łóżeczko.
-No porozmawiaj z tatą -szepnąłem kiedy zaczęła coś gaworzyć. Kochałem ją widzieć, bawić się z nią, przytulać. Stała się moim oczkiem w głowie.
Złapała mój w porównaniu do jej wielki pluch i mocno go ścisnęła na co spłynęła mi łezka szczęścia. Nie wierzyłem, że to moja córeczka, taka malutka i piękna.
-Twój tatuś bardzo źle zrobił, wiesz? Mama musiała dużo przecierpieć, ale jest silna i poradziła sobie idealnie. W przyszłości, jak urośniesz prawdopodobnie nie będziesz mieć tak kochać jak wcześniej, ale pamiętaj, że zawsze przy Tobie będę. Tato bardzo kocha Ciebie i mamę i nigdy nie przestanie, tak? -mówiłem do niej kiedy ta patrzyła na mnie swoimi wielkimi oczami prosto na mnie. Nie ważne, że nie rozumiała tych słów, jakoś tak wzięło mnie na refleksyjne przemówienia.
Ukołysałem ją chwilę i niczym czarem olśnięta zasnęła.
-Mała śpi -zameldowałem kiedy zszedłem na dół.
-Dziękuję.
-Pogadaj z nim, nie może tak być -usiadłem koło niej widząc jak dręczy ją zachowanie Marcina.
-Nie wiesz jak mi ciężko, od tygodni widzimy się tylko maksymalnie 2 godziny, a on i tak co chwilę mówi, że od jutra będzie inaczej.
Nie chciałem ją pocieszać wiedząc, że to jest kompletnie bezsensu. Jedyne co zrobiłem t mocno ją do siebie przytuliłem głaszcząc ją po włosach.
-Z tyloma rzeczami sobie poradziłeś, więc z tym też, zawsze mogę Ci pomóc -szepnąłem.
-Dziękuję, naprawdę dziękuję.
Odsunęła się ode mnie i przetarła łzy, które zdążyły jej spłynąć po polikach.
-Mam prośbę, możesz dzisiaj spać ze mną? Potrzebuję czyjeś obecności.
-Marcin nie będzie zły?
-I tak wróci dopiero popołudniu, więc to bez znaczenia -stwierdziła przygaszona.
-Nie ma sprawy -uśmiechnąłem się lekko. Przebrałem się w ciuchy, które użyczyła mi dziewczyna i kiedy położyła się koło mnie na łóżku odważyłem się znów ją przytulić, ale tym razem lekko, aby nie czuła się niekomfortowa. Ku mojemu zaskoczeniu jeszcze bardziej się do mnie przytuliła układając głowę na mojej klatce piersiowej.
-Tak czasem myślę, że dałeś mi naprawdę dużo...
-Ale też dużo zabrałem -przerwałem.
-Oj cicho, ja teraz mówię -pokarciła mnie na co parsknąłem śmiechem.
-Kontynuując chcę powiedzieć, że dałeś mi naprawdę dużo. Dałeś mi tyle emocji, tyle pięknych chwil, dałeś mi Laurę, którą kocham nad życie. Nigdy Ci tego nie mówiłam, ale dziękuję -wypowiadając ostatnie zdanie podniosła się do pozycji siedzącej i spojrzała na mnie.
-Może to nie są odpowiednie okoliczności, ale mimo tego wszystkiego to i tak byłeś jedynym człowiekiem, który zdołał mnie w stu procentach zrozumieć.
-Marcysia, proszę Cię. Zrobiłem Ci największe świństwo na świecie, a ty jeszcze mi dziękujesz. To ja powinienem Ci dziękować za to jak dużo wytrwałaś i chcesz jeszcze ze mną rozmawiać.
-Już teraz mi dziękujesz opiekując się Laurą, nigdy nie widziałam, żeby ojciec z taką miłością patrzył na swoją córką -uśmiechnęła się.
-Jestem dobrym ojczulkiem? -zapytałem roześmiany.
-Wspaniałym. Kiedyś Cię nienawidziłam, byłam pewna, że już nigdy nie zdołałam Ci spojrzeć w oczy, ale widocznie się myliłam. Jesteś uzależniający -zaśmiała się.
-Taki już mój urok -przyznałem dumnie.
Taką rozmowę prowadziliśmy aż do 5 rano. Opowiadaliśmy nasze odczucia podczas tych kilku, kilkunastu miesięcy. Potrzebowaliśmy takiej szczerej rozmowy, prosto od serca.
CZYTASZ
Puzon, mamy problem/Tromba
FanfictionBłędy przynoszą ból, cierpienie i nienawiść. Przynoszą wszystko co najgorsze i wszystko co jeszcze nieodkryte. Błędy niosą koniec. Definitywny, nieodwracalny koniec, który dla tak wielu jest nie do udźwignięcia. Do takiego stopnia, że kiedy stają pr...